Drugą część spotkania dotyczącego projektu architektonicznego Muzeum II Wojny Światowej rozpoczął przedstawiciel biura, które na miesiąc przed zakończeniem konkursu wycofało się z tematu. Pytania skierowane przez Zbigniewa Włodarka do sądu jury zabrzmiały naprawdę poważnie…

Zbigniew Włodarek:

(…) na miesiąc przed zakończeniem konkursu praktycznie wycofałem się z tematu (…) złożyłem pytania do organizatorów i dlatego mam pytania do sędziów konkursowych jak zamierzają z tego wybrnąć (…).

(…)mało tego złożyłem protest, który nie był nawet publikowany w internecie (…).

(…) zadałem 5 pytań, na które dostałem odpowiedzi, bardzo twarde i bardzo rzeczowe i zobaczyłem pracę konkursową, która wygrała i się zdziwiłem, że to co mi zabroniono – koledzy wygrali – a mi zabroniono – zrobienia kładki pieszej przez Radunię i wyraźnie napisano – dwa razy się pytałem – bardzo twarde pytania zadawałem (…).

(…) drugie pytanie zadałem na temat plansz i na temat układu rysunków (…) co spowodowało zawirowania (…)na miesiąc przed zakończeniem konkursu i rozumiem, że koledzy którzy wygrali mieli ten sam problem (…).

(…) mam pytania do sędziów jak traktują pracę – tutaj pierwsza nagroda – gdzie koledzy odeszli od warunków konkursu i nie zrobili rzutów w skali 1:200, a było powiedziane, że należy zrobić wszystkie rzuty w skali 1:200 (…).

(…) budynek podobnie jak u nich u mnie też miał 7 kondygnacji, 7 kondygnacji na tych planszach przy tej skali się nie mieściło (…) ja pytałem się wielokrotnie (…) czy można zrobić więcej – dostałem odpowiedź – nie (…).

(…) mam pytanie, na jakich zasadach rozstrzygnięto konkurs dając pierwszą nagrodę zespołowi, który nie spełniał warunków konkursu (…).

(…) ja należę do tych zespołów, które się wycofały (…) pracowałem nad projektem ponad pół roku, dowiadując się od organizatorów o tych zmianach wszystkich, pytając się wielokrotnie (…) to zburzyło moją koncepcję (…).

(…) jeżeli zabierzemy kładkę pieszą z tego projektu, to go po prostu nie ma, to też było u mnie (…) ta sama sytuacja, też miałem taką kładkę, tak samą jak koledzy (…), tylko ja się wycofałem, bo mi zabroniono,  a koledzy zaryzykowali i wygrali (…).

(…) pytanie do sędziów jak zamierzają mnie przekonać, że to jest słuszne (…).

Pytania zadane przez Zbigniewa Włodarka zdecydowanie rozbudziły przysypiającą dotychczas publiczność.  Zanim głos zabrał przewodniczący jury Wiesław Bielawski, po sali przeleciał ożywiony szmer komentarzy i wymiany poglądów.

Zbigniew Bielawski: „(…) nie znam sytuacji, w której nastąpiło formalne zgłoszenie protestu konkursu, które nie było by rozpatrywane (…)”.

Zbigniew Włodarek: „(…) ja mogę udostępnić (…)”.

Z.B. „(…) albo wpłynął po terminie, albo w sposób nie regulaminowy (…)”.

Z.W. „nie proszę pana”.

Z.B.: „(…) wg wiedzy, którą posiadam (…) wpłynęły od dwóch firm w określonym terminie, określone zarzuty (…)”.

Z.W.: „(…) tylko ja ten protest składałem w czerwcu, w czerwcu, proszę pana, w czerwcu(…)”.

Z.B.:„(…) jeżeli zgłaszał pan protesty, to zgłaszał pan rozumiem po rozstrzygnięciu konkursu”.

