To wielka przyjemność zobaczyć w aktorskich działaniach studentów jedynego jak na razie  w Polsce kierunku na Uniwersytecie Gdańskim – Zarządzania Instytucjami Artystycznymi.  Kierunek istnieje już drugi rok, a jego wartością jest połączenie wydawałoby się sprzecznych możliwości:  przygotowanie stratega zarządzającego placówką artystyczną wraz z umiejętnością bycia, czucia się… artystą.

Zarządzanie Instytucjami Artystycznymi
Całość powstała na Wydziale Filologicznym przy Katedrze Sztuk Scenicznych kierowanej przez prof. Jerzego Limona, Teatru Szekspirowskiego, którego profesor jest dyrektorem oraz Państwowego Policealnego Studium Wokalno – Aktorskiego im. Danuty Baduszkowej przy Teatrze Muzycznym w Gdyni. Opiekunem kierunku jest wspomniany, zasłużony pomysłodawca koncepcji Teatru Szekspirowskiego, prof. Jerzy Limon. Dwie specjalności : sceniczno –menedżerko i menedżerska z samej nazwy zaciekawiają. Pierwsza z nich kładzie akcent na aktorstwo. Ja zaś obserwowałam gry sceniczne studentów „menedżerów” jako obowiązkowe  zajęcia aktorskie.

Co z tego ma wynikać?

Teatry, agencje artystyczne, różnorodne placówki edukacyjno–kulturalne, fundacje, stowarzyszenia czekają na swoich energicznych zarządców. I dlatego artystyczne akcje w pomyśle stworzonego kierunku obok wykonywania np. zdań aktorskich (wraz z rachunkowością, podstawami prawnymi, finansami…) i tworzenia działań różnorako artystycznych są właśnie pogłębionym przygotowaniem do wydawałoby się tak już znanych nam wszystkim przywódczych zawodów. Właśnie w tym należy szerzej zauważyć  to, co miałoby w myśl idei tych studiów stać się pozytywnie wspólne dla wchodzącego w przyszłość studenta – wspólne doświadczenie skomplikowanej i kompetentnej odpowiedzialności za kreację kultury, współtworzenia dzieł i pasji dla nich.  W tym znaczeniu owo zaprojektowane doświadczenie sceny na UG na pewno inspiruje do pracy nad sobą samym. Różnorodne wejścia w sceniczne konwencje aktorskie i przeżycia z tym związane będą może przynosiły efekty dla kształtowania wrażliwego układu w międzyludzkich interakcjach w zawodzie praktyka organizatora i szacunku dla konkretnych artystycznych wizji.  Tak właśnie rozmyślałam, obserwując poważne zabawy studentów UG.

Menedżer kierujący placówką artystyczną to ma być ktoś, kto pisząc projekty i pozyskując fundatorów, zmotywowany jest sensem pracy twórców, dla których właśnie to wszystko robi. Aby budować empatyczny wymiar kontaktu, studenci dosłownie przechodzą różnorodne wcielenia gry postaci, aby poczuć, jaki jest ów niewymierny wprost duch scen i praktyk twórczych,  zrozumieć, że sprawność menedżera, to otwarcie humanisty. Ludzki wymiar dla wyzwań w twardym nieraz świecie gry.

Podczas swojej pracy – nauki współpracują więc z wieloma przewodnikami, np. z Feliksem Falkiem, Maciejem Dejczerem, aktorami Teatru Wybrzeże i Teatru Muzycznego w Gdyni, artystami Centrum Sztuki Współczesnej „Łaźnia”.  Warsztaty i wykłady prowadzą też aktorzy z całego świata, jak usłyszałam od koordynatorki szeregu projektów edukacyjnych, Marty Nowickiej, propagatorki różnych odczytań dzieł Szekspira podczas  wydarzeń twórczych w różnych miejscach  Gdańska.

29. stycznia 2015 r. w Akademickim Centrum Kultury w Sali nr 41 zobaczyłam cztery etiudy przygotowane pod kierunkiem aktorki Teatru Wybrzeże Marzeny Nieczui-Urbańskiej, w określonych konwencjach i tradycjach teatralnych. Na przykład etiudę 7 grzechów głównych wykonano metodą rosyjskiego reformatora teatru Konstantego Stanisławskiego, dla którego całkowite wczucie w postać było dominującą interpretacją roli, co w „zatraceniu” wspaniale uwydatniali aktorzy studenci. Dużo zabawy publiczność studencko – profesorska miała podczas oglądania Owocu grzechu w konwencji moralitetu średniowiecznego, który posłużył do parodii współczesnej akademickiej edukacji , gdzie pokazano, jak zabawa często koliduje z koniecznością nauki i wycieńczającego egzaminowania jak z soków prof. Cytryny (prof. Limon to opiekun kierunku). Pozostałe dwie fantastyczne etiudy zrealizowano w  stylu teatru lalkowego (Nie odnajdzie nas więcej ta sama chwila) i w stylizacji tradycji sztuki japońskiej(Kurejitto) wraz zabawną ekspozycją tego języka.  Obrazy teatralne rozegrano  oszczędnymi środkami scenograficznymi, punktami świec i ruchem układów scenicznych, tak, aby my, publiczność wtopiła się w zabawę i tremę zadania aktorskiego. Wspaniałe wyzwanie!

Co otrzymujemy po takich zajęciach?  Może to nie tylko pytanie o głębszy sens pomysłu na humanistę–menedżera?

Może kiedy schodzimy ze sceny gry, jesteśmy szczęśliwsi  i uważni.

Prof. Jerzy Limon w Domu Zarazy

Tekst: Joanna Szymula