Był czas gdy dzięki iBedekerowi o bramie kolejowej, przy pierwszym gdańskim dworcu, pisano dość dużo: Szlakiem umierających murów: Opływ Motławy – remont czy dewastacja? , a nawet obiecywano rewitalizację obiektu Szaniec Jezuicki, Bastion św. Gertrudy i Brama Kolejowa – czyli o czym w Radzie Miasta debatowano… . Obietnice były słowami rzucanymi na wiatr lub po to, by uspokoić zaniepokojonych, bo od 2010 r. nie stało się nic: Brama Kolejowa – czy nadchodzący rok będzie dla niej łaskawszy?

Brama KolejowaRok 2011 – rok spokoju zabytkowej bramy kolejowej w Gdańsku. To znaczy prawie spokoju. PKP, właściciel terenu, na którym znajduje się brama (wg PKP objęta ochroną konserwatorską), dokonał rozbiórki torów. Na czas prac, na które otrzymano zgodę konserwatora, relikty bramy miały zostać zabezpieczone. Prace rozbiórkowe oraz oddrzewiające odbyły się w połowie września 2012 r. i objęły cały teren pierwszego gdańskiego dworca. Dziś, gdy chwilowo śnieg odpuścił i brak liści na drzewach, a teren został już uprzątnięty, w szczególny sposób widać efekty prac dokonanych na zlecenie PKP.

Przede wszystkim ciężko mówić o jakimkolwiek zabezpieczeniu bramy. Charakterystyczne dla niej słupy służące do zablokowania przejazdu zostały całkowicie rozbite i odarte z metalowych okuć. Szyny i podkłady były po prostu wyrywane z ziemi i nikt raczej nie liczył się z tym, że przy okazji można coś uszkodzić. Szczęśliwie mury ocalały, a na nich nawet nieliczne metalowe elementy, choć należy zauważyć, że kilka cegieł ubyło. Ocalały także szyny na dawnej bocznicy do zakładów mieśnych (później tylko do tzw. blaszanki).

Wydawało się, że w kwestii rewitalizacji bramy wypowiadają się poważni ludzie, radni i poprzedni konserwator zabytków ustami rzecznika. Dziś można już spokojnie stwierdzić, że należy pożegnać się z tym obiektem. Jak w wielu innych przypadkach w ostatnich latach w Gdańsku nie stanie się nic, nawet jeśli coś zostanie obiecane. Być może miasto powinno dogadać się z PKP by móc tędy puścić objazd z Olszynki i ocalić w ten sposób Bramę Nizinną. Paradoksalnie takie rozwiązanie mogłoby przyczynić się także do zachowania tego, co pozostało z bramy kolejowej.

Tekst: Henryk Jursz

Blog Henryka Jursza