Jej potężna ceglana sylwetka widoczna jest z wielu miejsc w mieście. Owiana wieloma legendami, wizytówka grodu nad Motławą. Kościół Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, zwany jest po prostu: Bazyliką Mariacką.
O życiu zabytku słów kilka …
Wędrując po Gdańsku nie sposób nie zauważyć zupełnie wyjątkowej budowli. Wyjątkowej nie tylko w Gdańsku – wyjątkowej na całym świecie…
Budowana – w „czasie katedr”, przez 159 lat, ku chwale bożej i dumie miasta – Fara Głównomiejska.
Kiedy rozpoczynano jej konstrukcję, nikt pewnie nie przypuszczał, ze stanie się największą gotycką ceglaną świątynią świata.
Zaczęło się to w roku 1343, kiedy to mieszkańcy miasta mocno musieli narzekać na rozgardiasz w mieście. Rok ów był bowiem rokiem znacznych inwestycji budowlanych. Nie tylko rozpoczęto budowę kościoła, ale i murów miejskich.
Gdańsk, od przeszło 30 lat pozostający pod panowaniem krzyżackim, właśnie otrzymał od Wielkiego Mistrza Ludolfa Königa przywilej, porządkujący kwestie terytorialne, a także precyzujący (prawdopodobnie) obszar parceli pod zabudowę kościoła Najświętszej Maryi Panny, oraz sprawę budowy obwarowań miejskich. Przywilej ten niestety nie zachował się, istnieje tylko jego „odnowienie” wystawione przez Wielkiego Mistrza Winrycha von Kniprode w roku 1378.
Bogacące się miasto stać było na poważne inwestycje. Toteż w marcu 1343 roku rozpoczęto wznoszenie kościoła.
Trzeba zaznaczyć, że nie było to łatwe zadanie. Gdańsk posadowiony jest na niestabilnym gruncie, więc należało najpierw splantować teren pod kościół, ustabilizować go – czyli spalować przy użyciu pali dębowych, założyć kamienną ławę fundamentową, uszczelnić plecionymi matami wiklinowymi, z gęsto ubitym nawozem zwierzęcym, a potem już …. tylko murować.
To oznaczało, że potrzeba było cegielni, najlepiej w niewielkiej odległości do miejsca budowy, tak by nie podrażać zbytnio inwestycji.
I tak założenie i organizacja placu budowy pochłaniały sporo funduszy. Należało przecież znaleźć odpowiednią „strzechę budowlaną” – czyli wędrowny zespół murarzy, kamieniarzy i cieśli, do tego znaleźć odpowiedniego mistrza budowlanego, który pokierowałby pracami. Trzeba było przygotować zaprawę, do której często dla polepszenia jakości i wydłużenia czasu wiązania muru dodawano gotowane włosie końskie czy kopyta.
Należało wyrobić cegły…
Wyrób cegieł trwał dość długo. Najpierw należało odpowiednio przygotować glinę. W tym celu usypywano materiał w pryzmy, mieszano, przesypywano, a następnie przemrażano. Przemrażanie trwało około 3 sezonów. Kiedy materiał przeleżakował, należało go odpowiednio uzdatnić, dodając doń piasku – mieszając i ugniatając niczym ciasto. Następnie można było przystąpić do formowania cegieł. Tym zajmował się strycharz. Na tzw. ladzie strycharskiej posypanej piaskiem, ustawiał prostokątną foremkę składającą się wyłącznie ze ścianek bocznych, do której wkładano glinę. Taka forma miała wymiary odpowiadające aktualnie obowiązującym wymiarom cegły na danym terenie.
Na terenach podległych Krzyżakom, podstawowa długość cegły w tych czasach odpowiadała stopie chełmińskiej.
Strycharz ubijał glinę w formie, a jej nadmiar ściągał palcami, pozostawiając od 4 do 5 rowków na górnej powierzchni cegły (zarazem zwiększając tym jej przyczepność). Stąd często mówi się na taką cegłę „palcówka”.
Kiedy cegła była już uformowana, pomocnik strycharza (ceglarza, jakbyśmy go dzisiaj nazwali) przenosił ją pod zadaszenie, by wyschła. Proces suszenia cegieł trwał od miesiąca do około 6 tygodni. W tym czasie zdarzały się takim suszącym się cegłom przeróżne przygody… Niedawno w wykopach ulicznych, znalazłam wspaniałą cegłę z XIV wieku, ze śladami palców strycharza oraz śladem psiej łapy. Jakiś kundel, może pilnujący placu budowy, skrócił sobie drogę przez równiutko ułożone cegły; może goniąc intruza? Znajduje się cegły z odciskami kurzych łapek, stóp dziecięcych, ptaków. Cegła gotycka potrafi opowiedzieć całkiem ciekawą historię.
Dodać należy, że strycharz dziennie mógł wykonać około 500 do 800 cegieł, zaś jedna kostka gliny na cegłę ważyła około 12 kg.
