„Moja dzielnica” – to propozycja cyklu wycieczek mających na celu pokazanie, że ciekawe miejsca są tuż obok, że często przechodzimy blisko nich nie wiedząc jaką historię kryją. Niżej podpisany, z jednej strony – debiutant w roli prowadzącego, z drugiej strony – mieszkaniec i miłośnik Chyloni, chciał pokazać historię i urok swojej dzielnicy, przełamać stereotyp głoszący, że to tylko blokowisko z czasów PRL…

Fot. Dariusz Wenta

W mroźny sobotni poranek na zbiórkę – na znajdującym się niemal w centrum średniowiecznej Chyloni – przystanku SKM Gdynia Leszczynki stawia się liczne grono turystów, nie tylko z organizujących wycieczkę Bąbelków, ale także z Koła nr 35 przy Marynarce Wojennej, z Oddziału Morskiego w Gdyni, a także inne osoby.

Na początku było „zbombardowanie” informacjami, nazwiskami, datami… Ups.. Było tego trochę za dużo. Ale chyba wybaczycie debiutantowi? Myślę jednak, że z powtarzanych informacji coś w pamięci uczestników zostało:

• Chylonia została założona wczasach krzyżackich (podziwiać mogliśmy gotycką ścianę starego prezbiterium kościoła św. Mikołaja),

•  Chylonia była niegdyś wsią o większym znaczeniu niż Gdynia (kościół, kolej, poczta, szkoła, administracja), stąd dziwić się nie należy, że wcale do Gdyni nie chciała być przyłączona,

• w Chyloni był, jest i pewnie będzie żywy kult św. Mikołaja (kościół, Święta Góra, kapliczka),

•  w Chyloni zobaczyć możemy budynki z przełomu XIX/XX w., a także kamienice i obiekty użyteczności publicznej z lat 30-tych XX w., a nie tylko zabudowę z lat 60-tych i 70-tych XX w.

Ze szczegółowymi wiadomościami będzie się można zapoznać na stronie www.babelki.pl, gdzie za kilka dni umieszczony będzie 12-stronicowy materiał, który sporządziłem przygotowując się do wyprawy.

Położenie geograficzne Chyloni – przetestowaliśmy w praktyce: zaczęliśmy od Pradoliny Kaszubskiej, kilka razy przekraczaliśmy Chylonkę, wędrowaliśmy również po skraju Wysoczyzny Gdańskiej. Wspinając się leśnymi dróżkami Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego dotarliśmy na Świętą Górę.
Zwiedziliśmy też Gdyńskie Muzeum Motoryzacji, gdzie mogliśmy podziwiać lśniące motoryzacyjne cacka, eksponowane w stylu okresu międzywojennego.
Zobaczyliśmy przeszłość i teraźniejszość Chyloni. Żywię nadzieję, iż – tak, jak napisano na iBedekerze.pl w zapowiedzi wycieczki – udało mi się przekonać uczestników spaceru, że:

 Chylonia da się lubić!

Serdecznie dziękuję wszystkim za przebycie, wspólną wędrówkę, za cierpliwość. Brawa zwłaszcza dla tych, którzy dotrwali do końca! Jako, że był to „mój pierwszy raz” – w kategorii wycieczka ogólnodostępna, chętnie poznam Państwo uwagi: co się podobało, co wymaga poprawy, a może nasunęły się Państwu też inne sugestie.
Uwagi proszę przesyłać na e-mail [email protected].

Autor: Adam Bastian