Ulica Ogarna była bohaterką wykładu, którym Nadbałtyckie Centrum Kultury zainaugurowało tegoroczny cykl ,,Ulice Głównego Miasta – nazwy, historia, budowle”. Będzie to seria prelekcji Andrzeja Januszajtisa o najpopularniejszych ulicach tej części Gdańska, m.in. o Straganiarskiej, Za Murami, Mariackiej czy Długim Pobrzeżu. Wykłady będą odbywały się cyklicznie, co miesiąc, z pominięciem przerwy wakacyjnej, zatem czeka nas uczta wiedzy i istoty ducha pozornie znanych nam gdańskich ulic.

Ulica Ogarna w Gdańsku
Ulica Ogarna, czyli Psia, bo taki właśnie podtytuł miał środowy wykład, w opowieści profesora zafascynowała zgromadzonych gości. Już porównanie przez profesora ulic Głównego Miasta do tatrzańskich dolin, które w większości prowadzą do głównych grani, a w przypadku Gdańska – ulice kierują się do serca miasta, czyli Motławy – zapowiadało magiczny spacer ulicą Ogarną. Motława bowiem, co wielokrotnie zostało podkreślone, była i jest motorem napędowym Gdańska. Wszystko, co utrudnia żeglugę na niej, przekreśla dotychczasową historię rozwoju nadmotławskiego grodu.

Ulica Ogarna

Jedna z głównych ulic Głównego Miasta, jeszcze w 1336 r. nazywana była Browarniczą, bowiem w 1416 r. prowadziło na niej działalność 73 browarników, jednak z bliżej nieznanych powodów od 1378 r. nosiła miano ulicy Psiej (Hundegasse).  Nazwa ta w żaden sposób nie przystawała do ambicji architektonicznych właścicieli kamienic, pierwotnie bardzo ozdobnych. Dopiero w XIX w. uproszczono fasady, zrezygnowano ze zdobnych szczytów,aby poszerzyć ulicę i ułatwić ruch kołowy oraz tramwajowy, zaczęto likwidować przedproża. Na przełomie lat 80. i 90. XIX w. od ulicy Żabi Kruk przez Ogarną, na odcinku pomiędzy Słodowników a Garbary, przejeżdżały tramwaje – początkowo konne, potem elektryczne. Poruszały się po jednym torze, ale z licznymi mijankami.

Sama Ogarna mierzy 540 m., zatem opowieść Andrzeja Januszajtisa o kamieniczkach wzdłuż tej ulicy, była swoistą podróżą poprzez historię Gdańska. Domy wzdłuż ulicy były wąskie, podwórka ciasne i małe, a częstokroć same kamienice ulicy Ogarnej pełniły rolę tylnych oficyn dla domów przy ulicy Długiej i Długim Targu. Jednak każda kamienica była samodzielną budowlą, każda miała osobnego właściciela, często też przy niektórych z nich stała nieco niższa architektonicznie kamieniczka, pełniąca rolę przydomowego spichlerza. W trakcie odbudowy ulicy, po zniszczeniach wojennych, zrezygnowano jednak z tej koncepcji, często zamiast dwóch wąskich kamieniczek budując jedną szerszą. Tu jednak pierwszeństwem było powojenne zapotrzebowanie na lokale mieszkalne, a nie ślepa wierność tradycji architektonicznej miasta. Natomiast to właśnie ulica Ogarna została odbudowana, jako pierwsza po 1945 r. Było to swoistym rodzajem eksperymentu – udanym zresztą, bowiem jeszcze wtedy miejscy budowniczy i architekci korzystali z akt policji budowlanej, które w tamtym okresie zachowane były licznie i w dobrym stanie.

Spacer ze znawcą Gdańska rozpoczął się od dawnego Dworu Miejskiego, w którego południowych murach mieści się dzisiaj Dom Harcerza. Co ciekawe, wlot ulicy był zamknięty przez zabudowania Dworu – bramę i wozownię, której odbudowany po II wojnie światowej budynek, możemy podziwiać do dziś. Swobodny wjazd powstał dopiero wtedy, gdy ulokowano tam straż pożarną. Prelegent wyraził jednakże ubolewanie, że na placu zwanym dziś Placem Tadeusza Polaka, nie umieszczono żadnej wzmianki o tym, że w miejscu tym funkcjonował zespół Dworu Miejskiego – znacznie wzbogaciłoby to atrakcyjność tego obszaru.

Każda z poszczególnych omawianych kamienic ma ciekawą historię do opowiedzenia. Choćby dom w stylu rokoko o numerach 10 a, b. Do 1945 r. działała w nim Komora Handlowa, natomiast po sąsiedzku w domu 12 a, b siedzibę mieli browarnicy, później znajdowała się w nim piwiarnia i winiarnia. Zagadką pozostaje, gdzie znajdują się oryginalne, kręcone schody z tej kamienicy, bowiem prawdopodobnie przetrwały wojenną zawieruchę, ale wszelki ślad po nich zaginął.

