Do konkursu na kładkę przez kałużę w Gdańsku przystąpiło siedem osób – Inga (imię i nazwisko jest mi znane), Iska Sitz-Abramowicz, Lech Rychliński, Krystian Kłos, Wojciech Kozak, Lechosław Dzierżak i Piotr Gajkowski. Wszystkim serdecznie dziękuję za udział w zabawie. Tadam – wszyscy zostaną nagrodzeni:)

Kładka przez kałużę / Autorka – Inga

Na podium zapraszam Ingę, Iskę i Lechosława:)

I miejsce – Inga, otrzymujesz w prezencie IV część albumu „Był sobie Gdańsk” – to zapowiedziana nagroda za zajęcie pierwszego miejsca
II miejsce – Iska Sitz-Abramowicz – czy ucieszy Ciebie prezent od Katarzyny Rozmarynowskiej, czyli dodrukowana ostatnio czarno-biała książka „Ogrody odchodzące…?”?
III miejsce – Lechosław Dzierżak – Gdańskie Inwestycje Komunalne proponują Ci najnowszy album Kosycarzy, to pozycja dla osób władających językiem angielskim:)

Krystian, Wojciech, Lech i Piotr otrzymają książeczkę „Gdańsk wczoraj i dziś”, ufundowaną przez księgarnię i sklep z pamiątkami w Gdańsku przy ul. Piwnej 48/49.

Serdecznie dziękuje wszystkim Sponsorom:)

Uwaga – prawie wszystkich uczestników zabawy znam osobiście, więc jakiekolwiek podejrzenia o kumoterstwo nie ma racji bytu:)

A oto zwycięskie prace:)

Inga

Kładka nie powinna stanowić zbyt wyraźnej dominanty w otoczeniu, zatem w przeważającej części wykonana jest ze szkła. Forma mostku stanowi nawiązanie do latarni morskiej na wschodnim molu na Westerplatte, a kolorystyka – do osoby Pomysłodawczyni (fioletowe szkło) i do stadionu w Letnicy (bursztynowe podstawy). Biorąc pod uwagę możliwy wzrost znaczenia kałuży jako akwenu śródlądowego, kładka nie może stanowić utrudnienia dla rozwoju żeglugi – dlatego w projekcie uwzględniony jest ruchomy pomost. Umieszczone na latarniach reflektory, poza oświetlaniem okolic mostku, służą także do rzucania nowego światła na tematykę kałuż trójmiejskich.

Animacja Ingi – Kładka przez kałużę w Kiełpinie Górnym

Iska Sitz-Abramowicz

Kałuża jako dziedzictwo przyrodniczo-kulturowe i problem jej ochrony

Sam Gdańsk, jak i cały region wodą, nad wodą i w wodzie stoi. Jej dobrodziejstwom i przekleństwom zawdzięczamy rozwój, przekształcenia. Wszak nasz gród leży w delcie Wisły. Pomniejszych rzek, rzeczek, cieków, kanałów, jezior, jeziorek, stawów i kałuż mamy tyle ile diabłów na łebku szpilki naliczyć można. Historia wskazuje nam wielkie tradycje ujarzmiania tego największego z żywiołów. Od czasów ginących w mroku dziejów, przez średniowiecze, czasy nowożytne, na współczesności kończąc.

Krzyżacy, genialny Wijbe, Mennonici, budowa Przekopu Wisły. Długo by można wymieniać osiągnięcia hydrotechniki w samym Mieście, jak i całym regionie. Kiełpińska Kałuża również na uznanie zasługuje. Nie wolno jej deprecjonować z żadnego względu. Chociaż zapewne wielu oponentów mojego postulatu się pojawi. Argumentami zapewne zasypią, że Kałuża zbyt młoda, zbyt mała, że kunszt wodny zbyt słaby a i położenie na skraju Wysoczyzny nie daje jej prawa do przetrwania i stałego wpisania się w krajobraz.

