Emma Popik z gośćmi

Trudno powiedzieć, co skłoniło mnie do udziału we wtorkowej promocji książki z gatunku fantastyki naukowej, wszak nigdy takowej w rękach nie miałam. Być może sprawiła to magia Filii Gdańskiej, być może osoba Zbyszka Walczaka – jej szefa, a być może po prostu osobiste zaproszenie pani Emmy Popik, bohaterki wieczoru na Mariackiej i autorki wydanej w październiku książki science fiction, zatytułowanej „Plan”. Pozycja zawiera jedenaście opowiadań, pozornie niezależnych, a jednak tworzących jedną całość.

– Fantastyka naukowa jest tak szczególnym i wspaniałym gatunkiem, że zawiera elementy naszej rzeczywistości, którą widzimy i której codziennie doświadczamy oraz elementy wielkiej wyobraźni – rozpoczęła spotkanie Emma Popik i opowiedziała o swojej fatalistycznej wizji przyszłego świata. Kiedy ona się zrealizuje i i jak będzie przebiegał proces zmian nie wiadomo, pewne jest, że przyszły świat będzie (w dzisiejszym pojęciu) przerażający.

Ów świat to bryły, połączone ze sobą przęsłami, zamieszkałe przez humanoidy pokryte zamszową skórą, w którym normą są jednostki z wadami genetycznymi, a każda zdrowa istota, urodzona w sposób tradycyjny, jest uważana co najmniej za podejrzaną. W sztucznym i zmutowanym świecie pozbawionym emocji i cielesności, wszyscy są szczęśliwi, bo takie są warunki brzegowe. Czyż może być inaczej?

– Tak może wyglądać świat, jeśli będziemy dokonywać kolejnych mutacji – przestrzega autorka.

Czy wszyscy uczestnicy spotkania na Mariackiej na myśl o przyszłym świecie wpadli we frustrację? Bynajmniej.

– Wizje są przerażające – zabrał głos pisarz Grzegorz Niewiadomy – ale istnieje coś takiego, co się nazywa kultura, co się nazywa indywidualizm. Każdy z nas jako indywidualista, znalazł się dzisiaj tutaj i znajdzie się jeszcze bardzo wiele razy. Nawet najmłodsi z dzisiejszych gości prawdopodobnie tych czasów nie doczekają i ich potomkowie też nie. Bo naszym zadaniem – ciągnął pisarz – jest spowodowanie, aby do tego nie doszło, i żeby „bigbrothery” były tylko pewnym elementem folkloru, którym będą się zajmować etnografowie lat przyszłych, tak jak teraz ludoznawcy zajmują się obrzędowością chodzenia w niedzielę do hipermarketów. Także chyba nie będzie tak źle. Za samą wizję pani Emmie dziękujemy, w każdym razie mnie nie jest tak łatwo przestraszyć – zakończył.

Nie wiem, czy celem pisarki było przestraszenie czytelnika. Być może raczej zmuszenie go do refleksji, a fakt, że dziecięcy bohater jednego z opowiadań zadaje tak zwane trudne pytania, wprowadza w moim pojęciu element optymizmu . Bo dopóki najmłodsi pytają „dlaczego?”, dopóty jest nadzieja, że świat jest normalny (cokolwiek to znaczy).

Kolejne spotkanie z Emmą Popik i jej książką odbędzie się 21 stycznia o godz. 18, w Cafe Fikcja w Gdańsku, przy ul. Grunwaldzkiej 99/101 (nad restauracją Newską). Spotkanie poprowadzi genetyk (sic!) – Jolanta Wierzba.