Z.W.: „(…) w czerwcu do warunków (…)”.

zamieszanie

– głosy z sali „do warunków(…) co do warunków (…)”.

Z.B.: „(…) co do warunków…? To było rozstrzygnięcie proste. W regulaminie była mowa o tym, że warunki w trakcie funkcjonowania konkursu, czyli od momentu ogłoszenia, na życzenie zamawiającego, mogą być zmieniane i przystępujący do konkursu musi brać to pod uwagę”.

Z.W.: (…) i wyrzucono most (…)”.

Z.B. „(…)Wyrzucenie mostu polegało na sformułowaniu (…) iż nie należy projektować kładki. Dlaczego taka odpowiedź padała na pytania? Dlatego, że ani miasto w swoim budżecie ani muzeum II Wojny Światowej nie przewiduje realizacji takiego elementu i chodziło o to, by nie projektować takiego założenia, które byłoby konieczne do zrealizowania, a którego nikt by nie realizował. Raz, że nie byłoby pieniędzy, dwa nie wiadomo czy konserwator by wyraził zgodę. Natomiast nieprawdziwą jest teza, że ta kładka, jest warunkiem koniecznym do zrealizowania, bo spokojnie może jej nie być.

zamieszanie

Z.B. Jury konkursu (…) rozstrzygało nie w kwestiach formalnych tylko w merytorycznych i wg tych samych kryteriów oceniała wszystkie prace, bo więcej prac było takich, które przyszły z kładką czy z elementami daleko wykraczającymi poza ofertę tego konkursu(…)”.

W tym momencie głos zabrał jeden z sędziów referentów – Grzegorz Buczek, który przyznał, że zgromadzonym w sali słuchaczom należą się wyjaśnienia, co do techniki sędziowania jak i pracy sędziów referentów. Pan Grzegorz Buczek przyznał, że właśnie publiczna dyskusja jest jedyną okazją, która może odsłonić tzw. „sekrety kuchni”. Przyznał rację przewodniczącemu jury, co do jego wyjaśnień na tle rozgorzałego nagle sporu o kładkę.

Istnienie lub nie istnienie w przedstawionych projektach kładki było odnotowywane przez sędziów referentów w każdym przypadku (…) bardzo wnikliwie przeanalizowaliśmy wszystkie wątki konkursu z udziałem kancelarii prawnej i autorów warunków konkursu i podzieliliśmy te warunki, mówiąc roboczo na tzw. twarde i miękkie (…), których niespełnienie jest wykroczeniem, które dyskwalifikuje prace i takie, które powinny być zauważone, ale co do których chcieliśmy zostawić decyzję sędziom jury (…).

(…) myśmy uznali, że jeżeli scenariusz konkursu jest nam dany, to wyróżnianie nagrodą pracy, która uniemożliwi realizację scenariusza nagrodzonego (scenariusz na ekspozycję) jest znacznym wykroczeniem (…) co do konkursu (…).

(…) sąd jury uznał (…) przy pomocy prawników (…), które z tych warunków są takie, których absolutnie nie można przekroczyć (…) a jednym z tych najtwardszych były możliwości spełnienia scenariusza (…).

(…) kładka jako taka była przedmiotem twardszej dyskusji (…) w świetle tych kryteriów twardych były prace, które na idei kładki opierały nie kompozycje wizualne, formalne, ale zasadnicze rozwiązania funkcjonalne, były kładki które w tym rejonie miały formę mostu, cechy obiektu kubaturowego, które były związane integralnie ze strukturą budynku, że ich realizacja budynku bez kładki była niemożliwa. To było oczywiście uznawane za wykroczenie przeciw tej zasadzie tej podstawowej. Natomiast wszelkie plany, tam gdzie kładka była (…) na Raduni (…), były uznawane za dodatkowy element opracowania, który może być przedmiotem naszej dyskusji zarówno sędziów jak i całego jury (…) nie stanowił podstawy do rekomendacji negatywnej, czyli do wyeliminowania (…).

