Wystawa fotografii – odbywająca się z okazji gdańskiego spotkania tłumaczy literatury „Odnalezione w tłumaczeniu” – pozwala przyjrzeć się tym, którzy zazwyczaj kryją swoje twarze za słowem pisanym.

Zdjęcie udostępnione przez Gdańską Galerię Miejską

Zdjęcie udostępnione przez Gdańską Galerię Miejską

Jak często zdarza się nam nie znać twarz pisarza, którego dzieło czytamy? Jak często znamy autora naszych ulubionych powieści jedynie ze portretu na tylnej okładce książki, zwykle zresztą mocno nieaktualnego? Wystawa zdjęć „Spojrzenia”, która odbywa się w Gdańskiej Galerii Güntera Grassa w ramach gdańskiego spotkania tłumaczy literatury „Odnalezione w tłumaczeniu”, pozwala przyjrzeć się ludziom pióra znacznie bliżej. Zdjęcia skandynawskiego fotografa Cato Leina prezentują niezwykłe portrety uznanych na całym świecie pisarzy, jak również polskich autorów i tłumaczy, którzy zostali sfotografowani specjalnie z okazji na potrzeby wystawy.

Zdjęcia Leina zdają się wydobywać z portretowanego charakterystyczne cechy jego osobowość, odkrywać jego prawdziwą twarz. Wszystkie fotografie są zrobione w czerni oraz bieli, co dodatkowo podkreśla każdą zmarszczkę, grymas i emocję, rysujące się na twarzach. Na wystawie nie brakowało zdjęć zarówno autorów starszych lub nieżyjących, jak i młodych twórców, którzy pisanie swoich najważniejszych tytułów mają zapewne dopiero przed sobą.

Niektóre z portretów są odbiciem wyobrażeń ukształtowanych na podstawie twórczości danego pisarza, zaś inne osobowości są wręcz przeciwieństwem ich dzieł. Susann Sontag oraz Hanna Krall zostały ukazane w ten sam sposób – ich zdjęcia są lekko niewyraźne, a na twarzach odbija się życie pełne determinacji i walki o ważne dla nich idee. Zmęczenie, a wręcz gorycz, miesza z wewnętrzną siłą. Podobny wydźwięk ma portret Olgi Tokarczuk, która stoi ze skrzyżowanymi rękoma oraz ze zmartwionym spojrzeniem.

Astrid Lindgren ma zaskakująco chłodny wyraz twarzy jak na autorkę pełnej ciepła literatury dziecięcej, natomiast Czesław Miłosz jest dokładnie taki, jakiego go pamiętamy z lekcji języka polskiego: starszy człowiek z ręką opartą o laskę, zamyślony i pochmurny. Kontrastują z nim Ryszard Kapuśiński i Umberto Eco – ten pierwszy pełen pewności siebie i urzekającej nonszalancji, ten drugi trzymający w ustach papierosa i zdający się rozwikływać w swoim umyśle kolejny wielki problem.

Młode pokolenie reprezentuje m.in. Jacek Dehnel, ubrany w typowym dla siebie, elegancko-staromodnym stylu – gdańszczanin w koszuli, krawacie oraz pulowerze – stoi w progu drzwi jakiejś starej kamienicy. Z kolei na portretach Doroty Masłowskiej i Zadie Smith (zrobionego w 2001 roku), widnieją jedynie twarze pisarek, pełne młodość i energii.

Bardzo ciekawą częścią wystawy są zdjęcia tłumaczy. To niewdzięczna profesja, bowiem są oni zupełnie anonimowi dla większości czytelników. Możemy ujrzeć twarze Małgorzaty Łukasiewicz (stworzyła m.in. przekłady dzieł W.G. Sebalda Hermanna Hesse) czy Michała Kołbukowskiego, który ma na swoim koncie tłumaczenia książek Coetzeego i Nabokova.

Fotografie Cato Leina pokazują ludzi pióra jako wyjątkowe osobowości, pełne emocji i wyjątkowego charakteru. Innymi słowy, równie wielowymiarowych, jak pisane przez nich dzieła.

Autor: Krzysztof Krawczyk