W Filii Gdańskiej zakończyła się pierwsza runda cyklu poświęconego blogosferze – BiblioCamp. Gościem ostatniego spotkania był dr hab. Marek Adamiec, profesor Uniwersytetu Gdańskiego.

Marek Adamiec

Zawsze, ilekroć na mojej drodze stanie utytułowany humanista, czuję się nieco onieśmielona, jakby zawstydzona technicznym wykształceniem. Kiedy jednak o sferze, w której od lat się udzielam, wypowiada się teoretyk, bez kompleksów podejmuję dyskusję. Tak było również podczas spotkania w gdańskiej bibliotece…

Marek Adamiec jest filologiem polskim, pracownikiem Katedry Kulturoznawstwa Uniwersytetu Gdańskiego. Na co dzień zajmuje się tematyką przemian literatury w związku z transformacją mediów, toteż do Filii Gdańskiej został zaproszony w roli eksperta. Zachowując należny profesorowi (prywatnie o czarującej osobowości) szacunek, pozwolę sobie jednak na wyrażenie swojej opinii na temat przedstawionego słuchaczom wykładu – kontrowersyjnego, acz wygłoszonego z miłą dla ucha swadą.

Celem spotkania było podsumowanie cyklu dedykowanego blogerom, tymczasem stało się ono jedynie wygłoszeniem prywatnej, mocno krytycznej opinii profesora na temat blogów i dziennikarstwa obywatelskiego. Co dziwne, prelegent poruszał się głównie w sferze tzw. blogasków (określenie używane m.in. przez Natalię Hatalską, a odnoszące się do blogów nastolatek) i forów internetowych o mało ambitnej tematyce, zapominając jakby o istnieniu ogromnej rzeszy rzetelnych blogów profesjonalnych. Dziennikarstwo obywatelskie sprowadził do poziomu kompletnej amatorszczyzny, jednocześnie przyznając się, że nie czyta portali społecznościowych.

Z ust prelegenta padały co i rusz kontrowersyjne stwierdzenia – „myślę, że mało kogo interesują blogi polityków”, „z pewnego punktu widzenia blog należy dzisiaj do tzw. mediów archaicznych”, „media elektroniczne nie mogą się obejść bez publikacji tradycyjnych”, czy „radia się chyba dzisiaj nie słucha”. Jednocześnie profesor retorycznie pytał:

– Nie wiem czy państwo przeglądają zdjęcia pokolenia ludzi szesnastoletnich na nk.pl. One wszystkie są takie same. One wszystkie są robione przy pomocy aparatu telefonicznego, one wszystkie są robione w łazience, nie dlatego, żeby one dbały o higienę, tylko dlatego, że tam jest lustro.

Ponieważ nie oglądam takowych zdjęć, nie próbuję ich oceniać. Profesor natomiast podjął taką próbę w stosunku do blogosfery, nie mając rzeczywistego obrazu jej bogactwa i różnorodności (Blog Roku 2010). Może czasami warto choćby omieść wzrokiem bloga „przygasającej gwiazdy polskiej kultury” (www.krystynajanda.pl), znanego polityka, poety, hobbysty kucharza czy młodego człowieka zawodowo zajmującymi się mediami, żeby wyjść poza schemat mówiący, że blogerzy to „piżamowcy”, a dziennikarze obywatelscy to amatorzy nie znający się na niczym.

Zgadzam się z profesorem, że znakomity obszar sieci zajmują blogi bezwartościowe, trudno jednak nie zauważyć wśród nich tych naprawdę godnych czytania (Zapiski z Granitowego Miasta), chyba, że się po prostu nie chce ich widzieć, ponieważ burzą jakąś teoretyczną koncepcję…

Zapraszam do wysłuchania fragmentów prelekcji Marka Adamca:

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=bebwp4OzWHE[/youtube]

BiblioCamp i Natalia Hatalska