Schrony i tunele, które pozostały po czasach drugiej wojny światowej w Gdyni, budzą coraz większe zainteresowanie mieszkańców. Szczególnie w tych dzielnicach, gdzie takich pozostałości jest naprawdę sporo. Naprzeciw zainteresowanym tematem gdynian, mających często trudną do przecenienia wiedzę, wychodzą przedstawiciele Gdyńskiego Klubu Eksploracji Podziemnej.

Spotkanie zorganizowane na terenie Działek Leśnych miało być dialogiem pomiędzy mieszkańcami, a fachowcami, ponieważ dla nich członków klubu każda nowa informacja o obiektach jest ważna. Dzielnica niedługo zostanie objęta planem zagospodarowania terenu i dlatego, jak podkreślają eksploratorzy ważne jest, by wszelkie pozostałości powojenne zostały przebadane i być może odrestaurowane.

Po niedzielnym spotkaniu w wawiarni „Pod Aniołem” przy parafii Stanisława Kostki wiele spodziewali się zapewne specjaliści, ale również i przybyli w grupie kilkudziesięciu osób mieszkańcy. Niestety, jego przebieg był chaotyczny. Słowa zabierających głos osób były zagłuszane przez gwar przy stolikach. Może warto było podłączyć sprzęt nagłaśniający? Nad wszystkim starali się czuwać Michał Szafrański z Gdyńskiego Klubu Eksploracji Podziemnej oraz Radosław Tyślewicz, przewodniczący rady dzielnicy, ale odniosłem wrażenie, że zależało im przede wszystkim na pozyskaniu nowych informacji, a nie na przekazywaniu wiedzy. Dziwne to, tym bardziej, że wśród słuchaczy byli nie tylko ci, którzy mają pewną wiedzę o schronach w okolicy, ale także młode osoby. Dla nich z pewnością byłaby to doskonała lekcja historii. Być może pozwoliłaby rozbudzić nową pasję.

Tymczasem po krótkim wprowadzeniu w zagadnienie, informacji, czym są sztolnie i skąd tyle ich w Gdyni, pytania były kierowane bezpośrednio do mieszkańców. Przydałoby się dłuższe wyjaśnienie tematu, bo jest on w Gdyni wciąż mało znany. Niewykluczone bowiem, że w przyszłości będzie możliwe wykorzystanie tych obiektów w promocji miasta. Potrzebna jest do tego współpraca mieszkańców, eksploratorów, ale także właścicieli poszczególnych działek. Upowszechnianie wiedzy o podziemnym mieście powinno być zatem powinnością członków Gdyńskiego Klubu Eksploracji Podziemnej. Tym razem nie wywiązali się z tego zadania zbyt dobrze.

Na Działkach Leśnych zainteresowanie wzbudzały przede wszystkim trzy podziemne obiekty. Pierwszy z nich, pomiędzy ulicami Witomińską i Olsztyńską, mógł według informacji eksploratorów, pomieścić ponad 1100 osób. Drewniany schron został on zbadany i szczegółowo opisany, prawdopodobni ukrywali się w nim Polacy i Niemcy. Okazało się, że znalazły się na sali osoby mające dodatkową wiedzę na temat  obiektu –  Michał Szafrański z kolegami będą z pewnością sprawdzali usłyszane informacje.
Pozostałe dwa obiekty niestety pozostały tajemnicą.
Zdaniem gospodarzy spotkania na pewno istniał tunel pomiędzy ulicami Slupecka-Wolności-Karpacka.

– Na jednej z posesji znaleźliśmy zawiasy po drzwiach schronowych. Przed ociepleniem były nawet napisy informujące, że w tym miejscu był schron. Chcielibyśmy móc zbadać ten teren, ale do tego potrzebna jest zgoda właścicieli – mówił Radosław Tyślewicz.

O schronie na ulicy Tatrzańskiej 18/20, gdzie aktualnie znajduje się przedszkole i obiekcie, który miałby znajdować się w Parku Urszulanek, informacji także nie było. Jedna z mieszkanek opowiedziała krótko o tunelu, do którego wejście znajdowało się przy ul. Podlaskiej. W drewnianej, wydrążonej sztolni w czasie okupacji niemieckiej,  według jej relacji, mogło się zmieścić 600-800 osób. Czy rzeczywiście schron istniał? Miejmy nadzieję, że odpowiedź przyniosą niebawem stosowne badania.

Spotkanie trwało zaledwie pięćdziesiąt minut. Więcej korzyści z pewnością przyniosło Gdyńskiemu Klubowi Eksploracji Podziemnej, mniej słuchaczom. Wcześniejsze prelekcje dotyczącego tematu podziemi miasta były dużo bardziej interesujące. Może, gdy pojawi się więcej informacji na temat tuneli w Działkach Leśnych uda się ponownie zorganizować spotkanie w przytulnej kawiarni przy ul. Tatrzańskiej, a prelegenci szerzej i w bardziej uporządkowany sposób opowiedzą o obiektach znajdujących się na terenie dzielnicy. Tylko, czy zdążą je zbadać zanim plan zagospodarowania przestrzennego zacznie obowiązywać?

Autor: Franciszek Zawadzki