Widok z okna

Za moim oknem był tajemniczy ogród. Wszyscy o nim zapomnieli i nikt o niego nie dbał. Rosły w nim gęsto drzewa. Gałęzie ich tak się splątały, że korona ogrodu była szaloną gęstwiną. Przypominała mi skudłacone włosyna głowie nienormalnego człowieka, który oszalał z opuszczenia.
Kiedyś przyprowadzono psy. Ale jak powstał tajemniczy ogród i dlaczego oszalał?
Moją książką dzieciństwa jest „Tajemniczy ogród”. Pewna dziewczynka przyjechała z Indii do Anglii do swego wujka i zamieszkała w jego olbrzymim domu. Przylegający do budynku ogród był otoczony wysokim murem i obrośnięty bluszczem. Nigdzie nie widać było furtki. Może wcale jej nie było?
Dziewczynka jednak znalazła w piasku pewien klucz. Furtki jednak nadal nie było.

Za moim oknem jest wysoki budynek. Kiedyś otaczał go ogród. Nie można było do niego wejść, gdyż ogrodzono go płotem. Przy bramie wejściowej od strony ulicy Kartuskiej była budka. Siedział w niej strażnik i nie wpuszczał nikogo.
Po drugiej jednak stronie budynek dotykał ulicy Tarasy i Zakopiańskiej i tę właśnie ścianę budynku widziałam przez moje okno. Codziennie oglądałam skrawki tajemniczego życia tej budowli.

Na pierwszym piętrze była obszerna oszklona weranda. Na balustradzie postawiono doniczki z kwiatami. Każdego ranka kobieta podlewała kwiaty, przechylając konewkę i zniżając głowę, by nikt nie dojrzał jej twarzy.
Otwierała się brama na paterze i wychodził przez nią mężczyna z taczkami. Potem z nimi wracał, były wyładowane węglem. Po pewnym czasie, pewnie po śniadaniu, na werandzie pojawiały się dzieci. Siedziały spokojnie. Co jakiś czas jednak, na tajemniczy znak, którego nie widziałam, brały się za ręce, tworzyły kółko i śpiewały dziecięce piosenki. Po kilku obrotach, znowu wracały na swoje miejsca. Widziałam je przez niewielkie szyby werandy.
Po jakimś czasie dzieci zniknęły.
Zrobiło się pusto i cicho. Wiatr chodził niespokojnie po gałąziach drzew. Spadały jabłka na ziemię i gniły.

W książce „Tajemniczy ogród” dziewczynka zauważyła przypadkiem furtkę w murze ogrodu, gdyż wiatr odsunął gałęzie bluszczu. Weszła do środka. Ogród był zapuszczony.
Po pewnym czasie zburzono werandę i potłuczono jej szyby. Doniczki z balustrady pospadały na ziemię i tam pozostały. Dużą wnękę po werandzie zabudowano ścianą. W budynku pojawili się inni ludzie. Siadywali przed domem na ławce, rozebrani, i wystawiali do słońca swoje ciała pokryte nalotami chorób skórnych.
Palacz nadal co rano woził węgiel taczkami. Strażnik nie wpuszczał nikogo. Po ogrodzie czasami chodzili ludzie i zrywali jabłka. Rzucali je jednak na ziemię, gdyż były zbyt kwaśne, ale ogród i tak był zadowolony, gdyż przynajmniej miał towarzystwo.
Potem szpital skórny zamknięto. Palacz przestał co rano wyjeżdżać ztaczkami. I wtedy sprowadzono dwa duże psy. Pilnowały dziczejącego ogrodu i pustego budynku. Czasami wskakiwały na płot, jakby chciały gozwalić i uciec. Kiedyś wyprowadziła je kobieta, płacząc.

Zobaczyłam przez okno, że przyjechały duże maszyny. A któregoś dnia już nie było ogrodu. Wycięto drzewa i zabetonowano plac. Rankiem pojawiałosię dużo samochodów. Po południu odjeżdżały. Czasami ludzie przychodzilina tę stronę budynku palić papierosy, przekonani, że nikt ich nie widzi.
Na parceli pozostawiono skrawek trawnika i postawiono zjeżdżalnię i huśtawki dla dzieci. Czasami dzieci przychodzą na chwilę, lecz nudzą się szybko i biegają wokoło placu. Przerażona nauczycielka usiłuje je zgromadzić.
Kiedy jest chłodno i wieje wiatr, dzieci nie przychodzą. Nie ma drzew.W książce dziewczynka kopała na grządkach i sadziła cebulki kwiatów. Pomagały jej inne dzieci. Ogród ożywał. Biegały w nim dzieci i odzyskiwały zdrowie.

Tajemniczy ogród jest metaforą: to przestrzeń, którą masz ożywić, powołać z martwych, by niosła zdrowie, szczęście i radość. Musisz odnaleźćtę przestrzeń, gdziekolwiek dla ciebie ją umieszczono.
Tylko nie patrz przez moje okno.
Ogrody tam są obudowane wysokim murem.

Autor: Emma Popik