Tradycją Stowarzyszenia Stara Oliwa jest organizowanie wystaw fotograficznych w Zaułku Kanapariusza. Tradycją jest też to, że kiedy mija lato wystawa nie „marnuje się”, tylko jeździ po różnych zakątkach kraju, by nie tylko oliwianie mogli ją obejrzeć.

Wystawa w Rumi

W tym roku, jak doskonale wiedzą uważni Czytelnicy „Raportu Nadmorskiego”, zaułek zdobiły aż dwie wystawy. Od strony ulicy Cystersów mogliśmy podziwiać wspaniałe zdjęcia pięknych oliwskich ogródków (był to plon organizowanej przez stowarzyszenie akcji „Pamiętajcie o ogrodach”), na przedłużeniu ul. Polanki wisiały natomiast postery przedstawiające „niecodzienne życie codzienne” Oliwy – wystawa „Wokół Domu Zarazy”.

Żeby zainspirować rumian do podobnej aktywności (a może po to, żeby pobudzić ich zazdrość) przed siedzibą rumskiego Miejskiego Domu Kultury wystawiono najpiękniejsze plansze z obu wystaw. I jak zwykle wernisaż wystawy organizowanej przez Stowarzyszenie Stara Oliwa był też znaczącą imprezą kulturalną. Tym razem inauguracji wystawy towarzyszył pokaz sztuki teatralnej „Na niby”. Najważniejszą postacią spektaklu był Janusz Lubicz Tartyłło, który sztukę napisał, wyreżyserował, stworzył do niej scenografię i grał w niej podwójną rolę Człowieka i Diabła.

Data „Desantu Starej Oliwy na Rumię” nie została wybrana przypadkowo. 7 listopada – jak starsi z Państwa zapewne pamiętają – to rocznica rewolucji październikowej w Rosji. Rewolucja (bez względu na to, jak ją oceniamy) radykalnie zmieniła życie Rosjan i nie tylko Rosjan. Podobnie będzie z życiem rumian. Po nawiązaniu przez Miejski Dom Kultury współpracy ze Stowarzyszeniem Stara Oliwa nic w Rumi nie będzie już takie samo, jak wcześniej…

Joanna Ryduchowska-Wrzałek i Janusz Tartyłło w sztuce

………………………………………………………………………………………..

„Na niby”

(…a może jednak – naprawdę?)

Wernisaż oliwskiej wystawy uświetniła „Scena satyry teatralnej RY-TAR” przedstawieniem pt. „Na niby”. „RY-TAR” czterokrotnie gościł w „Domu Zarazy” w Oliwie ze swymi kolejnymi spektaklami. Premiera „Na niby”, to szósty tytuł zrealizowany w lipcu bieżącego roku. Obecnie przedstawienie zostało sfilmowane przez Romualda Kaczmarka, który zrealizował również wersję akcji tej sztuki odbywającej się na ekranie telewizora. Ten oryginalny pomysł inscenizacyjny odnosi się do średniowiecznej wieszczby, głoszącej, iż… w latach dwutysięcznych w każdym domu będzie „oko diabła”. Istotnie „w okienku” pojawia się: Czart, a nawet Diablica niebiańska i Zjawa. Aktorzy: Joanna Ryduchowska-Wrzałek (Spacerująca), Marta Krüger (Płatna morderczyni) i Janusz Tartyłło (Człowiek) prowadzą dialog z granymi przez siebie wcieleniami na wizji. Jednoaktowa sztuka, jest bowiem o manipulacji dokonywanej poprzez „ekran” na bohaterach „Na niby”. Diabeł – judzi i rozsiewa nienawiść. Diablica niebiańska – miesza w głowach bohaterów iście narkotycznymi iluzjami. Zjawa – stwarza kolejną iluzje, wmawiając, że dobrze jest jak jest. Jak sobie radzą aktorzy z tak rozbudowanymi zadaniami? Tworzą przekonujące kreacje, zarówno w „żywym planie”- jak też w scenach wizyjnych, „ekranowych”. Są zabawni, kiedy to wynika z tekstu, by po chwili stać się groźni dzięki swym poczynaniom. W finale żałośnie ludzcy, w swej niezniszczalnej nadziei i pełnym przekory optymizmie. Czy „Na niby” sytuuje się w pobliżu teatru absurdu? Tak, ponieważ zawiera elementy groteski podszytej absurdem. Nie, ponieważ jest PRZYPOWIEŚCIĄ wymierzoną przeciw absurdom, pośród których egzystujemy. Wypada przyznać, że aktorzy wypełniając emocjami i prawdą sceniczne dialogi i sytuacje, uwierzytelniają dramaturgię „Na niby”.

Wystawa – „Pamiętajcie o ogrodach”