O dzisiejszej uroczystości dowiedziałam się z… Wolnego Forum Gdańska. Nie mogło mnie na niej nie być, z różnych względów, ale przede wszystkim dlatego, że nie ma się co czarować, kolejna tego typu uroczystość w Nowym Porcie, prędko się nie wydarzy. Zresztą, co by tu iluminować? Dworek Fischera? Najpierw trzeba byłoby przywrócić go do „żywych”… powoli tracę nadzieję, że to realne. Morski Dom Kultury? Niestety, to już własność prywatna…. Jest oczywiście kościół p.w. Niepokalanego Serca Maryi (Kościół Morski) i to ten kościół wielu mieszkańców widziałoby, jako pierwszy w kolejce do iluminacji…

Dziś jednak rozbłysła „Św. Jadzia” i dziś tym właśnie się cieszę.

Przybyłam pod kościół punktualnie o 17.00… nie było nikogo, więc zajrzałam do środka, coś się działo, więc weszłam. Na wstępie „opowieść” byłego już Przewodniczącego Rady Osiedla o wszystkim i o niczym, w mojej ocenie, dość słaba merytorycznie. Można by krócej, konkretniej i ciekawiej… Utkwiło mi jedynie, że od 2006, od kiedy stanowisko proboszcza objął ks. Wiesław Phillipp, odmalowano kościół (zarówno wewnątrz, jak i z zewnątrz), wymieniono posadzkę, odrestaurowano ołtarz główny… i to jest fakt, w historii tej parafii, nikt w tak krótkim czasie, nie zrobił tak wiele. To się niewątpliwie chwali.

Następnie głos zabrał proboszcz, podziękował, że znalazły się na tą inwestycję środki, mimo, iż czasem można odnieść wrażenie, że Nowy Port jest dzielnicą zapomnianą. Wykonawcom podziękował za ciężką pracę, w trudnych pogodowo warunkach. Prezydent równie szybko opowiedział o inwestycji oraz zapewnił, że koszta utrzymywania ponosić będzie miasto. Nadmienił też o rewitalizacji, która do Nowego Portu wkroczy na wiosnę… kiedy się zakończy, nie umiał dokładnie powiedzieć, obecny na uroczystości Mieczysław Kotłowski (ZDiZ) również. Ale biorąc pod uwagę uwarunkowania pogodowe i brak wiedzy o tym, jak długo potrzyma nas w ryzach zima, nie trudno się dziwić. Część oficjalną, wewnątrz kościoła, Prezydent zakończył serdecznymi życzeniami z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia i hasłem: „Zapalamy”. W tym momencie wszyscy zgromadzeni (ok. 25 os.) udali się w kierunku wyjścia… Obeszliśmy wspólnie „Jadzię”, podziwiając jej blask w świetle reflektorów… i na tym impreza się skończyła… dla mieszkańców.

Proboszcz, Prezydent z asystą i były Przewodniczący RO udali się na plebanię… cel jest mi nieznany. Moja fantazja, a może głód (wyszłam z domu przed obiadem) wskazywały na kolację. Mój kolega, ale przede wszystkim miłośnik i niezależny obserwator dzielnicy Marcin Sudomir, który pod kościołem „zabawił nieco dłużej” zapewnia mnie, że wizyta była dość krótka, około 10 minutowa, więc może jednak była to tylko ciepła herbata.

Autor: Ewa Maria Łapińska