Parafialny w Gdańsku Brzeźnie, ewangelicke w Nowym Porcie, Cmentarz-Pomnik Bohaterów „Zaspa”, miejsca straceń Polaków i obozy przejściowy oraz pracy Narvik, gdzie ginęli ludzie wszystkich narodowości – miejsca zapomniane, często nieistniejące już, bo zabudowane, ukryte między blokami, zarastające chaszczami i dziczejącymi drzewami. Kiedyś miejsca pamięci zmarłych – tragicznie, w biedzie lub zabijanych z premedytacją, planowo.
Klub Turystów Pieszych „Bąbelki” postanowił uhonorować te miejsca Gdańska, o których często nie wiedzą lub mijają obojętnie mieszkańcy miasta. Z racji Wszystkich Świętych odwiedzili i zapalili świeczki na miejscach pamięci, bo ta należy się wszystkim zmarłym – niezależnie od wyznania, czy narodowości.
– Gdańsk to wielki grobowiec. Liczne wojny i epidemie sprawiły, że wszędzie można natknąć się na szkielety-duchy przeszłości – powiedział na samo rozpoczęcie marszu pamięci Tomasz Dunkelmann, z KTP.
Poległych żołnierzy, biedotę, ofiary epidemii, samobójców często chowano w przypadkowych miejscach. Czasami trafiali na przeznaczony stricte do tego cmentarz. Takim był m.in. Cmentarz Szpitalny na Zaspie. Powstały przy trakcie łączącym wsie Wrzeszcz z Brzeźnem (dzisiejszej ul. Bolesława Chrobrego) był miejscem ostatniego spoczynku samobójców, skazańców i biedoty, zmarłych w przytułkach i jeńców wojennych. Na uboczu z nieoznaczonymi nagrobkami, bo z powodów kulturowych była to nekropolia wstydliwa.
Hitlerowcy, by pognębić i umniejszyć ludzką wartość pomordowanych, grzebali w tym miejscu ofiary swoich mordów rasowych z katowni gestapo w Victoria Schule i KL Stutthof w latach 1939-1942, m.in. pocztowców i celników gdańskich, kolejarzy z Szymankowa oraz polskich urzędników i księży. Dziś o pamięć potomnych upominają się wśród płaczących wierzb rzędy kamiennych krzyży, często NN. Co ciekawe, krzyż stanął w tym miejscu dopiero w 1981 roku, a na grobowych krzyżach polski orzeł wciąż jest bez korony. W 1992 roku wzniesiono grobowiec i przeniesiono do niego prochy 38 pocztowców, odkryte w 1991 roku w pobliżu terenu dawnej strzelnicy Zaspa, przy al. Jana Pawła II (stoi tam obecnie pamiątkowy obelisk). Inna, skromna tablica, pod płaczącą wierzbą na tyłach dawnego Domu Kombatanta przy ul. Kombatantów, upamiętnia miejsce rozstrzelań pocztowców na strzelnicy dawnego lotniska na Zaspie. Zapomniane miejsce w przeddzień Wszystkich Świętych zostało upamiętnione zniczem…
Zapomnianą nekropolią jest również teren vis a vis pętli tramwajowej w Brzeźnie, przy al. Hallera. W 1923 roku Senat Wolnego Miasta Gdańska przeznaczył ten teren jako cmentarz dla powstającej parafii katolickiej pw. św. Antoniego. Co ciekawe, nekropolię zamykano dwa razy – w 1946 (ale pochówki trwały do 1948 r.) i 1961 r. Obecnie teren prywatnego właściciela – z rozkradzionym ogrodzeniem, dziko rosnącą zielenią, zdewastowaną bramą (pod którą czasem jakiś nostaligiczny i pamiętający historię gdańszczanin zapali znicz) z porozbijanymi elementami nagrobków i paleniskiem na miejscu dawnej kaplicy cmentarnej – straszy. Stał się niestety, miejscem spotkań okolicznych amatorów mocnych trunków. W nowym planie zagospodarowania przestrzennego przewidziono zieleniec. Najpierw jednak właściciel musi dokonać pełnej ekshumacji pochówków.
W Nowym Porcie są trzy historyczne cmentarze. Zapomniane, zostały splantowane lub nawet zabudowane. Taki los spotkał dawny cmentarz katolicki przy skrzyżowaniu ulic Wolności i ks. Góreckiego. Najpierw zrównano go z ziemią na zieleniec zwany Knochenpark (Kościany Park, z racji znajdowanym tam fragmentów szkieletów), a po wojnie zabudowany przez kompleks kamienic i pawilon handlowo-usługowy. Ewangelicki cmentarz z 1698 roku, przy istniejącym wówczas kościele luterańskim, obecnie skrzyżowanie ul. Wyzwolenia i Władysława IV służy jako park, a chowano na nim m.in. żołnierzy poległych w obronie Szańca Zachodniego Twierdzy Wisłoujście. Jedyną istniejącą do dziś nekropolią Nowego Portu jest cmentarz katolicki otwarty w 1886 roku w kwartale pomiędzy ulicami ks. Góreckiego, Wyzwolenia i Krzywą oraz zajezdnią tramwajową. Najbardziej interesujące na nim są tablice nagrobne datowane przed 1939 rokiem z polskimi nazwiskami, po łacinie i po niemiecku z dawnymi nazwami ulic dzielnicy Neu Port.t.
