Ogólnopolska akcja zbiórki krwi Motoserce i wydarzenie „Bitwa morska. Oblężenie Twierdzy Wisłoujście” – to zaledwie część sobotniego zawrotu głowy w Gdańsku.

Sobota, 16 kwietnia, była szalenie bogata w atrakcje skierowane do mieszkańców i turystów. Ja postanowiłam obejrzeć bitwę morską na Martwej Wiśle, u stóp Twierdzy Wisłoujście, a z racji starej znajomości z członkami Stowarzyszenia Motocyklowego Lotor, kibicować im na Targu Węglowym podczas akcji Motoserce.

ul. Wyzwolenia w Nowym Porcie

Do Nowego Portu wybierałam tuż przed godz. 13, czyli na szeroko promowaną bitwę morską. Wprawdzie dwie godziny wcześniej przestrzegano mnie, że mogę mieć problem z parkowaniem, postanowiłam zachować zimną krew, jak się okazało niesłusznie. Ulica Marynarki Polskiej, z powodu remontu, przywitała mnie sporym korkiem, a kiedy wreszcie udało mi się dotrzeć do celu, parkingi, ulice i pobocza w Nowym Porcie były szczelnie zastawione samochodami. Zrezygnowana zawróciłam, z zazdrością myśląc o przezornych gdańszczanach, którzy pojawili się w Nowym Porcie dwie godziny wcześniej.

Fakt, że Nowy Port został na parę godzin sparaliżowany, pomimo mojego rozczarowania, na pewno świadczy o sukcesie organizatora. Trudno było przewidzieć, że impreza spotka się z tak wielkim zainteresowaniem mieszkańców. Osobiście żałuję, że nie było mi dane brać w niej udziału, ale na pocieszenie otrzymałam zdjęcia od mieszkańca Nowego Portu i autora bloga www.jacko2.rox.pl, któremu w tym miejscu dziękuję.

Festyn w Twierdzy Wisłoujście widziany w Nowego Portu

Grupę motocyklistów, którzy tworzyli (wówczas) niewielkie stowarzyszenie, poznałam trzy lata temu. Wtedy, przy (bezalkoholowym) piwie, nie podejrzewali, że w kwietniu 2011 r. zorganizują w Gdańsku tak dużą i udaną imprezę.

SM Lotor, Sopot 2008 r.

Akcję „Motoserce – krew darem życia”, wspieraną przez Polski Czerwony Krzyż; Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa oraz Fundację Krwinka, Stowarzyszenie Motocyklowe Lotor zorganizowało we współpracy z Klubem Motocyklowym Wild Dogs. Jej celem był zbiórka krwi dla potrzebujących dzieci. Przez cały czas trwania akcji, przed specjalnym ambulansem zaparkowanym w cieniu Wiezy Więziennej, stała spora kolejka osób chętnych do niesienia pomocy.

Zbiórce krwi towarzyszył przez cały dzień bogaty program, zachęcający gdańszczan do wspólnej zabawy. Podczas gdy dorośli mieli okazję obserwować pokazy sztuk walki, przygotowane przez klub Atlas, czy podziwiać akrobatę motocyklowego Piotra Zalewskiego (tego niestety nie widziałam), dzieci, pod czujnym okiem motocyklistki „Osy” – Danuty Popławskiej, brały udział w konkursach artystycznym, których motywem przewodnim zawsze był motocykl. Poza tym najmłodsi mieli do dyspozycji ściankę wspinaczkową, a odwaga  małych alpinistów budziła ogólny podziw.

Atrakcji w ciągu całego dnia była moc. Mnie szczególnie przypadł do gustu koncert zespołu Blues Rock Band oraz wieczorny pokaz Fire Show, który poprzedził koncert zespołu Golden Live, a którego już nie miałam przyjemności wysłuchać.
W ciągu dnia nad bawiącymi się ludźmi przeleciał helikopter ratunkowy. Zapewne nikt nie przypuszczał, że jego lot miał związek z wypadkiem, do którego doszło podczas bitwy o Twierdzę Wisłoujście.

Dzięki zaangażowaniu motocyklistów udało się zebrać aż 26,5 litra krwi. Dwadzieścia sześć i pół litra DARU ŻYCIA.