Kiedy cegły były już wysuszone, następował ich wypał w specjalnym piecu. Piec taki przeważnie był wykopanym dołem, w którym układano cegły. Stos obkładano gliną i opalano drewnem (węgiel zaczęto stosować dopiero w XVII/XVIII w.). Jednorazowo można było wypalić od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy cegieł6.
Wypał cegieł trwał około 14 dni.
Przygotowanie około 50 tysięcy cegieł zajmowało więc średnio około 63 dni.
Równolegle wykonywano tzw. kształtki, czy cegły sklepienne, które to miały inne nieco wymiary od tych do muru.
Nie dziwi więc, że średniowieczny plac budowy tętnił życiem. A budowniczowie – zawiązywali wspomniane wcześniej przedsiębiorstwa – strzechy budowlane, i strzegli swoich tajemnic pilnie. Zwano ich mularzami. A że z reguły nie należeli do żadnych cechów i nie uznawali ich władzy nad sobą zaczęto ich zwać wolnymi mularzami. Mieli swoje rytuały, a sekrety warsztatowe, jakie zachowywali wyłącznie dla siebie, w oczach postronnych zwiększały ich tajemniczość (stąd już prosta droga do… Wolnomularzy i ich lóż).
Przypuszcza się, że Zakon nie wspierał gminy w finansowaniu przedsięwzięcia. Zaiste bogatym musiało być miasto, które ważyło się na tak wielką inwestycję. Ale, nie tylko chodziło o kościół, jako miejsce kultu. Tutaj w grę wchodziły ambicje mieszczan. Kiedy miasta hanzeatyckie7 rozwijały się i bogaciły, każde z nich za punkt honoru stawiało sobie mieć ten NAJwspanialszy kościół. Nie na darmo fary miast hanzeatyckich nazywano „katedrami mieszczańskimi”.
Zanim jednak wejdziemy do wnętrza tej największej świątyni świata nie tylko średniowiecznego, obejdźmy ją dookoła. Zajmie nam to nieco czasu. Ale jest przecież co podziwiać.
Po północnej stronie kościoła w murach zauważymy otwory rozmieszczone w równych odstępach. To tzw. otwory maculcowe. Czyli ślady po belkach rusztowania (maculcach). Średniowieczne rusztowania nie były stawiane na ziemi, ale „szły do góry” wraz z budynkiem. W XIX wieku restauratorzy zabytków często uzupełniali ten według nich rażący brak, uważając iż tylko gładka ściana jest piękna.
Warto też dokładnie przyjrzeć się kamiennemu cokołowi świątyni. Większość kamienia obecnego w i na gdańskich budowlach pochodzi ze Szwecji. Gdy pochylimy się nad cokołem Bazyliki, ujrzymy różne skamieliny. Trzeba jednak przy tym uważać, by nie zostać „zbombardowanym” przez wszechobecne gdańskie gołębie!
A skoro jesteśmy po północnej stronie kościoła, unieśmy głowy wysoko tak, by dojrzeć największą tarczę zegarową w Polsce. Jest to Zegar Groblowy, o średnicy tarczy 5,12 m!
Otóż Kościół Mariacki zasłaniał mieszkańcom tej strony miasta widok na wieżę zegarową Ratusza. Praktycznie więc pozbawieni byli czasomierza. W roku 1634 podpisano kontrakt z mistrzem Hansem Connath z Augsburga na wykonanie zegara. Budowa trwała 3 lata i sfinansowana była częściowo przez mieszkańców Grobli, a częściowo kwotą, jaką w swoim testamencie na ten cel zapisał burmistrz Eggert von Kempen.
Obchodząc dalej kościół – teraz już wzdłuż wschodniej ściany – zauważymy na niej dziwne ślady. W pewnych miejscach na murze znajdziemy blisko siebie po dwa „narzucone” na mur cementowe uchwyty, w których znajdują się ułomki szkła. Kiedy prowadzono prace restauracyjne na początku XX wieku, założono takie szklane czujniki pękania ścian. Jeśli ściana ulegała pewnemu przesunięciu, czyli pęknięcie stawało się większe, szkło, będące dość cienkim, pękało. I wtedy wiadomo było, którą cześć muru wzmacniać najpierw.
Dalej – idąc już przy południowej ścianie świątyni, znajdziemy w niej aż trzy bramy. Jedna z nich wychodzi prosto na starą bramę cmentarną i niemal prosto na ratusz. Nazywa się ją Bramą Radziecką. Nie ma to jednak nic wspólnego z nieistniejącym już Związkiem Radzieckim, a z Radą, radnymi miejskimi. Tędy bowiem spieszyli na nabożeństwa rajcy miasta prosto z ratusza.
I wreszcie stajemy po stronie zachodniej – zadzierając głowy spójrzmy na ogrom wieży dzwonnej!
