Eduard Wiebe

Na początku XIX wieku Gdańsk był miastem starym i pięknym, ale też bardzo zacofanym pod względem urbanistycznym. Krótki epizod napoleoński wpędził Gdańsk w kolosalne długi, a w miejskiej infrastrukturze poczynił więcej szkód, niż można by się tego spodziewać. Zaraz po przegonieniu Francuzów trzej kolejni nadburmistrze wzięli się energicznie do wprowadzania zmian, dzięki którym Gdańsk miał jeszcze na moment wrócić do przyzwoitej pozycji na mapie Europy. Pierwszym z nich był Joachim von Weickhmann, który rządził Gdańskiem przez 36 lat i zadbał o wprowadzenie w mieście zmian ustrojowych zgodnych z reformą miast dokonywaną przez pruskich królów, jednakże zrobił to w taki sposób, że nie pozbawił wpływu na rządy w Gdańsku starych, szacownych rodzin kupieckich. Jego następca Karl Groddeck w ciągu swojej jedenastoletniej kadencji doprowadził do uruchomienia gazowni, założenia gazowego oświetlenia ulic i zapewnienia gdańskim ulicom bezpieczeństwa od przestępców. Prawdziwe dzieło modernizacji przypaść miało jednak trzeciemu nadburmistrzowi – Leopoldowi von Winter.

Winter objął stanowisko nadburmistrza Gdańska, czyli zwierzchnika pruskiej administracji na terenie miasta, w 1862 roku. Ów pochodzący ze Świecia nad Wisłą polityk, uznawany jest za głównego autora procesu przeprowadzenia Gdańska ze średniowiecza do nowoczesności. Jakkolwiek dewastatorską dla gdańskich zabytków była działalność von Wintera i jego następców, nie można odmówić mu faktycznego doprowadzenia do modernizacji wielu aspektów życia w Gdańsku. A do zrobienia było wiele.

Podobnie jak wszystkie duże miasta na świecie, Gdańsk miał problemy natury sanitarnej. Kulało zarówno zaopatrzenie w wodę pitną, jak i odprowadzanie miejskich ścieków, których dziewięćdziesięciotysięczne miasto produkowało ogromne ilości. Winter ten właśnie obszar działań uczynił główną sceną swoich dynamicznych działań. Do tego jednak potrzebował specjalistów…

Eduard Wiebe (wł. Friedrich Eduard Salomon Wiebe), który mimo dwustu lat różnicy w czasie bywa niekiedy mylony z Adamem Wijbe, urodził się w 12 października 1804 r. w Stalewie (wówczas Stalle) niedaleko Malborka. W 1826 r. rozpoczął naukę zawodu w berlińskiej Akademii Budowlanej, a jednocześnie podjął studia matematyczne i fizyczne na berlińskim uniwersytecie. Tytuł mistrza budowlanego uzyskał w 1836 r., by jako świeżo upieczony specjalista odbyć przepisaną prawem i zwyczajem podróż po Europie, która miała mu ułatwić zapoznanie się z tym wszystkim, co na zachodzie działo się w interesujących go dziedzinach. Trasa jego wędrówki wiodła przez Belgię i Francję do Anglii. Poznał tam najnowsze trendy w dziedzinie budowy cukrowni i kolejnictwa. W tym czasie w Wielkiej Brytanii otwierano pierwsze regularne linie kolejowe, było to zatem miejsce idealne do zapoznania się z tym nowym środkiem transportu. Nic więc dziwnego, że po powrocie do Niemiec, działał aktywnie w dziedzinie budowy sieci kolejowej na północy kraju. Specjalistów kolejnictwa nie było jeszcze wówczas na kontynencie zbyt wielu, a zapotrzebowanie na ich umiejętności stale rosło. Natychmiast po powrocie z Anglii powierzono zatem Wiebemu kierownictwo budowy jednej z pierwszych linii kolejowych w Niemczech na trasie Düsseldorf-Elberfeld, uruchomionej po kilku miesiącach budowy w 1838 r. Następnymi przedsięwzięciami, w których brał aktywny udział były budowy linii Kolonia-Minden i przebiegającej przez Tczew linii „wschodniej” (Ostbahn) – Berlin-Eitkuny (dzisiaj Czerniszewskoje na dawnej granicy Prus Wschodnich z Rosją). Był następnie członkiem zarządu Ostbahny w Bydgoszczy, a nawet jego przewodniczącym.

Prawdopodobnie jednak kolej zrobiła się dla zawsze żądnego postępu Wiebego zbyt zwyczajna. Podjął bowiem w 1860 kolejną podróż naukową, znowu do Francji i Anglii, tym razem przedmiotem swoich studiów i zainteresowań czyniąc zagadnienia wodno-sanitarne. Po raz kolejny wkraczał tym samym na mocno odłogiem leżące w centrum Europy pole cywilizacyjnego postępu. Stał się prekursorem nowoczesnych rozwiązań systemów kanalizacji wielkich miast.

Już w 1861 r. wydał opracowanie „O oczyszczaniu i odwadnianiu miasta Berlina” – dzieło, które na długie lata stać miało się „biblią” niemieckiej inżynierii sanitarnej. Jego zawodowym pomnikiem stać miało się jednak dopiero opracowanie i wdrożenie systemu ściekowo-kanalizacyjnego dla Gdańska. Z jego wiedzy i doświadczenia korzystały, realizując własne projekty sanitarne, inne miasta, a wśród nich Frankfurt nad Menem, Wrocław, Królewiec, Bazylea i Triest.

