W pobliżu szkoły powstającej w Gdańsku Karczemki (administracyjnie Gdańsk Kokoszki) odbyło się 41. spotkanie Prezydenta Miasta Gdańska z mieszkańcami. Ponieważ jestem mieszkanką tego osiedla – nie mogło mnie tam zabraknąć.

Gdańsk spotkanie z prezydentemAdministracyjnie na Osiedle Kokoszki skłają się: Kokoszki, Karczemki, Kiełpino Górne, Smęgorzyno i Bysewo. Szkoła powstaje przy wjeździe na Karczemki.

Karczemki w 1789 należały do Ignacego Grąbczewskiego i znajdowały się na bitym trakcie gdańsko-kartuskim, jednej z głównych dróg wiodących z Gdańska. Nazwa pochodzi od karczmy lub karczm znajdujących się przy tej drodzeW wiekach XI-XIII całe okoliczne tereny pokryte były lasami. Istniał już jednak trakt prowadzący z Gdańska na zachód. Przy nim też powstała już we wczesnym średniowieczu osada otwarta. Nie wiadomo kiedy została założona tu pierwsza karczma lub karczmy, mogło to być jeszcze w czasach krzyżackich lub w późnym średniowieczu. Od XV wieku Karczemki były dobrami należącymi do wsi rycerskiej Kiełpino (Grosse Culpyn 1438, Hohe Kolpin 1570), natomiast parafią – Matarnia. Historia Karczemek ściśle wiąże się z dziejami Gdańska i jego okolic i tak samo jak Gdańsk, Karczemki były najeżdżane i niszczone przez wrogie wojska. Tak było m.in. w latach 1577, 1627 i 1653. Kolejne rabunki i kontrybucje przyniosła wojna północna (1700 – 1721), gdy hordy obcych wojsk grasowały po Pomorzu. W 1734 roku okolice złupili Moskale i Kozacy. Słownik geograficzny Królestwa Polskiego podaje, że w drugiej połowie XVIII wieku Karczemki, jak również pobliskie Kokoszki, należały do Ignacego Grąbczewskiego.
www.historiakokoszek.pl

Czy to w nawiązaniu do nazwy, przywołującej dawne karczmy chętnie odwiedzane przez okolicznych mieszkańców, czy to za sprawą zbliżających się wakacji, dość powiedzieć, że spotkanie z prezydentem odbyło się w konwencji piknikowej. Nie, nie karczmianej, bo nie było alkoholu (sic:)!), ale atmosfera była zabawowa. Niewątpliwie pomogła jej cudowna pogoda, która zachęciła mieszkańców osiedla do udziału w imprezie.

Część oficjalna

Spotkanie było połączone z wmurowaniem kamienia węgielnego pod nową szkołę, a uroczystość prowadził Piotr Kowalczuk z Referatu Komunikacji Społecznej w Urzędzie Miejskim w Gdańsku. Tradycyjnie,  jako pierwszy głos zabrał Prezydent Miasta Gdańska Paweł Adamowicz, który nie ukrywał radości z powstającej inwestycji. Wspomniał o poprzedzającej spotkanie dyskusji z Radnymi Osiedla Kokoszki, podczas której usłyszał o potrzebach tej części miasta. Rozmawiano o konieczności monitorowania wody, powietrza i gleby; o otwarciu dla mieszkańców przemysłowych dróg; o powstającej Pomorskiej Kolei Metropolitalnej; o transporcie publicznym i przyszłości budynku, w którym dzisiaj mieści się Szkoła Podstawowa Nr 84. Bardzo ważnym tematem była dalsza rozbudowa ulicy Kartuskiej – jak obiecał prezydent, w przyszłym roku miasto złoży stosowne wnioski aplikacyjne o dofinansowanie unijne.

Prezydenta zawsze słucham bardzo uważnie i zawsze… mierzę mu czas;) Na szczęście minął już czas jego przydługawych wywodów – tym razem zmieścił się w 5 minutach i 19 sekundach:) Brawo!

Kolejnymi etapami oficjalnej części spotkania było podpisanie aktu erekcyjnego pod budowę szkoły, poświęcenie i zamurowanie tuby z dokumentem i najnowszego numeru Herolda Gdańskiego.
I tu mam kilka uwag:) O ile przyjemnie oglądało się zmagania oficjalnych gości z kielnią (w mojej ocenie najlepiej poradziła sobie radna Małgorzata Chmiel – z zawodu architekt), o tyle uroczyste podpisywanie aktu, kolejno przez wszystkie osoby zaproszone przez prowadzącego, było niepotrzebnym wydłużaniem części oficjalnej. Myślę, że gdyby jedynie prezydent podpisał ten akt na oczach publiczności byłoby to wystarczające.
Poświęcenia aktu dokonał ks. kan. Roman Januszewski z kościoła św. Brata Alberta w Kokoszki. Ks. kan. Andrzej Rozmus z kościoła św. Jana Chrzciciela w Kiełpinie Górnym na spotkanie nie dotarł, chociaż wcześniej przyjął zaproszenie i jego nazwisko figurowało w programie uroczystości…

Po wypełnieniu pustaka betonem mieliśmy okazję się przyglądać, jak szybuje ze sceny na budowę – został wmurowany pod przyszłą salę gimnastyczną. Eh, gdyby ten proces szybowania (przy użyciu potężnego żurawia) widzieli na przykład behapowcy budujący stadion PGE Arena Gdańsk. Gdyby to widział prezes GIK Ryszard Trykosko. Chyba nikt z nich by na taki lot w pobliżu ludzkich głów nie pozwolili:) Szczęśliwie akcja została zakończona sukcesem.

