Most Wapienniczy

Przedłużeniem ul. Grodzkiej jest Wapiennicza, której zakończenie stanowi zabytkowy mostek, przebiegający nad wpadającym do Motławy kanałem Raduni. Tuż za nim, rozpościera się Brabancja, dzielnica miasta, w której Klawitterowie w roku 1827 założyli nowoczesną stocznię. Dzisiaj pamiątką po tej rodzinie pozostał jedynie nagrobek Williego Klawittera, samotnie stojący w pobliżu Cmentarza Nieistniejących Cmentarzy.

Stojąc na ul. Wapienniczej nie sposób nie zauważyć terenów eksploracji archeologów, którzy pracując tutaj, z różną częstotliwością od 1948 roku, przybliżają nam tajemnice grodu słowiańskiego i zamku krzyżackiego. W przyszłości planowane jest urządzenie w centrum pierwotnego Gdańska, czyli pomiędzy ul. Wapienniczą, Rycerską a kanałem Raduni, skansenu z nowoczesnym ośrodkiem edukacyjnym.

Ulica Rycerska tylko z nazwy brzmi dumnie. W rzeczywistości jest to mało uczęszczana, skromna uliczka, przed wojną typowo przemysłowa. Ale i tu można spotkać perełkę. Jest nią oryginalna, pochodząca z XVIII wieku, kamieniczka z holenderskiej cegły, należąca do browarnika Wittschego. Wojna obeszła się z nią nader łagodnie, dzięki czemu dzisiaj możemy podziwiać autentyczny, barokowy portal z dwiema postaciami. Jedna z nich, symbolizuje najprawdopodobniej pracownika browaru, a druga wypoczywającego właściciela.

Być może właśnie to dolce far niente browarnika spowodowało, że podczas I wojny światowej zbankrutował, a część jego majątku wykupił znany gdański kupiec pochodzenia żydowskiego – Simon Anker. W miejscu browaru otworzył fabrykę chleba, którą przypominają do dzisiaj litery ASB, umieszczone na fasadzie jednego z magazynów, a stanowiące skrót od nazwy Anker Simon Brotfabrik.

Wspomniany wcześniej browar Zamkowy nie był jedynym w tej okolicy. Tuż obok, przy ul. Czopowej, warzył piwo Zachariasz Zappio. Pochodził z niezamożnej rodziny, ale dzięki swoim zdolnościom handlowym w szybkim czasie doszedł do fortuny. Ożenił się z Katarzyną, z którą miał jedyną córkę Adelgundę. Kiedy dziecko zmarło, zaledwie w wieku dziesięciu lat, przygnębieni rodzice większość swoich dochodów zaczęli przekazywać na rzecz kościoła św. Jana. Cała trójka pochowana została w krypcie w tej właśnie świątyni, a dzisiaj niewielki zaułek przylegający do kościoła nosi nazwę hojnego darczyńcy.

Ulica Czopowa pierwotnie nazywała się Kamienna. Była to bowiem jedyna brukowana ulica w tej części miasta, na pozostałych trzeba było układać drewniane pale, czyli dyle, ponieważ cały teren był podmokły i grząski. Stąd zresztą stare nazwy sąsiednich ulic Dylinki, Wielkie Dyle, Na Dylach.

Siatka ulic tych dzisiejszych i tych, które były tutaj przed 1945 rokiem została wytyczona przez Jerzego Strakowskiego po roku 1648. Od czasu wyburzenia Zamku Krzyżackiego w 1454 roku, aż do połowy XVII w. Zamczysko świeciło pustkami. Pierwszym budynkiem powstałym tu po prawie dwustu latach przerwy był Zuchthaus, czyli Dom Poprawy, którego resztek muru możemy dotknąć, przechodząc ulicą Sukienniczą w kierunku Dylinek.

Tutaj, podobnie jak na ul. Panieńskiej zakłócony został dawny układ urbanistyczny, przez wybudowanie w poprzek nieistniejącej już ulicy Wielkie Dyle, nowoczesnej w latach 50. XX wieku szkoły. Dzisiaj jest to jedyny budynek, mający w swoim adresie ul. Karpią, jedyny, ponieważ z przedwojennej uliczki zabudowanej wdzięcznymi kamieniczkami dla emerytowanych żeglarzy, pozostał tylko szpaler sędziwych kasztanowców.

Spacerując ul. Karpią w górę kanału Raduni, niezauważalnie znajdujemy się na ul. Krosna i Krosienka, zatrzymamy się na moment przy resztkach ujścia do kanału Raduni cieku, biegnącego ongiś ulicą Osiek i rzucimy okiem na jedyny ocalały nad kanałem budynek sukienników, oznaczony dzisiaj numerem 8. Trudno też nie zauważyć urzekającego widoku odległej wieży kościoła św. Katarzyny, a na placu będącym dawniej ogrodem Domu Dobroczynności, nie wspomnieć pracujących tu jego podopiecznych.

Niewiele jest już w Gdańsku miejsc, gdzie czuć jeszcze ducha Wolnego Miasta Gdańska. Jedną z takich enklaw jest ulica Stare Domki i jej oryginalne, secesyjne kamieniczki. Powstała ona na miejscu starego cmentarza Rembowego, na pamiątkę którego, most umożliwiający komunikację z ul. Wałową, został tak samo nazwany. Mijając siedmiopiętrowe wieżowce, zbudowane w latach 60. jako jedne z pierwszych w Gdańsku, dochodzimy do ul. Refektarskiej, i tutaj na moście Rybackim, żegnamy się z Osiekiem.

Autorzy: Marek Chomicki i Ewa Kowalska

Osiek i jego sąsiedztwo cz. II

Teksty pochodzą ze strony www.przewodnicygdanscy.naszemiasto.pl