Zapraszamy na kolejny absolutnie subiektywny przegląd naszego, gdańskiego podwórka.

• Park przy ulicy Subisława. Parę tygodni temu zachwycił mnie, oszołomił zielenią. Proszę popatrzeć na zdjęcia – czyż nie jest tam pięknie? Idealne miejsce na spacer, czy randkę. W potoku spotkałam pana Czaplę. Przypomniał mi się zabawny wierszyk Jana Brzechwy. Odszukałam go, zamierzałam zacytować zaledwie fragment, ale wierszyk jest tak dobry, a temat zawsze na czasie – więc zamieszczam go tu w całości…

Przykro było żurawiowi, że samotnie ryby łowi.
Patrzy – czapla na wysepce! Wdzięcznie z błota wodę chłepce.
Rzecze do niej zachwycony: „Piękna czaplo, szukam żony!
Będę kochał ciebie, wierz mi, więc czym prędzej się pobierzmy!”
Czapla piórka swe poprawia: „Nie chcę męża mieć żurawia!”
Poszedł żuraw obrażony. „Trudno. Będę żył bez żony”.
A już czapla myśli sobie: „Czy właściwe dobrze robię?
Skoro żuraw tak namawia… Chyba wyjdę za żurawia!”
Pomyślała, poczłapała, do żurawia zapukała.
Żuraw łykał żurawinę, więc miał bardzo kwaśną minę.
„Przyszłam spełnić twe życzenie!” – „Teraz JA się nie ożenię!
Niepotrzebnie pani papla, żegnam panią, pani czapla!”
Poszła czapla obrażona. Żuraw myśli: „Co za żona!
Chyba pójdę i przeproszę…” Włożył czapkę, wdział kalosze,
i do czapli znowu puka. „Czego pan tu u mnie szuka?”
Chcę się żenić! Pan?! Na męża? Po co pan się nadwyręża?
Szkoda było pańskiej drogi – drogi panie laskonogi!
Poszedł żuraw obrażony. „Trudno, będę żył bez żony.”
A już czapla myśli: „Szkoda… wszak nie jestem taka młoda…
Żuraw prośby wciąż ponawia… Chyba wyjdę za żurawia!”
W piękne piórka się przybrała, do żurawia poczłapała.
Tak już chodzą lata długie, jedno chce – to nie chce drugie…
Chodzą wciąż tą samą drogą, ale pobrać się nie mogą…

Pamiętam ten wierszyk z dzieciństwa. Babcia czytając mi go – naśladowała głosy. Przyznajcie Państwo, że ten utwór to prawdziwy majstersztyk. (bardzo lubię to zapożyczenie z niemieckiego, podobnie jak szlafrok, bruderszaft i „wichajster”). Światło! Dla parku przy Subisława i jego mieszkańców. Za urok!

• Dziewczyna z gitarą o wspaniałym głębokim głosie. Czasem przychodzi na Długą i śpiewa. Dorastała na naszych oczach. Jeszcze parę lat temu była dzieckiem. Teraz to młoda kobieta. Ma nie tylko bardzo przejmujący głos, ale i ciekawy dobór tekstów. Jest i Kaczmarski i Okudżawa…. Z reguły nie lubię ulicznych grajków, bo zagłuszają mnie w pracy. Ale jej mogę słuchać godzinami. Obiecuję sobie od dawna, że zapytam ją o imię. Dziewczyno z gitarą – Światło! Za zapadający w pamięć głos i niebanalny repertuar.

• Piękna kamienica przy ulicy Kołodziejskiej. Od kiedy pamiętam nie docenia się jej potencjału i uroku. Od zawsze mam wrażenie, że panuje w niej niesamowita wilgoć, a w sklepach ciemności. Górna część budynku prezentuje się dużo lepiej, niż dolna. Na dole jest brudno, są kałuże i grafitti. Sklepy – może nawet i ciekawe – jakoś nie zachęcają do zakupów. Szkoda. Bo i kamienica fantastyczna i miejsce przednie. Brzdęk! Za zmarnowane szanse.

• W okresie mistrzostw obserwuję niesamowitą ilość radiowozów i aut Straży Miejskiej w najbardziej uczęszczanych przez gdańszczan i turystów miejscach.

