Spacerując po mieście (wracając z Twierdzy Grodzisko), postanowiłam zobaczyć jak się prezentuje zegar, odsłonięty dzisiaj w holu budynku Urzędu Miejskiego, a odliczający czas pozostały do UEFA Euro 2012. Nie zwraca na siebie specjalnej uwagi, ale trudno się dziwić. Zajmuje miejsce nad maszyną wydającą numerki do okienek Biura Obsługi, a i urody jest raczej żadnej. Ot, zwykły zegar elektroniczny.
Znacznie bardziej zaciekawił mnie widok mężczyzny… kucającego pod budynkiem urzędu. Wielokrotnie widziałam, ładnie wkomponowane w nisze podokienne, gabloty z informacjami dla mieszkańców. Nigdy mi jednak nie przyszło do głowy, żeby zainteresować się treścią komunikatów. I dobrze, wszak krasnoludkiem nie jestem.
Dobrze też, że nie muszą się nad nimi pochylać (bardzo wysocy) Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz i odsłaniający dzisiaj zegar – Andrzej Trojanowski – dyrektor Biura Prezydenta Gdańska ds. Sportu i Euro 2012, aczkolwiek widok byłby przedni:)
Uśmiechając się do siebie i OBYWATELA czytającego „przyziemne” komunikaty, pomyślałam, że lubię moje Miasto i jego drobne śmiesznostki;)
„śmiesznostki” jest ich sporo. Mnie „bawi” piękna fasada domu zdrojowego w Sopocie, a w niej „śliczne” matowe, ogromne kuchenne okna. Robi się, buduje… szkoda, że nie do końca. A tak niewiele trzeba.
Mnie zegar nie przeszkadza, jaki tam sobie jest. Zwykly wystarczy. Szkoda jednak, ze Pan Adamowicz i jego wspolpracownicy sa glusi na „glos ludu” i pozostali przy fatalnym, zenujacym wrecz (to moje zdanie 🙂 logo Euro 2012 dla Gdanska. A podobno mamy takich zdolnych grafikow. Eeech! Nic dziwnego, ze musimy „kucac nisko”, aby sie jakos dopasowac 😉
Ewo, mnie też nie przeszkadza, jest i tyle;)
To fakt, że logo nie jest piękne, ale pewnie nie było już specjalnie czasu na zmianę. Nie przywiązuję specjalnie do tego wagi, bardziej się martwię, czy przygotują komunikację miejską, informację turystyczną, znaki informacyjne, po angielsku… Ale Euro cieszy, choć to kibicem nie jestem.
Ewo zgadzam się z tobą. To logo to porażka!