Następnie jeden z członków jury zajął głos, co do zarzutów Zbigniewa Włodarka na temat skali 1:200.Przyznał, że warunki konkursu wyraźnie formułowały ten aspekt i podawały parametry.

Z.W: „gdzie pan to czyta”

Sędzia konkursu: warunki konkursu, warunki konkursu, rozdział IV, p.2, 4.2.1b.a. proszę popatrzeć do warunków konkursu”

Z.W.: „ja panu przeczytam odpowiedź jaką dostałem na to pytanie (…)”.

Dyskusja miedzy dwoma panami, zapowiadała się ciekawie, ale w tym momencie w ten dyskurs wtrącił się przewodniczący jury:

zamieszanie

Zbigniew Bielawski: „Szanowni Państwo, ja bardzo przepraszam, ale nie jest to dyskusja poświęcona jury i warunkom konkursu. To jest dyskusja o architekturze, która w ramach konkursu została wyłoniona (…)”.

zamieszanie

Z.B.: „a kwestie formalne były oceniane przez Krajową Izbę odwoławczą, która jednoznacznie odrzuciła te zarzuty (…)”.

Jeden z sędziów: „(…) zarzut dotyczący kładki, był podniesiony w formalnym proteście złożonym przez jedną z firm, ten protest rozpatrzony przez Krajowa Izbę Odwoławczą (…) i ten protest został odrzucony, po jednej rozprawie w wyniku odwołania (Zamieszanie) ale proszę dać mi dokończyć (…) podzieliła uwagę sądu konkursowego i proszę nie sugerować…”

Z. W.: „ ja sugeruję prostą rzecz, warunki były ”

Jeden z sędziów (cd): „ (…) proszę analizować całość tej koncepcji (…) projektowanie kładek nie należy do wymaganych projektów, które należy przedstawić, które my wymagamy, pan przewodniczący Bielawski wyjaśnił, że kładka została potraktowana jak coś nadprogramowego, dodatkowego, ale w żadnym razie nie może być traktowana jako element o wykluczeniu danej pracy ”

Zbigniew Włodarek: „decyduje proszę pana, nie proszę pana to jest zamówienie publiczne…”

Sędzia: „Krajowa Izba Odwoławcza zajęła w tej sprawie jednoznaczne stanowisko”

Zbigniew Bielawski: „Proszę pana, trzeba było jednak wziąć udział w konkursie i przedłożyć pracę, bo teraz dyskutujemy jak ślepi o kolorach i nie znamy pana osiągnięcia architektonicznego w tym zakresie, szanowni państwo kolejne pytanie…”

W tym momencie całe spotkanie ponownie zeszło na tory akademickiej, pedagogicznej dyskusji. Atmosfery wśród publiczności również uległa rozluźnieniu. Jak widać hasło – kładka, w Gdańsku, nadal powoduje liczne kontrowersje i dyskusje zarówno wśród architektów i opinii publicznej. Niezależnie czy ma stanąć nad Motławą czy malutką Radunią. Czy dobrze się stało, że przewodniczący Bielawski uciął toczący się spór? Może w pewnym momencie zaczął on staczać się na nieodpowiedni tor, niż ten, jaki powinien być. Uważam, że publiczna i otwarta dyskusja jest miejscem do wymiany wszystkich opinii i zadawania pytań. Nawet tych niewygodnych dla sądu jury konkursu. Mimo wszystko projekt architektoniczny jest i czeka na wybudowanie. Myślę, że najtrudniejszym zadaniem dla dyrekcji muzeum będzie przyciągniecie do niego jak największej liczby osób. Mam nadzieję, że jego bryła jak i ogromny plac przed stanie się nowym miejscem spotkań i wydarzeń. Byleby nie wiało tam pustką w soboty po godz. 16.00….

Relacja z pierwszej części spotkania

Autor: Paweł Jarczewski