Ba! – nawet na Motławie! Światło! Za mobilizację i zdanie egzaminu w czasie mistrzostw, które przedwczoraj – ku uciesze Rumcajsa i Krecika – zmuszeni byliśmy z płaczem opuścić. Turystom obecność policji na ulicy bardzo się podoba. To dobrze, że wielu funkcjonariuszy wstało zza biurek i wyszło na ulicę. Turyści stale pytają, jaka jest różnica pomiędzy strażnikiem miejskim, a policjantem. Chętnie odpowiadam na to pytanie, barwnie i dowcipnie. Co mówię? Tajemnica. Człowiek bez tajemnic jest mniej ciekawy.:)

• W wielu miejscach publicznych powstały kąciki dla dzieci. W okresie „przedwózkowym” mało zwracałam na nie uwagę. A może po prostu było ich mniej? Teraz zauważam je w restauracjach, kawiarniach, sklepach i bankach. Proszę zobaczyć jakie wspaniale miejsce dla dzieci przygotował Bogdan Gałązka w restauracji Gothic w Malborku. Gdański restauratorze – patrz, podziwiaj i ucz się od pana Bogdana! W Gothicu każde dziecko otrzymuje dodatkowo koronę – widać je na zdjęciu, leżą na stole. Jak tylko Mały Chłopczyk nieco podrośnie – będziemy częstymi gośćmi w przyjaznych dzieciom restauracjach. Od razu podkreślam, że nie popieram demolowania kawiarni i sklepów przez dzieci. Dziecko jest małym człowiekiem, a wszyscy ludzie muszą przestrzegać pewnych reguł i zasad. Inaczej życie będzie nie do zniesienia! Przyznajmy jednak, że maluchy krzyczą i ściągają obrus wcale nie dlatego, że są złośliwe. One się po prostu śmiertelnie nudzą! Powstanie przyjaznym dzieciom kącików ratuje sytuację. Ogranicza wrzask i łobuzerkę. Wszystkim zdającym sobie z tego sprawę – Światło! Nie rozumiejącym tematu restauratorom i nie zajmującym się swoimi pociechami rodzicom – Brzdęk!

• Herb Papieża Benedykta XVI. Do dziś nazywanego przez wielu z nas „Nowym Papieżem”, chociaż minęło już ponad siedem lat od śmierci „Naszego Papieża”. Przyznaję Brzdęk! – ale samej sobie. Za nieznajomość symboliki herbu papieskiego. Wielokrotnie obiecywałam sobie w duchu, że „już dziś na pewno sprawdzę”. I jakoś od siedmiu lat nie mam czasu. Wstyd! I tęsknota za prostą Lilią, którą wybrał Jan Paweł II.

• Głaz ze fragmentem wiersza Zbigniewa Herberta z cyklu Przesłanie Pana Cogito. Sentencja dodająca sił i aktualna każdego dnia. Umieszczona dodatkowo – i nie przypadkowo – na Placu Dariusza Kobzdeja w Gdańsku. Jesteś przybity, człowieku? Nie masz sił? Za dużo pracujesz? A może nie cierpisz swojej pracy? Boisz się czegoś? Weź do ręki tomik poezji Herberta. Zwolnij! Idź wyprostowany! Światło! Za pióro, miejsce i dodające odwagi wiersze.

• Lubię patrzeć, jak wpływa prom ze Szwecji. Przypomina mi się oczekiwanie na wracającego ze Sztokholmu tatę, a potem radość z powitania, małpek Monchhichi, chodzącego pieska, kota, którego mam do dziś… Najpierw na horyzoncie pojawia się malutki prom, taki promik po prostu, potem staje się większy, na kiedy już jest bardzo blisko można zobaczyć wracających do kraju podróżnych. Stoją na pokładach i intensywnie machają do swoich rodzin. Lubię obserwować momenty powitań. Czasem można nawet podsłuchać co ludzie do siebie mówią. Budynek terminalu, choć brzydki jak noc – mieści się w pięknym miejscu, które to właśnie otrzymuje Światło! Za widok na Westerplatte i powitanie Wisły z Zatoką Gdańską.

• Przemiła babuleńka, mieszkająca w okolicy ulic Hallera i Mickiewicza w Dolnym Wrzeszczu. Codziennie – pomimo wynikających z wieku trudności – wychodzi z domu. Sama. Robi zakupy, jeździ tramwajem, chodzi do kościoła. Jest zbyt słaba, aby otworzyć jego ciężkie drzwi, więc cierpliwie czeka, aż ktoś jej pomoże. Zawsze pięknie dziękuje. Podziwiam ją i przyznaję podwójne Światło! – za niesamowitą chęć życia.

W następnym odcinku – m.in. statki pirackie na Motławie, Andrzej Starzec, Miasto Neptuna oraz co ma wspólnego rzeźba „zdobiąca” placyk przed wejściem do Kościoła Mariackiego z zespołem KOMBI?:)

Autorka cyklu i zdjęć: (MKF)