Ulica Piwna w Gdańsku jest całorocznym deptakiem. Tak przynajmniej mówi teoria. A jak jest w praktyce?
W związku z konkursem jaki ogłosiłam w kwietniu (na najładniejszą aranżację lokalu przy ul. Piwnej), w jednym z kawiarnianych ogródków spotkałam się dzisiaj z członkami jury. Spędziliśmy tam 90 minut, a w tym czasie przed naszym stolikiem szesnaście razy przejechał samochód. Dwa razy było to auto policji, co warto dodać – nie na sygnale.
– Ruch tu jest naprawdę spory. Jeżdżę rowerem do pracy, ale nie korzystam z nowych stojaków, bo boję się, że mój bicykl zostanie uszkodzony przez któryś z pędzących niekiedy samochodów – powiedziała kelnerka z kawiarni, w której siedzieliśmy.
Zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć – ulica Piwna, 21 września 2013 r.
Niestety. Większość ma w nosie.
Przez Zieloną Bramę i Długi Targ też jeżdżą.
:-/
Policja ma siedzibę na Piwnej – jestem w stanie zrozumieć, że tamtędy czasem przejadą. Natomiast co do umiejscowienia nowych stojaków rowerowych – ktoś musiał długo nad tym myśleć. Rower w stojaku wystaje na druga połowę ulicy. Wiadomo, że czasami muszą Piwną przejechać dostawczaki, policja, pogotowie, straż pożarna – nie dziwię się pani kelnerce, że nie ryzykuje 🙂