Budowa Węzła Karczemki od początku wywołuje we mnie skrajne emocje, a radość z prowadzonej inwestycji miesza się z trwogą i bezradnością. Serce się raduje, że za niecałe dwa lata w komfortowych warunkach będę dojeżdżała z Kiełpina Górnego do centrum miasta, ale rozum pyta: – Czy ja i mój samochód dotrwamy do tego dnia bez uszczerbku?

Sama znam objazd ul. Kartuskiej na pamięć, ale niestety, użytkownikami tej trasy są również, często zagubieni, kierowcy z innych miast, a nade wszystko… wozideł, budzących nie tylko respekt, ale i najzwyklejszy strach. Wozidła to potężne wywrotki, które nie mają prawa poruszania się po drogach publicznych, ale ponieważ węzeł ma status budowy, więc żółte potwory są pełnoprawnymi uczestnikami ruchu. Szczęśliwie kierowcy owych pojazdów są przewidywalni i wystarczy zapamiętać, że to oni, jako silniejsi, mają zawsze pierwszeństwo (oczywiście są i tacy, którzy respektują przepisy ruchu drogowego), gorzej, kiedy na nieoświetlonym objeździe (co się często zdarza) spotkamy nocą samochód prujący pod prąd… Przy zjeździe z obwodnicy (w kierunku Tczewa) stoi co prawda znak informujący o wjeździe na jezdnię dwukierunkową, ale brak oznaczeń poziomych wprowadza kompletny bałagan.

Wracając do mojej bezradności. W akcie desperacji, o sytuacji na budowie węzła wspomniałam na facebookowym profilu Prezydenta Pawła Adamowiczowicza. Już pół godziny później przeczytałam: Nowy rok i nowy tydzień zaczniemy Pani Ewo od Karczemek.

Ja też zaczęłam od Karczemek. Ponieważ wielokrotnie dziwiłam się, w jaki sposób piesi pokonują wspomniany węzeł, postanowiłam sama to sprawdzić. W (prawie) słoneczne, poniedziałkowe południe (3 stycznia),  zgodnie z kierunkiem objazdu o prześmiesznym kształcie, wyruszyłam z Karczemek w kierunku centrum handlowego. Prawie pusta Kartuska i stojące na zapleczu maszyny budowlane sprawiły, że poczułam się niemal bezpieczne. Wyobraziłam sobie jednak zmrok, brak oświetlenia, sznur pojazdów przemieszanych z maszynami budowlanymi i padający śnieg. Ruszyłam, a o tym, co spotkałam na swojej drodze najlepiej opowiedzą zdjęcia.

Pod wieczór ponownie pojawiłam się na węźle, tym razem samochodem, a kiedy cierpliwie stałam w korku w drodze powrotnej z centrum, zadzwonił telefon (czy stojąc w korku można rozmawiać?). To Asystent Prezydenta Miasta Gdańska zaproponował mi kontakt z Rzecznikiem Prasowym Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad oddział w Gdańsku –  Piotrem Michalskim. Natychmiast chwyciłam za aparat fotograficzny (czy stojąc w korku można fotografować?). Co zaobserwowałam? Proszę uprzejmie:

Dziękując Prezydentowi Pawłowi Adamowiczowi, jego asystentowi Michałowi Glaserowi, wspomnianemu Piotrowi Michalskiemu i magicznej, acz spersonalizowanej mocy, która spowodowała, że mój głos został usłyszany, wyrażam nadzieję, że decydenci mający wpływ na organizację budowy, pozwolą nam, użytkownikom, szczęśliwie dotrwać do zakończenia inwestycji, a przy okazji sami uchronią się niepotrzebnymi kłopotami.

We wtorek skontaktuję się z Rzecznikiem GDDKiA

Polecam również uwadze:

Okolice węzła Karczemki w maju 2010 r.

Kamień węgielny w lipcu 2010 r.