Czas emocjonalnych dyskusji

Często uczestniczę w spotkaniach prezydentem i wiem, że zawsze towarzyszą im emocje. Niekiedy padają bardzo ostre słowa. Konwencja, która została przyjęta na Kokoszkach spowodowała, że uniknięto otwartej dyskusji. Nie oznacza to jednak, że prezydent i jego podwładni mogli wraz z mieszkańcami spróbować fantastycznego chłodnika (jadłam – pycha), zupy jarzynowej, czy ustawić się w kolejce po kiełbasę z grilla. Nie, od momentu zejścia ze sceny, prezydent Paweł Adamowicz nieustannie odpowiadał na pytania mieszkańców.

Uważam, że taka formuła bezpośredniego kontaktu z prezydentem (bardzo bezpośredniego, niektórzy na niego wręcz wchodzili), to bardzo dobry pomysł. Podobnie było z innymi przedstawicielami instytucji, wpływających na nasze życie. Zabrakło mi jedynie wyraźnej informacji, do kogo i w jakiej sprawie można się zgłosić. Ci, którzy znali twarze osób odpowiedzialnych za poszczególne fragmenty działalności miasta – doskonale sobie radzili, inni mieli problemy, więc skupili się na konsumpcji i rozmowach z sąsiadami, co niewątpliwie wpłynęło na sympatyczną atmosferę panującą podczas spotkania.

Ale były też nerwy…

Na ręce prezydenta trafiła petycja, podpisana przez 868 mieszkańców Kiełpina Górnego. Pismo nosiło tytuł: Petycja do Prezydenta Miasta Gdańska ws. poprawy stanu i utwardzenia dróg w Kiełpinie Grn. Do podpisania owej petycji namawiał z ambony ksiądz Andrzej Rozmus, można ją było podpisać w sklepie ogólno-spożyczym. Do wglądu były… cztery strony pisma. Oczywiście większość mieszkańców, przeczytawszy hasło „ws. poprawy stanu i utwardzenia dróg w Kiełpinie Grn.” – natychmiast list do prezydenta podpisała – wszak intencja słuszna.

Znam stan dróg w Kiełpinie Górnym, bo w nim mieszkam. Wiem, z jakimi problemami borykają się mieszkańcy „górzystej” części osiedla (m. in. Wiosenna, Czerwcowa, Sierpniowa), szczególnie zimą i jesienią. Dojechanie tam pod własną posesję niekiedy graniczy z cudem, a warto dodać, że są to drogi gminne. Kiedy więc przeczytałam w petycji:

W naszym wypadku tj. mieszkańców Kiełpina Górnego, największa bolączką jest stan osiedlowych dróg, ze szczególnym uwzględnieniem dramatycznego wręcz stanu ulicy Goplańskiej

… trochę się zdziwiłam. Rzeczywiście stan tej nawierzchni woła o przysłowiową pomstę do nieba, niemniej dramatyzm ma jak widać różne stopnie nasilenia:) W moim pojęciu prawdziwie dramatyczna sytuacja panuje na wspomnianych przeze mnie „górzystych” ulicach, podczas gdy w petycji główny nacisk kładziony jest na ulicę Goplańską.

Solidaryzuję się z mieszkańcami domów posadowionych wzdłuż ul. Goplańskiej, ale mając w pamięci zasadę „krótkiej kołdry”, obawiam się, że ewentualny remont ulicy Goplańskiej na długie lata odsunie budowę dróg na wzgórzu. Dlatego przepraszam, ale petycji nie podpisałam i dlatego uważam, że ci którzy to zrobili, a są mieszkańcami ulic Czerwcowej, Sierpniowej (ja nie jestem)…  strzelili sobie w przysłowiowe kolano. Kłania się stara zasada – nie wystarczy przeczytać tytuł, czasami warto sięgnąć głębiej;)

O opinię na temat petycji poprosiłam szefową Rady Osiedla Kokoszki – Marię Weber (jej kapelusz podczas spotkania budził moją kobiecą zazdrość:))

– Rada Osiedla nie była inicjatorem pisma do prezydenta, ponieważ mamy świadomość braku pieniędzy. Jeśli takie się pojawią, to w pierwszej kolejności powinny być wykorzystane na przebudowę górnego odcinka ul. Kartuskiej oraz Budowlanych. Niemniej wspieramy akcję obywatelską i skierowaliśmy wniosek o budowę tej ulicy do Bazy Priorytetów Inwestycyjnych. Poza tym uważam, że petycja, ze względu na uwagi dotyczące zniszczenia drogi podczas budowy Węzła Karczemki, powinna być skierowana do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Być może w ramach gwarancji to oni właśnie powinni przywrócić stan ulicy sprzed rozbudowy węzła – usłyszałam.

Piknikowe spotkanie z prezydentem zakończyło kolejny cykl dialogu. Czy zaproponowana wczoraj formuła stanie się tradycją?