Ponoć wszystkie drogi prowadzą do Rzymu… Odwiedzając w weekend restaurację Tesoro, można odnieść wrażenie, że wszystkie drogi osób mających ochotę na włoskie smaki, spotykają się w Sopocie przy ulicy Polnej 70. Nie jest to jednak przypadkowy cel wspólnej wędrówki…  Restauracja Tesoro mieści się na uboczu, z dala od „monciakowego” gwaru, co ja osobiście uznaję za zdecydowany atut lokalu.

Restauracja Tesoro

Restauracja Tesoro – półmisek przystawek

Restauracja Tesoro to włoski styl życia w pigułce. Restauracja jest interesem rodzinnym i taką też atmosferę da się tutaj odczuć. W lokalu panuje charakterystyczny gwar, w tle dźwięczy włoska muzyka popularna, na ekranie telewizorów zazwyczaj wyświetlane są mecze piłki nożnej, a obsługa energicznie wędruje między stolikami. Tychże stolików jest całkiem sporo, jednak w weekend polecam skorzystać z opcji rezerwacji, żeby ominąć wątpliwą przyjemność stania przy wejściu do lokalu w kolejce, która w sobotni wieczór bywa dość długa.

No ale do rzeczy:) Wiadomo, że mamy do czynienia z kuchnią włoską. Domową kuchnią włoską. Karty dań obowiązują dwie. Jedna to podstawowa, ze stałymi pozycjami. Druga karta jest zmieniana co tydzień w piątek. Również w piątek oraz w sobotę lokal serwuje świeże owoce morza i ryby. Poza tym oczywiście włoskie wina, włoska kawa, makarony, pizze itp. Do Tesoro wybraliśmy się z przyjaciółmi, w sumie w cztery osoby i oto co zamówiliśmy:

Przystawki:

– półmisek włoskich przystawek dla 2 osób [karta stała]
– półmisek chrupiących przystawek na ciepło dla 2 osób [karta tygodnia]

Dania główne:

– rolada z indyka faszerowana szparagami, podana z puree z buraków [karta tygodnia]
– chrupiące sardynki i małe kalmary serwowane z sałatką [karta tygodnia]
– pizza z dodatkiem świeżej mozzarelli- Bufala, bazylii i pieczonej papryki [karta tygodnia]
– drobny makaron [orechiette] z dodatkiem polędwicy wołowej i pieczarek [karta tygodnia]

Deser:

– panna cotta z polewą truskawkową [karta tygodnia]
– Bombardino z kawą i bitą śmietaną [karta stała]

Na przystawki czeka się stosunkowo krótko, w międzyczasie obsługa podaje zamówione napoje, w tym mój ulubiony spritz, czyli schłodzone białe wytrawne wino z wodą i z cytryną. Następnie otrzymujemy koszyk z pieczywem oraz półmisek włoskich przystawek. Zawartość półmiska to wędliny, sery oraz różnego rodzaju marynaty: karczochy, kapary, bakłażan, grzyby, cebulki, generalnie każdy znajdzie coś dla siebie. Porcja bywa różna, jednak zawsze jest zbliżona do tej na zdjęciu i spokojnie wystarcza na zdecydowane złagodzenie głodu dwóch osób.

Restauracja Tesoro w SopocieW dalszej kolejności otrzymujemy półmisek przystawek ciepłych [kolejność wynikła z późniejszego domówienia przez nas tego zestawu]. Na talerzu znajdowały się różnego rodzaju smakołyki w delikatny cieście, ułożone na rukoli, do tego sos pomidorowy. Smakołykami tymi [o ile pamięć mnie nie myli] były kwiaty cukinii, kuleczki ryżowe, bakłażany, pierożki z serem. Kwiaty cukinii były moimi zdecydowanymi faworytami, nie potrzebowały nawet sosu dodanego do zestawu. Przydał się on zaś do pozostałych kulek, kuleczek i pierożków. Jako przekąska porcja wystarczyła dla naszej całej czwórki i w sumie już wówczas mogłabym spokojnie zakończyć posiłek jeżeli miałaby to być lekka kolacja.

