Robert Hirsch na tle prac wystawionych w Galerii Debiut

Znane ze swojej aktywności Towarzystwo Przyjaciół Orłowa, zaprosiło do udziału w piątkowym (4 lutego) spotkaniu Miejskiego Konserwatora Zabytków w Gdyni – Roberta Hirscha. Tematem wieczoru była problematyka konserwacji zabytków.

– Postaram się szybko mówić, bo jest zimno – rozpoczął żartobliwie, chociaż nie bez powodu, bohater wieczoru. W Galerii Debiut, w której zebrało się bez mała trzydzieści osób, termometr wskazywał 10 stopni. Nie przeszkadzało to jednak słuchaczom z zainteresowanym wysłuchać prelekcji.

Średnia wieku zabytków Gdyni jest najniższa spośród wszystkich zabytków w Polsce. Większość z nich powstała w latach 30. XX wieku i nierozerwalnie łączy się modernizmem, tak charakterystycznym dla „miasta z morza i marzeń”. Niektóre są na tyle rozpoznawalne, jak chociażby dzisiejszy budynek Polskich Linii Oceanicznych (pierwotnie Zakładu Ubezpieczeń Pracowników Umysłowych), że stanowią niemal wizytówkę miasta.

Rokrocznie na terenie Województwa Pomorskiego około dwadzieścia obiektów jest wpisywanych do rejestru zabytków, z czego dwa do czterech to budynki lub zespoły gdyńskie. Najbardziej spektakularnym osiągnięciem służb konserwatorskich jest wpisanie w 2007 r. do rejestru zabytków całego zespołu urbanistycznego śródmieścia Gdyni. Obejmuje ono Molo Południowe, Skwer Kościuszki, dochodzi do osady Na Piaskach, dworca kolejowego oraz siedziby Urzędu Miasta i w sumie zajmuje obszar kilkuset hektarów. W całym mieście już 64 obiekty i zespoły są wpisane na listę zabytków.

Budzący kontrowersje przypadek wpisania do rejestru zabytków Pałacu Kaultury i Nauki w Warszawie, niejako ośmielił konserwatorów w Polsce i został wykorzystany podczas procedury wpisywania na listę zabytków, powstałego pod koniec lat 40. XX wieku, a więc stosunkowo młodego, dworca Gdynia Główna.

– Silnie związany z modernizmem międzywojennym, zaprojektowany przez Wacława Tomaszewskiego dworzec, ma być w ciągu dwóch lat poddany kompleksowemu remontowi i zostanie przekształcony w nowoczesny obiekt – zapowiedział Robert Hirsch.

Obecnie trwają procedury związane z wpisaniem na listę zabytków dwóch obiektów – łuszczarni ryżu z 1928 roku oraz zespołu Dowództwa Floty i oba przypadki łączą się z wieloma trudnościami formalnymi. W łuszczarni prowadzona jest działalność gospodarcza, natomiast teren Dowództwa Floty został podzielony na działki znajdujące się w prywatnych rękach, co znakomicie utrudnia osiągnięcie konsensusu.

Podczas prelekcji Robert Hirsch podzielił się ze słuchaczami swoją wiedzą dotycząca sposobu finansowania zabytków na terenie Gdyni. Te najbardziej wartościowe mają szansę na dofinansowanie z budżetu miasta nawet do 75% kosztów remontu, toteż właściciele posesji chętnie korzystają z udogodnień. Coraz więcej zabytkowych budowli odzyskuje dzięki temu swój dawny blask.

Interesującym wątkiem spotkania z Robertem Hirschem był pokaz slajdów przestawiających zabytkowe obiekty i zespoły Orłowa, oraz ich krótkie opisy. Ta niezwykle zasobna pamiątki historii dzielnica, jest w opinii uczestników spotkania, częstokroć dewastowana przez deweloperów, a ich działania budzą ogromne emocje. Nie inaczej było podczas wieczoru w Galerii Debiut.

Przypadek Białego Dworu, który po zrównaniu z ziemią, powoli odzyskuje dawny kształt, jest według Roberta Hirscha pozytywnym przykładem możliwości znalezienia punktu stycznego pomiędzy mieszkańcami, deweloperem i służbami konserwatorskimi. Nie ulega jednak wątpliwości, że do tego potrzebna jest duża dawka wzajemnego zrozumienia i dobrych chęci.

Na zakończenie spotkania prezes Towarzystwa Przyjaciół Gdyni Sławomir Kitowski podarował Robertowi Hirschowi kalendarz pełen niezwykłych zdjęć.