Za chwilę wejdziemy do wnętrza, ale to już inna historia.
Gotyk w GdańskuŹródło: YouTube
Posted by Tadeusz Stefanowicz on 10 stycznia 2016
Ważne daty (skrót z 159 lat budowy i dalszych):
Lata 1343 – 1360/61, wzniesiono kościół, odpowiadający dzisiejszej części zachodniej świątyni, i który to kościół był typową budowlą bazylikową z wieżą od zachodu.
Lata 1379 – 1447, powstał dzisiejszy transept1 i prezbiterium. Podwyższono wieżę o dwie kondygnacje.
Lata 1484 – 1502, nowe ściany zastąpiły dwie ściany naw bocznych, a także przesklepiono całość budowli.
1945 – zniszczenia wojenne – pożar świątyni, zniszczenie dachów, zniszczenie ok. 40 % sklepień, zniszczenie posadzki z płytami nagrobnymi,
1945 – początek prac konserwatorskich przy świątyni
1946 – odgruzowywanie kościoła
1947 – montaż żelbetowej konstrukcji więźby dachowej
1955 – zakończenie pierwszego etapu odbudowy (…)
20.XI. 1965 – podniesienie świątyni do godności Bazyliki Mniejszej
Architektura:
Gotycka świątynia z przyporami wciągniętymi do wewnątrz, zbudowana z cegły gotyckiej, zwanej palcówką.
Budowniczowie:
Architekci – Heinrich Ungeradin, Heinrich Hetzel, Hans Brandt, Claus Sweder,
Prace murarskie – mistrz murarski Steffen
Prace rzeźbiarskie – Mistrz Paweł, Mistrz Pięknej Madonny, Michał Schwarz z Augsburga, Hans Düringer, Abraham van den Blocke, Jan Strakowski, Willem van den Blocke, Kasper Gockheller
Prace malarskie – warsztat Antona Möllera
Prace zegarmistrzowskie – Hans Connath
Przyciąga wzrok:
Ogromna sylwetka kościoła. Jest to największy ceglany kościół gotycki Europy, o długości 105,5 m..
Wieża dzwonna o wysokości ponad 77 metrów; podaje się też jej wysokość do kalenicy dachu – 82 metry.
Brak przypór na zewnątrz
7 bram wiodących do wnętrza kościoła
37 okien
7 wież iglicznych, 3 wieże ceramiczne
Źródła:
1. Jacek Friedrich „Gdańskie zabytki architektury do końca XVIII w., Wyd. UG 1995
2. Wielka Księga Miasta Gdanska, Lwy Gdańskie 1997
3. Historia Gdańska t.1, red. Edmund Cieślak, Wyd. Morskie 1978-1985
4. Ks. Stanisław Bogdanowicz „Dzieła sztuki sakralnej Bazyliki Mariackiej w Gdańsku, Gdańsk 1990
5. St. Bogdanowicz, M. Klat, J. Mykowski „Bazylika Mariacka w Gdańsku” Oficyna Pomorska
6. Marian Arszyński „Warsztat budowlany w Prusach ok. 1400r., Biuletyn Historii Sztuki, R. XXIX, 1967,
nr 4.
7. M. Arszyński, „Technika i organizacja budownictwa ceglanego w Prusach w końcu XIV w. i w pierwszej połowie XV wieku, Studia z Dziejów Rzemiosła i Przemysłu, t.9, 1970
8. „Pomniki Sztuki w Polsce” t. II cz. I – „Pomorze” – Jerzy Z. Łoziński
9. Wykłady z architektury średniowiecznej – Bernard Jesionowski – Zamek w Malborku
Autor: Kasia Czaykowska
Gratuluję Pani Kasiu arcyciekawego artykułu 🙂
Czytając o dawnych mularzach przypomniała mi się ta przypowieść 🙂
Pewien człowiek wybrał się w podróż. Przejeżdżając przez jedno z miast natrafił na olbrzymią budowę. Pracowały na niej setki robotników. Zaciekawiony podszedł do pierwszego z nich i zapytał:
– „Przepraszam Pana, ale co Pan tutaj robi?
– „No przecież Pan widzi. Pracuję! Zarabiam w ten sposób na utrzymanie rodziny. Na koniec dnia otrzymuję zapłatę za wykonaną pracę.”
Podróżnik nie zadowolony z uzyskanej odpowiedzi podchodzi do drugiego robotnika i stawia mu to samo pytanie. Ten odpowiada:
– „Przecież pan widzi. Ociosuję nieobrobiony kamień. Na początku nie ma on konkretnej formy, a po mojej pracy ma kształt, który można będzie wykorzystać w budowli”
Ta odpowiedź także nie usatysfakcjonowała podróżnika. Ponawia, więc to samo pytanie u trzeciego robotnika:
– „Przepraszam. Co Pan tutaj robi?”
– „Jak to? Przecież pan widzi; ja buduję katedrę”
🙂