Postawię tutaj veto przyszłym przeciwnikom ochrony Kałuży Kiełpińskiej. Ten młody zbiornik wodny o wyjątkowym położeniu i budowie zasługuje na szacunek i pełną ochronę. Trzeba myśleć o nim globalnie, nie lokalnie. Jest unikatowym przykładem myśli hydrotechnicznej i oczywiście nawiązaniem do pejzażu i przyrody całego naszego regionu. Cóż, że to tylko Kiełpińska Kałuża? Przecież Skandynawowie o naszym wspólnym, wielkim Bałtyku również nieco złośliwie mówią jako o Kałuży. Więc dlaczego Kiełpino nie zasługuje na własną Kałużę i jej pełną ochronę? Strefa ciszy i pełna ochrona konserwatorska w każdej mierze jej się należy. Jednak trzeba też spojrzeć na zagadnienie jej ochrony praktycznie i znaleźć złoty środek. Taki jak przy poszukiwaniu dobrego projektu na zagospodarowanie Wyspy Spichrzów, okolonej z każdej strony wodą. Podobnie jak należy chronić stawki-kałuże w wykopie pomiędzy ul. Mariacką a św. Ducha, powstałe po odkryciu Ław Mięsnych. Wszędzie zagnieżdża się życie. Żabki kumkają, zielona rzęsa umila widok, okoliczne koty polują na drobne rybki, zieleń się rozrasta. Nie niszczmy Kiełpińskiej Kałuży, tak jak nie niszczmy jamniczka, o co apelował genialny twórca Antonisz!

Jedyną dla mnie dopuszczalną formą kładki jest budowa zwodzonego mostu. W formie wizualnej nawiązującej do mostów żuławskich. Estetycznie takie rozwiązanie połączy górę z dołem Miasta oraz stanie się motywem do kolejnych dyskusji o wielokulturowości i jej wspaniałym współczesnym przykładem. Żuławski most zwodzony dodatkowo doskonale wpisze się w istniejącą już okoliczną zabudowę o wielospadowych dachach, dużą ilość zieleni. Oczywiście przydała by się pewna introdukcja bardziej tradycyjnej zieleni w postaci tataraku, wierzb dla przełamania ogólnie panującej mody na tuje, jałowce, rododendrony rosnące w okolicznych ogrodach.

Apeluję raz jeszcze. Nie niszczmy Kałuży Kiełpińskiej. Przy dobrym pomyśle i pogodzeniu interesów mieszkańców i turystów, którzy na pewno tłumnie będą odwiedzali tak wyjątkowe miejsce, da się wypracować kompromis.

Lechosław Dzierżak

W myśl aktualnie panujących trendów architektonicznych;)

Autor: Lechosław Dzierżak

Proponuję rozwiązanie “kompromisowe” – stworzenie w tym miejscu “użytku ekologicznego: Kałuża Kiełpińska”.

Wszyscy na tym zyskają:
– Ekolodzy – będą mieli kolejne miejsce w którym będą mogli dbać o rozwijające się rzadko spotykane na tym terenie bakterie, glony i grzyby,
– Mieszkańcy – od tego czasu będą mieli swoje domy otoczone tzw. “pięknymi okolicznościami przyrody” ponadto dostaną gwarancję, że w tym miejscu nie zostanie zbudowana trasa szybkiego ruchu, spalarnia śmieci, zakłady przemysłowe, ani nic innego uciążliwego (w ogóle nic tam nie powstanie)
– Władze Miasta – zyskają wymówkę, że nie mogą nic tam robić bo jest użytek ekologiczny, ponadto będą mogli się pochwalić, że dbają o cenną przyrodę.

Autor: Lechosław Dzierżak

W innych miejscach się sprawdza, to czemu tu by się miało nie udać;)

Lech Rychliński

Proponuję tanie rozwiązanie pontonowe:)Patrząc na Wyspę Sobieszewską widać, że prowizorki trzymają się najlepiej, a zatem i tu może być to rozwiązanie skuteczne na lata:))))))

Autor: Lech Rychliński

Krystian Kłos

Autor: Krystian Kłos

Piotr Gajkowski

Biorąc pod uwagę fakt-znamienny, że opisany przez Panią zbiornik wodny ma naturę sezonową, proponuję – na koszt Rady tudzież innych czynników decyzyjnych – zakup z demobilu wojskowego pojazdu specjalistycznego o nazwie-czołg mostowy BLG-67MP-sam widziałem onegdaj jak na poligonie w Drawsku przez taki most przeprawiła się kompania czołgów T-72-no 38 ton z groszami nawet TIR się przepchnie. Można także zastosować tzw. parki pontonowe – czyli samochód-samochody wyposażone w kładki i pontony przeprawowe – dzieciaki będą miały frajdę że hej, no i pomysł number 3 – zimą zrobić lodowisko rozgrywać mecze hokeja (KIEŁPINO RANGERS – piękne nieprawdaż!) tudzież utworzyć amatorską sekcję jazdy figurowej – na olimpiadę zimową jak znalazł.

Wojciech Kozak

Nowe rozwiązanie nie powinno utrudniać żeglugi, dlatego, wzorując się na Warszawie proponuję inwestycję może mało innowacyjną, ale na pewno taką, która pozwoli pogodzić – zarówno potrzeby mieszkańców, władz miasta jak i zwierzęta, które mieszkają w okolicy:)

Autor: Wojciech Kozak