Nowy Port był również świadkiem tragicznych wydarzeń II wojny światowej. To tutaj hitlerowcy otwarzyli pierwszy obóz przejściowy dla ludności polskiej w dawnych koszarach wojskowych (obecnie komendantura Straży Granicznej przy skryzowaniu ul. Oliwskiej i Kasztanowej). Ilu zmarło w nieludzkich warunkach, ilu wywieziono na rozstrzelanie w Piaśnicy, Szpęgawsku i Mniszkach, do obozów pracy rozsianych po Gdańsku (w trakcie wojny 14. – m.in. Ferdinand po przeciwnej stronie cmentarza przy ul. Chrobrego, Narvik I między torami a zakładem Energa przy ul. Narwickiej, CHolm u zbiegu al. Legionów i ul. Chrobrego) i całym Pomorzu, czy do KL Stutthof trudno ustalić nawet dziś.
Pozostaje nieustannie przypominać o splantowanych cmentarzach, miejscach kaźni i zapomnianych zmarłych…
Autor: Andrzej Mróz
Suplement – galeria zdjęć Krzysztofa Dolatko:
Spacer zapomnianymi cmentarzami i miejscami pamięci – Gdańsk na większej mapie
Stanowczo należy przypominać o historii, w tym o splantowanych cmentarzach, ale nieco ostrożniej trzeba posługiwać się informacją.
Aby nie być gołosłownym:
„W Nowym Porcie są trzy dawne cmentarze, wszystkie już zabudowane i zapomniane.”
Jak to wszystkie zabudowane, skoro kawałek wcześniej stoi wyraźnie, że cm. ewangelicki jest parkiem?
„…ewangelicki zwany Irrgarten (Małym Błędnikiem) przy dawnym kościele ewangelickim obecnie pw. św. Jadwigi Śląskiej przy ul. Oliwskiej”
Irrgarten to „Błędnik”, a nie „Mały Błędnik”, i nigdy nie był cmentarzem. Podobnie Kościół św. Jadwigi nigdy nie był ewangelicki, a dawny kościół ewangelicki, to obecny kościół tzw. morski, czyli o.o. franciszkanów ref.
W tekście użyłem złego sformułowania – pod pojęciem zabudowania wciągnąłem również splantowanie cmentarza pod park. Niewłaściwe rozwiązanie słowne.
Co do Błędnika w Nowym Porcie natrafiłem na dwie wersje – które potwierdziły podane przez przewodnika KTP określenia dla zieleńca przy ul. Oliwskiej, czyli Irrgarten i Mały Błędnik (ta druga umniejszała nowoporcki park w stosunku do Błędnika Gdańska przy Bramie Oliwskiej.
Co do lokalizacji dawnego kościoła ewangelickiego – przepraszam serdecznie za wprowadzenie w błąd. Oczywiście stosowna korekta zostanie naniesiona
Z podziękowaniami za czujność i dbałość o prawdę historyczną.
Andrzej Mróz
Mały Błędnik (Kleiner Irrgarten) to parczek vis a vis Bramy Wyżynnej.
Zieleniec w Nowym Porcie nie był nazywany „Małym”, bo jak na Nowy Port był dostatecznie duży 🙂
Nowy Port uważał się kiedyś (i częściowo nadal uważa) za odrębną od Gdańska miejscowość, więc nie potrzebował relatywizować swoich „atrakcji” do gdańskich.
Pozdrawiam.
Poprawka naniesiona, dziękuję za interesujący tekst i uwagi do niego 🙂
Witam serdecznie ze Szczecina.Przeczytałam ten ciekawy artykuł o zapomnianych cmentarzach w Gdańsku.
Jednak jest ich więcej.Np. przy Bramie Oliwskiej za pomnikiem poległych żolnierzy Radzieckich.Byl to cmentarz katolicki tzw. S.Johsef Friedhof,nie istnieje już dawno.Tam pochowana jest moja Mama w r.1943,
siostra w1933r.kuzyn,2 ciocie,wujek oraz Babcia,wszyscy w latach 30-tych.Byłam tam 6-7 lat temu, to chodziłam po bluszczu,nie było już żadnych nagrobków.Nie wiem czy to prawda, że Ks. Jankowski ma w podziemiach kościoła resztki nagrobków z tego cmentarza.Tyle chciałam dodać do tego artykułu.
Serdecznie pozdrawiam-Krystyna Pobłocka.
Na planie Wrzeszcza z 1913 roku ten cmentarz znajdowal sie przy Nach Zigankengerg,obecnie
ul.Gen.Antoniego Gielguda, i nosil nazwe „Nowy katolicki cmentarz sw.Jozefa i sw.Brygidy”.
Cmentarz jest zaznaczony takze na planie Gdanska z 1941 roku.
Jest to rejon miedzy obecnymi ulicami : Gen.Antoniego Gielguda,Swidnicka i Kolonia Jordana.
Dzisiaj w tym miejscu pozostaly tylko stare drzewa wyznaczajace ongis cmentarne alejki.
….chciałam nie tyle sprostować co dodać…. polscy celnicy, kolejarze oraz członkowie rodzin niektórych z nich, którzy zostali przez hitlerowców zamordowani w Szymankowie w dniu 1 września 1939 roku o świcie pierwotnie byli pogrzebanie w Szymankowie „przy płocie w pobliżu wiatraka”. Dopiero bodajże w kwietniu 1947 roku miała miejsce ekshumacja, a w maju tegoż samego roku przeniesienie zwłok na cmentarz na Zaspie. Pozdrawiam.