
- To wydarzenie minęło.
”Latawiec z betonu”- spotkanie z Moniką Milewską
NAwigacja Wydarzeń

Monika Milewska – doktor historii, eseistka, poetka, dramatopisarka, adiunkt w Zakładzie Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Gdańskiego. Ukończyła Uniwersytet Warszawski, Szkołę Nauk Społecznych w Warszawie i EHESS w Paryżu. Stypendystka m.in. Ministra Kultury, Fundacji na rzecz Nauki Polskiej, Rządu Francuskiego, Rządu Włoskiego, Akademii Amerykańskiej w Rzymie, Centrów Pisarzy w Rodos i Visby. W latach 2002-2008 adiunkt w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN w Warszawie. Laureatka licznych konkursów poetyckich i dramaturgicznych, m.in. Grand Prix XV Festiwalu Teatru Polskiego Radia i Teatru Telewizji „DWA TEATRY” w Sopocie za tekst słuchowiska Podróż na Księżyc. Autorka eseistycznych książek: Ocet i łzy. Terror Wielkiej Rewolucji Francuskiej jako doświadczenie traumatyczne (nominacja do Nagrody Nike i stypendium „Polityki”) oraz Bogowie u władzy. Od Aleksandra Wielkiego do Kim Dzong Ila (2012).
Pofalowane betonowe morze. Czysty modernizm. Porzucona wśród trawy rzeźba. A może 860-metrowy moloch z przytłaczająco niskimi sufitami, klaustrofobicznymi mieszkaniami, kapryśną windą dojeżdżającą na wybrane piętra oraz idealne miejsce dla samobójców?
Znudzony i zmęczony upałem twórca falowca wyrusza w podróż krętymi ścieżkami mieszkaniowego labiryntu, odkrywając, że zupełnie niechcący udało mu się zakrzywić czas. Inżynier odbywa krótkie podróże w przyszłość. Przeżywa kształtowanie się Solidarności, dowiaduje się, czym są e-mail, Ikea, odwiedza sąsiadów, którzy prowadzą gospodarstwo rolne na dziesiątym piętrze, a także wysłuchuje gorzkich opowieści o konstrukcji bloku.
Realizm magiczny powieści przeplata się z satyrą, historią Gdańska i Przymorza, ważnymi dla Polski wydarzeniami, sprawiając, że Latawiec z betonu to literacki majstersztyk, który na długo pozostaje w pamięci.
Kiedy przyszli pierwsi ludzie – rybacy, pasterze i dokerzy – nie wiedzieli, że z dziełem diabła mają do czynienia, ale myśleli, że to wiatr od morza tak ten dom pofalował, że wije się w pyle i kurzu budowy. I nazwali go falowcem. I zamieszkali w nim.
Jestem z falowca. Klatka C, trzecie piętro, sześciometrowy pokój od strony zawsze zacienionej galerii. Spędziłam tam dwadzieścia lat. Uroczyście przysięgam, że wszystko w fascynującej książce Moniki Milewskiej jest prawdą. Zboczeńcy, UFO nad falowcem, karaluchy i mrówki faraonki, ściany pokryte lodem podczas zimy stulecia i dzieci szukające pęknięć w bloku z ograniczonym terminem użycia. Tylko krowy na balkonie nie pamiętam, być może jednak mieszkała w klatce A. Nie mogłam się oderwać od przygód Inżyniera – konstruktora falowca. Sam sobie winien.
Magdalena Grzebałkowska
Źródło opisu: www.wydawnictwowam.pl
Brak komentarza