Stadion PGE Arena Gdańsk – 170. tydzień budowy stadionu w Gdańsku. Wbrew oczekiwaniom, arena nadal czeka na końcowy odbiór, co w żaden sposób nie spowalnia prowadzonych prac wykończeniowych.

Fan Pub na PGE Arena Gdańsk

Odrzucając wszelkie pytania i domysły, związane z oddaniem/nie oddaniem do użytkowania stadionu; nie zastanawiając się nad jakością żarówek w lampach oświetlenia awaryjnego, szerokością pasa murawy okalającego boisko ani sposobem odgrodzenia kibiców gości i gospodarzy; z przyjemnością przeszłam się dzisiaj po terenie budowy/ nie budowy stadionu, który miejscami staje się coraz bardziej „lśniący”. Miejscami, bo nie wszędzie. Pokryte folią drzwi, przykryte kartonami podłogi, wciąż brudne szyby czy poszarzałe kurzem sanitariaty wołają o zainteresowanie ekip sprzątających, których, o dziwo, jest na stadionie niewiele. Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że w momencie, kiedy robotnicy szpachlują, malują, nawiercają, cyklinują… po prostu brudzą – sprzątanie nie ma wielkiego sensu. Widać jednak, że do ostatecznego błysku jest już niedaleko. A ten błysk widać chociażby w sali konferencyjnej, po której można chodzić jedynie w skarpetkach. Aż dziw, że przed wejściem do niej nie leżą filcowe kapcie, jakich używano w muzeach, w połowie ubiegłego wieku.

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=8MXXCou0xvk[/youtube]

Bardzo intensywnie działają dźwiękowcy, a efekty ich pracy bezustannie słychać w każdym zakątku stadionu. Do obserwacji płyty, trybun i promenady przygotowywane jest też pomieszczenie, w którym urzędować będzie ochrona. Trwa cyklinowanie parkietu na pierwszym poziomie promenady, pojawiło się docelowe oświetlenie w Fan Pubie, podłoga w gabinecie pierwszej pomocy pokrywana jest warstwą żywicy i trawa na płycie boiska wciąż rośnie. Gorzej z tą przy wejściu do tunelu od strony ul. Uczniowskiej – ona wyraźnie przegrywa w walce z chwastami.

Dłuższy czas nie zachodziłam do kaplicy – drzwi do niej wciąż były zamknięte. Dzięki młodemu inżynierowi z Hydrobudowy udało mi się tam dzisiaj zajrzeć i… przeżyć szok. To pomieszczenie bardziej przypomina minimalną salę konferencyjną niż kaplicę. Rzędy krzeseł, wieszak, stolik dla prelegenta, stalowa szafa – jedynie tablicy na ścianie brakuje.

Czy w ciągu tygodnia pracujący na budowie robotnicy ustąpią miejsca ekipom sprzątającym? Nie wiem. Mam nadzieję, że będę mogła to sprawdzić…

A na deser, zdjęcia dwóch pierwszych, odnowionych kamienic, stojących w sąsiedztwie stadionu PGE Arena Gdańsk.

no images were found

Relacje z koncertów w Trójmieście (Open’er Festival)