15 marca w siedzibie Gdańskiego Klubu Biznesu odbyło się niezwykłe spotkanie z cyklu „Ślad”, którego inicjatorką jest dziennikarka i pisarka Katarzyna Korczak, a ideą jest zachowanie w pamięci powojennej historii Wrzeszcza i jego mieszkańców poprzez zdjęcia, filmy i wywiady. Motto cyklu brzmi: „Odkrywamy miejsca zapamiętane. Ożywiamy zapomniane historie i przywracamy je do zbiorowej pamięci”. Inicjatywa, choć ma wymiar lokalny, powinna zainteresować każdego mieszkańca Trójmiasta, a w zasadzie każdego człowieka, któremu bliska jest nie tylko ta wielka historia, ale też i losy zwykłych ludzi rzuconych w jej wir.

fot. Marta KrzyżowskaBohaterkami ostatniego spotkania były dwie nieprzeciętne kobiety – Stanisława Bogacka (ur. 1919), wychowanica Janusza Korczaka i dyrektorka przedszkola nr 4 w Królewskiej Dolinie; oraz Halina Massalska (ur. 1922), wychowana na Litwie sopranistka chóru Opery Bałtyckiej, żona Michała Massalskiego, założyciela i dyrektora oliwskiego ZOO. Szybko okazało się, że spotkanie ma charakter niemal zjazdu rodzinnego, przybyli na nie bowiem nie tylko wieloletni przyjaciele pań, ale też i byli podopieczni Stanisławy Bogackiej, obecnie ludzie w słusznym już wieku.

Po krótkim przedstawieniu sylwetek obu pań odbył się koncert w wykonaniu uczniów Szkoły Muzycznej II st. im. Fryderyka Chopina w Gdańsku-Wrzeszczu: Marty Jundziłł (mezzosopran), Karoliny Kowalak (sopran), Weroniki Rabek (mezzosopran) i Daniela Jachimowicza (baryton) z klasy śpiewu solowego dr Liliany Górskiej. W programie „Śpiewnika domowego” znalazły się pieśni Chopina, Moniuszki, Glinki, Ravela czy Mendelssohna. Solistom towarzyszył akompaniament Anny Mikolon (fortepian) i Teresy Respondek (wiolonczela). Koncert wypełniony dobrze wyśpiewanym romantycznym repertuarem wprowadził odrobinę nostalgicznego nastroju i był dobrym wprowadzeniem do drugiej części spotkania.

Po części artystycznej przyszedł czas na główny punkt wieczoru. Fragmenty ze wspomnień obu pań odczytane zostały przez z odpowiednią dozą aktorstwa przez młodych wokalistów. Na chwilę można było zanurzyć się dobrze spisanych historiach z czasów przedwojennych (wspomnienia pani Bogackiej o śmierci rodziców, czasie spędzonym w Zakładzie Wychowawczym „Nasz Dom” pod opieką Janusza Korczaka, czy wakacjach nad morzem z podopiecznymi z Warszawy niemalże w przededniu wojny), okresu wojennego (obie panie aktywnie działały w konspiracji i wspomagały walczących żołnierzy, Stanisława Bogacka była łączniczką, Halina Massalska opiekowała się żołnierzami Wojska Polskiego znajdującymi się w obozie internowanych, obie panie też w trakcie wojny poznały swoich przyszłych mężów) i czasów powojennych, już dotyczących Wrzeszcza (początków przedszkola nr 4 czy wspomnień córki pani Bogackiej, Iwony, która w latach ’50 czekała na powrót ojca z więzienia). Nie obyło się bez zarówno zabawnych, jak i bardzo wzruszających momentów. Daniel Jachimowicz zaśpiewał piosenkę Mieczysława Fogga – tę samą, którą pan Massalski śpiewał swojej przyszłej żonie. Było to bardzo ciepły akcentem wieczoru, przede wszystkim dla pani Massalskiej.

Po wspomnienia był czas na rozmowę. Padły pytania o to, czy Janusz Korczak naprawdę wróżył dzieciom z ręki (zostało to przez panią Bogacką potwierdzone, w jej przypadku wróżba nawet się spełniła!), czy o muzyczne wykształcenie pani Massalskiej (nie obroniła dyplomu z powodu narodzin pierwszej córki). Zebrani mogli też wysłuchać opowieści Haliny Massalskiej o dzieciństwie i młodości spędzonej na Litwie – uczęszczaniu do Gimnazjum Polskiego w Poniewieżu, trudnych relacjach z Litwinami, problemach z założeniem harcerstwa, o wielkiej miłości do szkoły i o wzruszającej, pierwszej wycieczce do Polski, w trakcie której harcerze spotkali się z marszałkiem Śmigłym-Rydzem. Pani Massalska wręczała mu kwiaty i została przez niego ucałowana w czoło. Padło też pytanie o znajdujący się w wymyślonym przez Korczaka Kodeksie budzący u dzieci strach paragraf 1000, oznaczający wydalenie z domu sierot. Karę wyznaczał Sąd Koleżeński, a na tak srogą karę mało komu udało się „zasłużyć”.

Zakończenie spotkania również miało muzyczny akcent – wszyscy zebrani zaśpiewali razem pochądzącą z XVII wieku pieśń myśliwską „Pojedziemy na łów”. Lidia Makowska z Rady Dzielnicy Wrzeszcz Górny podała też informację, że sąsiednia Rada Osiedla Oliwa zastanawia się nad miejscem, godnym nadania imienia Michała Massalskiego, m.in. rozważane jest rondo przed ZOO.. Po wręczeniu kwiatów był czas na kolejne, tym razem bardziej już prywatne rozmowy.

Tekst i zdjęcia: Marta Krzyżowska