W ostatnich trzech latach najmodniejszą dzielnicą Gdańska stała się Letnica. Ilością artykułów prasowych, audycji radiowych czy relacji filmowych pokazujących ten zapomniany do niedawna obszar miasta, przewyższa inne części miasta. Mimo różnorodności podejmowanych tematów dzieje Letnicy, przed 1945 r. noszącej nazwę Lauental, są prawie nieznane.
Najbardziej reprezentacyjnym obiektem Letnicy pozostaje kościół parafialny.
Ks. Leon Schütz w Kronice parafii św. Anny w Letniewie pisał, iż 1 grudnia 1900 roku w Lauental mieszkało 1700 osób, 950 katolików i 750 ewangelików. Wówczas macierzysta parafia mieszkańców Lauental znajdowała się w Oliwie, kierowana przez proboszcza dr. Franza Salezego Schrötera. W grudniu 1911 r. proboszcz, z inspiracji Antoniego Michny, rektora (kierownika) miejscowej szkoły, wybitnego organizatora i działacza, który zginął później w Stutthofie, wystosował pismo do Generalnego Wikariatu Biskupiego w Pelplinie z prośbą o powołanie miejscowego duszpasterstwa i pozwolenie na budowę kościoła. Wikariat odpowiedział pozytywnie na prośbę dr. F. Schrötera. Pozwolono założyć Stowarzyszenie Budowy Kościoła, które ukonstytuowało się w styczniu 1912 roku.
Entuzjazm dla budowy świątyni był wielki. Zaledwie sześć tygodni po rejestracji Stowarzyszenie liczyło 200 członków. Rok po roku kwestowano środki wśród mieszkańców, zabiegano o darczyńców. Od 1930 r. w całym Gdańsku zbierano pieniądze na budowę w formie tzw. „cegiełek”. Aktywnością wyróżniali się członkowie Sodalicji Mariańskiej. W końcu zebrano wystarczający fundusz umożliwiający rozpoczęcie prac.
W 1932 r. firma architektoniczna Tiede & Abraham przygotowała planu budowy nowego kościoła w Letnicy. Projekt składał się z dwóch części: kościoła w ostatecznym jego kształcie oraz projekt rozbudowy nawy środkowej jako kaplicy. Kościół zaprojektowano bowiem jako trzynawową bazylikę, co było najlepszym rozwiązaniem przestrzennym. Nawa środkowa otwierała się łukiem triumfalnym o szerokości 7 m na położoną wyżej emporę chórową, po prawej umieszczono pomieszczenia zakrystii, a po lewej stronie większe pomieszczenie do celów socjalnych. Nawa środkowa posiadała szerokość 12 m oraz długość 30 m, co dawało możliwość umieszczenia 350 miejsc siedzących, a nawy boczne, każda o szerokości 3,5 m mogła pomieścić 55 miejsc siedzących. Po ukończonej pełnej rozbudowie kościoła dawało to łącznie 500 miejsc siedzących. Liczbę miejsc stojących szacowano na około 500, kościół więc mógł łącznie pomieścić 1000 wiernych.
Wykonanie całości nie było możliwe ze względu na małe środki finansowe, stąd w pierwszej kolejności nastąpiła budowa nawy środkowej i jej rozbudowa do kościoła tymczasowego. Ściany posiadały wszystkie konieczne przejścia do naw bocznych i łuki, które zostały zaślepione lekkim murem, by powstało zamknięte pomieszczenie. Przez wbudowanie lekkiej ściany do pierwszego przęsła w przestrzeni ołtarzowej powstała mała absyda. Po obu jej stronach utworzono pomieszczenia zakrystii. Oszacowano, że realizacja pierwszego etapu budowy, tylko w stanie surowym, kosztowała od 35 do 40 tysięcy guldenów gdańskich.