Czas nam upływał na tyle miło, że nawet nie sprawdziłam ile czasu czekamy na dania główne, wszystkie zostały podane jednocześnie. Moim daniem były chrupiące sardynki i małe kalmary. Przy składaniu zamówienia kelnerka uprzedziła mnie, że sardynek już nie ma, co nie zmartwiło mnie wcale bo zamówiłam to danie tylko ze względu na kalmary. Jak pisałam wcześniej, w weekendy restauracja Tesoro oferuje świeże owoce morza. Kalmary nie są wówczas tłustymi krążkami jak serwowane w większości lokali. Są małe, delikatne, słodkie w smaku, podane wraz z mackami, pyszne! Kalmary są zawsze podane z rukolą, cytryną oraz sosem majonezowym. Ja akurat nie korzystam zbytnio z sosu, uważam, że całość robi się wówczas troszkę ciężka i mdława… Byłoby lepiej gdyby owy sos był lekko czosnkowy ale nie jest, za to cytryna pasuje idealnie.

Pizza w Tesoro jest prawdziwie włoska, na cienkim cieście, z pulpą ze świeżych pomidorów, z mozzarellą, w tym przypadku odmiany Bufala, która jest bardzo delikatna w smaku. Pieczona papryka była bez skórki, na wierzchu leżały listki świeżej bazylii, całość została obficie skropiona oliwą z oliwek. Szkoda, że ta wersja pizzy nie wchodzi w skład stałego menu, była naprawdę bardzo dobra i potwierdzała regułę, że im mniej składników tym lepiej. Moje ulubione kalmary zyskały poważną konkurencję.

Makaron orechiette z dodatkiem polędwicy wołowej i pieczarek był oczywiście w sosie pomidorowym. Z wierzchu był posypany pietruszką, dodatkowo do tego był starty parmezan do posypania według własnego uznania. Kawałki mięsa były miękkie, całość była łagodna w smaku, ale nie mdła. Smaczne danie, bezpieczne w smaku, nadające się nawet dla dzieci czy osób, które boją się eksperymentów.

Restauracja Tesoro Kolej na roladę z indyka. Mięso rozpływało się w ustach, ale było niestety zbyt mocno posolone. Dało się je zjeść, ale sól o sobie przypominała z każdym kęsem. Mimo to smaki było czuć wyraźnie, szparagi były szparagami, a indyk indykiem. Mięso zostało polane sosem pomidorowym, nie był to jednak ten sam sos co w makaronie, ani ten sam sos, który został podany do przystawek, co oczywiście uważam za plus. Był łagodny w smaku i nawet nieźle łagodził słony smak mięsa:) Puree z buraków za to smakowało każdemu z nas. Było bardzo kremowe, zapewne dzięki dodatkowi ziemniaków.

Mimo żołądków pełnych po brzegi, skusiliśmy się na desery. Obawiałam się, że nic konsystencji stałej już w siebie nie wcisnę, dlatego zdecydowałam się na Bombardino. Jest to włoski likier jajeczny podany z kawą espresso oraz bitą śmietaną. Według menu likier ten ma 17% alkoholu, w smaku jest jednak mocny, raczej szacowałabym jego moc na procent 30. Z kawą jednak komponuje się wyśmienicie. Drugi deser – panna cotta była według jej „zjadacza” bardzo smaczna. Oczywiście nie omieszkałam skubnąć, jak zresztą wszystkich pozostałych potraw, rzeczywiście była znakomita, kremowa w konsystencji, waniliowa w smaku. Do tego polewa truskawkowa, która albo w rzeczywistości była truskawkowo-pomarańczowa, albo po prostu leżące obok pomarańcze nadały jej pomarańczowego aromatu. Tak czy siak, całość komponowała się bardzo dobrze.

Podsumowując – wyszliśmy usatysfakcjonowani, najedzeni do granic przyzwoitości. Porcje są naprawdę sowite, umiarkowanym łasuchom polecałabym poprzestanie na daniu głównym.

Tesoro to świetne miejsce na spotkanie rodzinne, kolację z przyjaciółmi, obiad z dziećmi, po prostu miejsce gdzie można dobrze zjeść. Atmosfera jest swobodna, bez zbędnego nadęcia. Jeżeli ktoś jednak poszukuje kameralnego miejsca na romantyczną randkę przy świecach i plumkaniu fortepianu to powinien wybrać się gdzie indziej:)

Polecam!

Tekst: Dee Dee