Kiedy okazało się, że w Gdańsku brak odpowiednio wykształconego i doświadczonego inżyniera, który mógłby zrealizować ambitne plany von Wintera, ów zwrócił się właśnie do Wiebego. Konstruktor przybył do Gdańska w czasie, kiedy w Polsce trwało powstanie styczniowe. W czerwcu 1863 roku zaczął przygotowywać plan sieci kanalizacyjnej dla gdańskiego śródmieścia. Nie było to zadanie łatwe, co widać choćby po czasie jaki zajęło mu przygotowanie planu tej wielkiej inwestycji. Projekt zatwierdzony został dopiero po sześciu latach. Zaznaczyć trzeba, że Wiebe opracował jedynie generalną koncepcję, natomiast szczegółowy plan sieci ulicznej sporządził angielski inżynier Baldwin Latham. W 1865 r. ukazała się książka autorstwa Eduarda Wiebego pt. „Oczyszczanie i odwadnianie Miasta Gdańska” z rysunkami i wszelkimi wyliczeniami dotyczącymi projektu, a 13 marca 1869 r. gdański magistrat podpisał umowę z firmą J. & A. Aird umowę na jego wykonanie.

Zgodnie z zatwierdzoną koncepcją należało zbudować łącznie ponad cztery kilometry kanałów ściekowych oraz odpowiednio rozmieszczone stacje pomp i odprowadzenia ścieków za miasto, gdzie zlokalizowane miały być pola irygacyjne. Te umieszczono wówczas jeszcze poza granicami miasta, na dzisiejszych Stogach, wyznaczając tam 400-hektarowy obszar, na którym miejskie nieczystości ulegać miały naturalnemu oczyszczeniu.

Inwestycja kanalizacyjna w błyskawiczny sposób poprawiła stan sanitarny miasta. Wskaźnik śmiertelności mieszkańców spadł prawie o połowę, a ilość zgonów wywołanych chorobami mającymi swoje źródła w brudzie ( np. tyfus), ograniczona została do mniej niż jednego przypadku na tysiąc mieszkańców (z ok. dwunastoma przed budową kanalizacji). Można było też poddać likwidacji, pamiętające średniowiecze, kanały biegnące środkiem niektórych ulic (np. Długich Ogrodów, czy Łąkowej). Poza funkcją odwadniania niżej położonych miejsc, służyły również pozbywaniu się nieczystości, przez co roztaczały wyjątkowo paskudną woń, mając przy tym tragiczny wpływ na warunki higieniczne. Niewiele pomagało nakrywanie ich deskami, które to próby podejmowano już w I poł. XIX w.

Przepompownia ścieków na Ołowiance

Dodać trzeba, że sieć kanalizacyjna zaprojektowana przez Wiebego, z koniecznymi modernizacjami, działa z powodzeniem do dziś. Najbardziej widocznym jej elementem w centrum miasta jest przepompownia na Ołowiance – budynek z jasnej cegły z wysokim kominem.

6 stycznia 1885 r., niedługo po osiemdziesiątych urodzinach konstruktora, Rada Miasta podjęła uchwałę o nadaniu mu honorowego obywatelstwa. Mieszkającemu już wówczas w Berlinie i od dziesięciu lat emerytowanemu nestorowi niemieckiej inżynierii, uroczyście wręczono stosowny dyplom, udekorowany obrazkami, przedstawiającymi obiekty hydrotechniczne powstałe w Gdańsku według projektu Wiebego. Do Berlina udała się w tym celu specjalna delegacja władz miejskich z samym von Winterem na czele.

Eduard Wiebe to postać w Gdańsku zapomniana. Ani on, ani urzędowy sponsor jego projektu Leopold von Winter, autorzy przekształcenia średniowiecznego Gdańska w miasto nowoczesne, nie mają w nim nawet ulic swojego imienia. By odnaleźć ulicę poświęconą Eduardowi Wiebemu trzeba udać się do Berlina, gdzie w dzielnicy Moabit znajduje się Wiebestrasse, poświęcona trzem przedstawicielom tej żuławskiej, bardzo technicznie uzdolnionej rodziny – Friedrichowi Eduardowi, Friedrichowi Erstowi (1826-1908) oraz Friedrichowi Carlowi (1818-1881). Skoro uznano, że zasłużył na tytuł honorowego obywatela, należałoby przemyśleć nazwanie którejś z nowo powstających ulic imienia człowieka, który przyszedł na świat w okolicy Gdańska, karierę zrobił wprawdzie gdzie indziej, ale ukoronował ją projektem, którego efektami, nieświadomie cieszymy się do dziś.

„Stary Wiebe”, jak nazywali go z szacunkiem młodsi od niego adepci inżynierii, zmarł 23 lutego 1892 r. w Berlinie. Już za parę dni przypada zatem 119. rocznica jego śmierci. Warto tego dnia, odkręcając kran z wodą, wspomnieć Eduarda Wiebego, bowiem z wielu gdańskich umywalek zużyta woda popłynie rurami systemu, który właśnie on zaprojektował.

Autor: Aleksander Masłowski