W ramach europejskiego projektu Comenius Gdańskie Autonomiczne Gimnazjum odwiedzili gimnazjaliści z Niemiec, Hiszpanii i Turcji. Przewodni temat spotkania młodzieży brzmiał – „Miasta portowe jako miejsca wspólnych spotkań”.
Projekt Comenius stanowi jeden z elementów programu „Uczenie się przez całe życie” (Lifelong Learning Programme), wspieranych przez Unię Europejską. W ramach projektu Gdańskie Autonomiczne Gimnazjum rozpoczęło współpracę ze szkołami:
• z Wilhelmshaven w Niemczech www.kkg-whv.de
• z Cartageny w Hiszpanii www.iesmediterraneo.es
• z Adany w Turcji www.atoanadolulisesi.k12.tr
Młodzież z Gdańskiego Autonomicznego Gimnazjum odwiedziła już swoich rówieśników w Niemczech i Hiszpanii, a zanim wyjedzie do Turcji, gościła reprezentację partnerskich szkół w Gdańsku. Jednym z elementów ich pobytu nad Motławą było spotkanie, połączone z prezentacjami „Miasta portowe jako miejsca wspólnych spotkań”.
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=ZvqZZfDQEkU[/youtube]
Po anglojęzycznych prezentacjach uczniowie odwiedzili budynek Gdańskiego Autonomicznego Gimnazjum.
Wymiany międzyszkolne i takie spotkania są czymś fantastycznym. NIKT, żaden nauczyciel, choćby stanął na głowie nie zachęci do nauki języka tak – jak własne doświadczenie ucznia – kontakt z rówieśnikiem zza granicy. Uczestniczyłam w wielu wymianach – jako uczennica, potem nauczycielka. Za każdym razem było wspaniale. Pamiętam taki obrazek – idziemy po Schwaebisch Hall całą polsko – niemiecką grupą – ja z tyłu, rozmawiam sobie z niemiecką nauczycielką Wioletą – a przed nami idą uczniowie – moi i jej. Niektórzy się tak dobrze dobrali – charakterem i sposobem bycia – że byli już „echte Freuende” i szli sobie objęci, vel pod rękę. (raczej dziewczyny). Popatrzyłyśmy z Wioletą na siebie i powiedziałyśmy – opłacało się to wszystko przygotować, nie? 🙂 Chociażby dla tego obrazka z przodu…
„echte Freunde” – jedno „e” za dużo mi wskoczyło. 🙂 Dodam, że dla mnie samej jako uczennicy – wymiany były bardzo mobilizujące… Uczyłam się niemca z chęcią i przekonaniem – że jak następnym razem pojadę – będę mogła powiedzieć więcej, ciekawej – bo będę lepiej już mówiła. Ech… jak było fajnie…
Wspaniała inicjatywa przy założeniu, że biorą w niej udział ci gimnazjaliści, którzy chcą coś robić. Jeśli sprowadza się wszystko jedynie do wyjazdu za granicę, to chyba szkoda i funduszy i energii nauczycieli.
Zawsze po powrocie zza granicy następuje rewizyta – uczniowie niemieccy, czy innej nacji – przyjeżdżają do nas. Ale nawet – jeśli byłaby to tylko wyprawa za granicę – to też jest to wspaniałe – dlaczego szkoda funduszy i energii? Uczniowie za granicą poznają świat! To jest wspaniałe!
Nie wiem czy dobrze zrozumiałam, że to projekt finansowany przez ue. Jeśli tak, to nie jestem przekonana czy wydawanie tych środków na wycieczki dla garstki gimnazjalistow to najlepszy pomysł. Zastanawiam się po prostu czy zakup za te pieniądze kilku komputerów dla którejś z wiejskich szkół nie jest lepszym rozwiązaniem. Ale rozumiem, że to fundusze akurat na to a nie na coś innego. To tak jak pieniądze na stadion, były przeznaczone tylko na stadion a nie na przykład na drogi. Mamy stadion i paru gimnazjalistów, którym zafundowano wycieczkę. Okej:-)
Nie zgadzam się z Panią… Nigdy nie jest tak, że w wymianie biorą udział wszyscy – ale co ważne – WSZYSCY mają możliwość wzięcia w niej udziału. Należy uczyć się dobrze danego języka, nie sprawiać większych kłopotów wychowawczych. Wyjazdy młodzieży za granicę to wspaniała sprawa. Uczniowie – nawet, jeśli jest ich dwudziestu – po przyjeździe opowiadają jak było, co widzieli. „Zarażają” innych ciekawością świata…
Co do komputerów na wsi – szkoły wiejskie nierzadko są wyposażone naprawdę dobrze….
Projekty unijne mają określone pule na określone cele. Wyjaz za granicę jest tak samo ważny jak kupno komputera, ale to inne pieniądze są.