Prawie w połowie ulicy Ogarnej, jeśli skręci się w prawo, trafimy na niewielką uliczkę Zbytki.  Zakończona była ona dawniej Bramą Zbytki, przez którą można było swobodnie przejść na ulicę Rzeźnicką. Dziś trudno sobie wyobrazić gęstą zabudowę z obu stron tej uliczki, która stała drogą wyjazdową na Podwale Przedmiejskie, ale tak właśnie dawniej było. Znajdował się przy okazały średniowieczny Dwór Szewców, a także od 1618 r. drukarnia, w której drukowano Nowiny Tygodniowe. Przy okazji opowieści o historii ulicy Zbytki, trudno również zrozumieć, co nieustannie zastanawia Andrzeja Januszajtisa, dlaczego uliczka Za Murami została właśnie tak nazwana, skoro przebiega wewnątrz dawnych murów obronnych.

Wróćmy jednak na ulicę Ogarną. Dzisiejsze, neorenesansowe zaplecze poczty, było dawniej spichlerzem w stylu gotyckim, należącym do Domu Ferberów przy Długiej 28. Natomiast klasycystyczny portal domu o numerze 24/25 , nosi pewną tajemnicę tajemnicę – bowiem jeszcze w latach 70. XX w. znajdowała się na nim postać wojownika autorstwa Andreasa Schlütera Młodszego, autora również dekoracji rzeźbiarskiej Kaplicy Królewskiej i rzeźby na fasadzie kamienicy przy Długim Targu 20. Postać wojownika została zdjęta i zabrana do renowacji, i od tamtego czasu nie wróciła na miejsce swego przeznaczenia. Prelegent ironizował, iż zaiste długi czas tej renowacji, jednak dotąd nie jest wiadome, co stało się z postacią wojownika autorstwa sławnego rzeźbiarza.

Ciekawą historię posiada również neogotycka kamienica o numerach 27/28. Od 1877 r. siedzibę swą miała w niej spółka Towarzystwa Budowy Kolei Mława – Warszawa, następnie, od 1894 r. do 1900 r. hotel Walter’s, którego właścicielem był Heinrich Teute. I to właśnie z dochodów tegoż hotelu, jego właściciel wybudował najbardziej luksusowy hotel w ówczesnym Gdańsku. Obiekt dysponował 120 pokojami, wieloma apartamentami oraz salą konferencyjną na 400 osób, a także restauracją z miejscami dla 100 gości. Hotelem tym był oczywiście Danzigerhof, który znajdował się przy Dominikswall (ob. Wały Jagiellońskie).

Inna ciekawostka związana jest z kamienicą o formie klasycystycznej przy Ogarnej 62. Oryginalny portal z XVI w. z tej kamienicy przeniesiono na ulicę Piwną 36.

Poprzez kolejne fascynujące historie kamienic przy ulicy Ogarnej, zgromadzeni dotarli do Bramy Krowiej, która wbrew pozorom nie zamyka tej ulicy, a wręcz ją otwiera na świat – na Motławę. Brama wcześniej zwana była Bydlęcą, bowiem na Wyspie Spichrzów nieopodal, po prawej stronie, znajdowała się pierwsza rzeźnia gdańska, zanim nie powstała druga, znacznie nowocześniejsza na Angielskiej Grobli.

Spacerując po Moście Krowim warto pamiętać, że dawniej był on mostem zwodzonym. W 1902 r. przebudowano go po raz pierwszy, dodając neogotyckie przypory. Jego podniesienie w tamtym czasie za pomocą ręcznych korb trwało zaledwie 1 min. i 40 sek., a mechanicznie poprzez silniki tylko 30 sek.!

Swą fascynującą opowieść Andrzej Januszajtis snuł cierpliwie i barwnie. Wniosek zgromadzonych, jak i samego prelegenta był jeden – ulica Ogarna jest ulicą niezwykłą, pełną tajemnic i wciągających historii. Warto nią częściej spacerować, a i zachęcać do tego napotkanych turystów, jak i mieszkańców Gdańska.

Zachęcam, aby w gościnnych progach Nadbałtyckiego Centrum Kultury pojawić się na kolejnych wykładach profesora Andrzeja Januszajtisa o ulicach Głównego Miasta. Gdańsk, choć zdaje się być, jak siatka jego ulic – znany i przejrzysty, wciąż skrywa przed nami wiele tajemnic i ciekawostek.

Tekst: Dominika Ikonnikow