Jakiś czas temu Klaudia z Kołobrzegu przysłała maila następującej treści: Hej Magda, potwierdzam niedzielną grupę – grupę MULTICULTI, gdyż część ludzi jest z Belgii ( m.in. Antwerpia), Holandii, są Niemcy, Hindusi, o ile pamiętam jest też jedna Azjatka, a może nawet i zakamuflowani Polacy…. Parę osób nie rozumie i nie mówi ani po niemiecku, ani po angielsku. Ale nie martw się, ci, którzy rozumieją – będą zapewne słuchać z zaciekawieniem. Trochę tych „ichnich” wpływów w Gdańsku jest, więc myślę, że będą zadowoleni… Część grupy słabo chodzi – balkonik, wózek i paru turystów o laskach. Jest też parę osób, które nie chodzą w ogóle, ale tych osobiście odstawię gdzieś do kawiarni. Dam znać z trasy, o której będziemy. Pa! Aha! Średnia wieku: 83 lata. Mam listę gości, więc wczoraj z ciekawości wyliczyłam. Ale – jak mówił pan Michał – nic to! Pa!

Czy nadal Państwo sądzą, że praca pilota i przewodnika jest łatwa?  Dziś zgodnie z obietnicą kolejna część charakterystyki pilotów.

Pilot Politykier – Indoktrynator – kim jest?

Pilot Politykier – szczerze go nie cierpię. Masz człowieku swoje poglądy – wspaniale! Ludzie wyraziści, ze sprecyzowanym światopoglądem są w cenie. Jednak będąc pilotem, czy przewodnikiem nie jesteś na misjach! Nawracanie wiernych nie należy do Twoich obowiązków! Podczas kiedy Politykier tylko gada, co może i czasem jest nawet dowcipne – Indoktrynator jest męczący i ma poczucie misji. A to już gorzej.

Małe miasteczko niedaleko Krakowa. Przyjechałam z grupą i – czego bardzo szybko pożałowałam – wynajęłam lokalnego przewodnika. Nie znam zbyt dobrze okolic Krakowa, ponadto nie ma jak lokalny, dla turystów bardzo ciekawy – człowiek „stąd”.

Zauważyłam już dawno, że zachodni turyści bardzo lubią spotykać podczas podróży po Polsce wielu lokalnych przewodników. Nikt tak jak oni nie odda klimatu miejsca. Ja w okolicach Krakowa bywam rzadko. A miejscowy i skrót zna, i potrafi opowiadać ciekawostki, o których – człowieku z innego miasta – nie masz bladego pojęcia.

Mój dobry humor jednak ulotnił się szybko niczym gotówka z portfela w czasie wyprzedaży. Lokalny przewodnik – nazwijmy go panem Stefanem, cierpiał na chroniczną niechęć do Prawa i Sprawiedliwości. A był to okres, kiedy prezydentem był jeszcze ś.p. Lech. Był to również okres tzw. afery kartoflanej – kiedy o obrażeniu braci Kaczyńskich przez niemiecką gazetę dyskutowali wszyscy Polacy. Nie wiedzieliśmy zbyt dobrze – jak się zachować? Jak zareagować? Zignorować? Czy protestować? Może obrazić się, a więc „nie przyjmować i nie pojechać”? Jak postąpić? Na zachodzie ostra krytyka polityków od prawa do lewa jest na porządku dziennym… w zachodnich Niemczech już dobre 60 lat. Ale u nas w Polsce – nie! Więc może jednak unieść się honorem i odpłacić pięknym za nadobne? Co robić?!

Pamiętam swoją rozmowę z pracowniczką Bundestagu, Polką, panią Lucyną Królikowską. Moja rozmówczyni pracuje w Berlinie w budynku parlamentu. Do jej zadań należy m. in. opieka nad polskimi interesantami, a także Polakami zwiedzającymi budynek. Pani Królikowska to „nasz człowiek” na obczyźnie. Przemiła osoba, bardzo elegancka i zadbana. Rozmawiałyśmy na temat  „afery kartoflanej”. Obie z siostrą byłyśmy oburzone! Pani Królikowska – mniej. Pamiętam, co powiedziała: To jasne, ze cały artykuł mi się nie podoba i preferuję inny język dyskursu politycznego, jednak – dziewczyny – u nas, w Polsce – w porównaniu z tym co się dzieje na zachodzie – politycy mają raj! Czy wiecie, jak okropnie piszą niektóre niemieckie gazety o Angeli Merkel? Ta kobieta jest chyba ze stali! Nie tylko piszą o niej niepochlebnie, ale zamieszczają jej fatalne zdjęcia, takie najgorsze z możliwych. Wulgarnie komentuje się jej wygląd, nazywa „kobietą bez szyi”, wyśmiewa garsonki, fryzury. Merkel NIGDY nie reaguje na te artykuły. Nie zniża się do ich poziomu. Nie wchodzi w dyskusję. Nie komentuje rynsztokowych tekstów. Nie chce sobie brudzić rąk. Tym samym – wygrywa! Działa na zasadzie – psy szczekają, karawana jedzie dalej! My, w Polsce – jeszcze tego nie umiemy. Musimy się nauczyć bycia „ponad to”. Choć to trudne, bo za nami długi okres komuny… Ale wszystko przyjdzie z czasem.