Kościół przetrwał wojnę, lecz znacznie uszkodzony. Dach był przez działania zbrojne zupełnie zdemolowany. Ściany w trzech miejscach przedziurawione przez pociski, wszystkie szyby wytłuczone. Trzy drewniane ołtarze ocalały. Dawne tabernakulum stalowe zostało rozbite, zamieniono je na drewniane. Pozostała też ambona i chrzcielnica.
Niewielką rozbudowę podjęto po „październikowej odwilży” i odsunięciu od władzy ortodoksyjnych zwolenników Stalina. Pozwolenie na rozbudowę świątyni wydane zostało w czerwcu 1958 r. W tym miesiącu uroczyście zainaugurowano prace. Natychmiast pojawiły się problemy z wykonawcami, którzy okazywali się partaczami, nie posiadali stosownego przygotowania zawodowego, ustawicznie upijali się. Uczciwym i rzetelnym był tylko jeden, mieszkaniec Brzeźna. Opłacano roboty fachowe, natomiast pomocnicze wykonywali parafianie nie żądając wynagrodzenia. Wielu z nich poświęciło budowie każdy wolny dzień, nierzadko urlop, najwięcej Jan Mądraszewski – 89 dni. Pracą fizyczną wspomagało budowę 242 parafian. Poświęcenie nastąpiło w grudniu 1958 r.
W lipcu 2009 r. parafia w Letnicy uroczyście obchodziła siedemdziesiąt lat swojego istnienia. Wtedy właśnie, jeszcze nieoficjalnie, zaczęto mówić o powołaniu w kościele w Letnicy sanktuarium osób najbliższych Najświętszej Marii Panny – Anny i Joachima.
– Czy doczekamy się także w niedługim czasie miana sanktuarium Rodziców Matki Bożej i Dziadków Jezusa?
– Na to czekamy – mówił z radością i nadzieją Ryszard Olszewski, mieszkaniec Letnicy. Ks. proboszcz Witold Strykowski z tą informacją jeszcze się wstrzymywał. Choć nie ukrywał, że jest bardzo podekscytowany, gdy o tym myśli.
Niektórzy mieszkańcy Letnicy, bliżej związani z kościołem, głośno marzą o powrocie do dawnej koncepcji bazyliki. Ale zapewne stanie się to już w czasie, kiedy ta część Gdańska stanie się elegancką wizytówką miasta.
Autor: Waldemar Nocny
Zdjęcia poniżej są pamiątką po Letnicy, której już nie ma, pani Barbary Filipiak – do 2007 roku mieszkanki ul. Uczniowskiej
Letnica przez pryzmat budowanego stadionu
No ładnie, w Letnicy jestem co tydzień, a kościół ledwo omiotłam wzrokiem 🙁 Czas to nadrobić…
Natomiast największe wrażenie w tej części miasta zrobiła na mnie ul. Szklana Huta – szalenie urokliwa.
może w końcu ta dzielnica smutku, biedy rozkwitnie. Także dzięki pracy z dziećmi pani Marzenki i całego Domu Kultury
Nieprzyjemna sprawa w Letnicy. http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Ustala-przyczyny-smierci-ksiedza-n62652.html
… mój dziadek – Franciszek, mieszkający w Letnicy, ze wzgl sentymentalnych zmienił mi imię (miałam być Monika) na Anna. Tak tę parafię i kościół ukochał…
Mieszkałam w Letniewie od roku 1945 do 1963. Ukończyłam tam Szkołę Podstawową Nr. 22 . W 1963 r. wyprowadziłam się wraz z rodzicami do Gdańska na ul. Ogarną. W szkole miałam koleżanki z którymi nie mam kontaktu do dziś: Alicja Kucharska i Lidia Potocka. Był również nasz kolega, który został księdzem-Józef Paner. Niestety już nie żyje . Była bym wdzięczna za kontakt z kimś z grona naszych ówczesnych koleżanek i kolegów, których nazwisk juz nie wymienię bo nie pamiętam, ale może ktoś pamięta mnie :
Anna Pułjan-Romaszkiewicz : annarom1407@wp lub: [email protected]