Opatulanie Gdyni

Opatulona, a jakże, w ciepły sweter, z kubkiem gorącej herbaty, niewielką miałam chęć na pokonywanie zasp na gdańskim osiedlu, ślizganie się po nieoczyszczonej ul. Kartuskiej czy jazdę po niebezpiecznej obwodnicy. Jednak chęć osobistego poznania Uli Zalewskiej z Fundacji Strefa Tanga, ostatecznie zwyciężyła. Pojechałam. Stan dróg nie odbiegał od moich wyobrażeń, a jedynie fakt, że ani jedna (sic!) pługo-piaskarka na odcinku od Węzła Karczemki do zjazdu na Witomino, nie sypnęła mi po „oczach” piaskiem, wprowadziła mnie w stan osłupienia.

Ale dość narzekań! Stanęłam w drzwiach „Caffe Anioł” i od razu znalazłam się… jak w niebie. Sam szef wskazał mi drogę na dolny poziom kawiarni, z której dobiegał już całkiem spory gwar, z wybijającym się donośnym, kobiecym głosem.

Przywitał mnie widok kilkunastu pań, o różnicy wieku przekraczającej pięćdziesiąt lat, bardziej lub mniej sprawnie dziergających na drutach. Dyrygentem była uśmiechnięta, wspomniana Ula Zalewska. Uczestniczki zabawy, bo tak spotkanie chyba można określić, wykonywały (lub próbowały) niewielkie prostokąty z włóczki. Po ich zszyciu powstaną pledy, które organizująca akcję Fundacja Strefa Tanga, przekaże potrzebującym.

Wspólnemu dzierganiu towarzyszyła niezwykle miła atmosfera. Uczestniczki wspominały początki swojej przyjaźni z drutami, pani Ula opowiadała o narodzinach fundacji, o tangu, balach, prowadzonych akcjach charytatywnych, swetrach, włóczkach i pomyśle na wspólne robienie na drutach. Wszystkiemu towarzyszyła kawa, herbata, tu i ówdzie pojawiło się piwo, a pieczę nad paniami sprawował, jakby zagubiony w licznym gronie kobiet, Witold Maliński – wiceprezes zarządu fundacji.

Spotkanie nad drutami bynajmniej nie było statycznym. Panował ciągły ruch – to wpadli gdyńscy harcerze z dostawą włóczki, to zajrzała nauczycielka zajęć praktyczno-technicznych, to znów pobliscy mieszkańcy dorzucali kłębki wełny. Całości towarzyszyły błyski aparatu fotograficznego wolontariuszki fundacji i fotografika – Patrycji Żabińskiej-Kozłowskiej. Panie wykonały w tym czasie sześć pełnych prostokątów – do wykonania koca potrzebnych jest 49.

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=dV5ddGY5fN0[/youtube]

Spotkania z cyklu „Opatulmy Gdynię” będą się odbywały w każdy poniedziałek w godz. 18 – 20, w „Caffe Anioł” w Gdyni.

– Od przyszłego poniedziałku dodatkowo będzie czytanie na głos interesujących powieści. Na pierwszy ogień pójdzie książka Petera Mayle’a „Zawsze Prowansja” – dodaje pani Ula i serdecznie zaprasza do udziału w spotkaniu nie tylko gdynianki.