Pan Stefan jak katarynka

Pan Stefan rozpoczął oprowadzanie grupy. Co 10 minut, z dokładnością szwajcarskiego zegarka – nawiązywał do obraźliwych artykułów (było ich kilka) w Tageszeitung. Dołączał do loży szyderców i im wtórował. Wyśmiewał Lecha i Jarosława, kpił z PISu, z niskiego wzrostu obu braci, wyglądu Marii Kaczyńskiej… Zareagowałam od razu. Podeszłam bliżej i poprosiłam, aby przestał. Niech skupi się na kościele, na historii. Pomogło. Na 4 minuty. Niespeszony kontynuował swoją krucjatę szyderstwa i nienawiści. To nie było dowcipne, to było okrutne i tragiczne – z wielu względów. Po pierwsze – nikt go nie prosił, aby przedstawił swój własny, indywidualny pogląd na prawicę. Nie po to go wynajęłam! Nie za to miał wziąć pieniądze! To nie było jego zadanie! Po drugie – nigdy, przenigdy nie wolno obrażać własnego kraju w otoczeniu cudzoziemców! Zabrałam ludzi i wyszliśmy.

Często myślę o tamtym przykrym zdarzeniu i zastanawiam się – po co on to robił? Z nieuleczalnej niechęci do obu braci? Z chęci przypodobania się grupie? A może liczył na poklask? Cały ten incydent był tak nieprzyjemny, tak nie na miejscu, że nie ma sensu się nim dłużej zajmować. Ostatnie zdanie na ten temat – nie dałam mu ani grosza.

Jedenaste – nie obrażaj swojego kraju!

Pilot i przewodnik są jak ambasadorowie. Niejednokrotnie mam wrażenie, że jestem pierwszą Polką, z którą szczerze rozmawiają Niemcy, Szwajcarzy, czy Austriacy. I nie z pozycji pracodawcy, który zatrudnia Polki do sprzątania, i nie z pozycji właściciela gospodarstwa rolnego, u którego my – Polacy – zbieramy truskawki, czy szparagi. Rozmawiamy jak równy z równym. Turyści patrzą na nas uważnie i zadają pytania. Lustrują nas od butów po kokardkę. Mam świadomość, że od tego jak się zachowam, jak wyglądam, jak i co mówię, kiedy się uśmiechnę, a kiedy skrzywię – zależy ich opinia o moim kraju. To ode mnie zależy – czy powiedzą: Polacy to wspaniali ludzie, widać, że dobrze wykorzystali ostatnie 20 lat! Polska jest fajna! Polska się rozwija! Oczywiście, wiele rzeczy trzeba jeszcze poprawić, udoskonalić, czy zmienić, ale Polacy dadzą radę! Przecież na księżyc się lata!

Zmień obraz Polski na lepsze!

Wszyscy powinniśmy przyczynić się do dobrego, pozytywnego obrazu mojego kraju w oczach cudzoziemców. Na zachodzie Europy nierzadko źle mówi się o Polsce. Zmieńmy to! Jakkolwiek górnolotnie miałoby to zabrzmieć – zmieńmy to dla naszych dzieci! O Polsce za granicą słyszymy też przecież bardzo dobre opinie. Wielkim uznaniem cieszą się Polki opiekujące się starszymi, chorymi, często leżącymi już tylko ludźmi. Ceni się naszych pracowników budowlanych, fachowców, ludzi odnawiających zabytki, polskich lekarzy. Polacy często cenieni są za wszechstronność. Nie ma więc się czego wstydzić.

Jeszcze mamy takie autorytety jak Zbigniew Brzeziński, czy Władysław Bartoszewski – ich nazwiska są znane na całym świecie. Ale odeszła już Irena Sendlerowa, odszedł Karol Wojtyła, Marek Edelman, Jacek Kuroń, Jan Karski, Jan – Nowak Jeziorański… Niedługo cała odpowiedzialność za postrzeganie nas – Polaków – będzie tylko i wyłącznie naszym zadaniem. I z niego rozliczą nas następne pokolenia.

Cieszę się, że współorganizujemy w tym roku mistrzostwa. Wielu turystów odwiedzających przy tej okazji nasz kraj mówi, że Polska bardzo im się podoba. Jestem pod wrażeniem jak wesoło i przyjaźnie bawią się Hiszpanie i Irlandczycy w Gdańsku! Cóż, kiedy starcia chuliganów w Warszawie są doskonałą pożywką dla szukających sensacji mediów. Winnych incydentów w stolicy (różnych narodowości) – trzeba przykładnie ukarać. Radio informuje mnie właśnie, że policja zatrzymała już wiele osób. I bardzo dobrze! Psują to, nad czym wielu z nas długo pracowało – nad pozytywnym obrazem Polski i Polaków na świecie.

W kolejnej, VIII części NOTANIKA – Pilotka Kokietka i Pilot Magister (Joanno G. – to nie Ty):), a także – z czego słyniemy za granicą?

Autorka: Magda Kosko – Frączek – nauczycielka, wykładowczyni, doktorantka, tłumaczka, przewodniczka, od ponad roku mama Andrzejka – Małego Chłopczyka.
Napisz do autorki: [email protected]