Widok z mostu kolejowego w kierunku Wyspy Spichrzów

Opuszczając ul. Na Stępce, uczestnicy wycieczki zorganizowanej przez Nadbałtyckie Centrum Kultury, której przewodziła Bronisława Dejna, skierowali się ku mostowi kolejowemu nad Kanałem Ciesielskim.

Relacja z pierwszego przystanku

Jakub Szczepański – Wydział Architektury Politechniki Gdańskiej

– Jesteśmy na terenach składowych Gdańska. Tymi terenami była nie tylko Wyspa Spichrzów. Składowo-przemysłową funkcję pełniło wszystko to, co znajduje się wzdłuż dzisiejszej ul. Na Stępce. Kiedy w XVII wieku powiększono Gdańsk budując linię fortyfikacji, miasto zwiększyło się o ponad 100 ha. Wkrótce się okazało, że miasto nie potrzebowało tak wielkiej powierzchni, toteż wszystkie tereny na wschód od Motławy, które miasto wchłonęło, nigdy w historii nie były wykorzystane do końca. Teren został włączony do miasta jedną decyzją.

W miejscu łąk i sadów powstały składy i obiekty przemysłowe, między innymi rzeźnia i magazyny żywnościowe zbudowane pod koniec XIX wieku, które jeszcze kilkanaście lat temu były w całkiem niezłym stanie. Niestety, zostały w barbarzyński i celowy sposób doprowadzone do dzisiejszego stanu. Chodziło o to, żeby same się rozpadły i żeby można było w ich miejscu zbudować coś nowego.

Przechodząc na Ołowiankę, proszę zwrócić uwagę na most przez kanał, który jest poprowadzony skośnie. Rzadko się zdarza żeby most powstał skośnie w stosunku do brzegu rzeki. To wynika z faktu, że to był most kolejowy, a torów nie można układać pod kątem prostym. Wzdłuż kanału prowadziła przecież linia, którą dowożono węgiel do elektrowni.

Stanisław FlisStowarzyszenie Archiwistów Polskich Oddział Gdańsk

– Na paru rękopiśmiennych mapach, które się zachowały, błędnie oznaczono Polski Hak. Nazwano nim również koniec Ołowianki – obszar między Kanałem Ciesielskim, czyli Kanałem Na Stępce, a Motławą. To był ewidentny błąd kartografów.

Bronisława Dejna – Nadbałtyckie Centrum Kultury

– Robert Hirsz, który niestety nie mógł być tu dzisiaj z nami zwracał uwagę na materiał, z którego zostały zbudowane te dwa ogromne magazyny przy ul. Na Stępce. To taka sama żółta cegła, z jakiej zbudowane są odrestaurowane niedawno pokoszarowe obiekty, zajęte dzisiaj przez Akademię Muzyczną.

Stanisław Flis (w zastępstwie Roberta Hirscha)

– Jesteśmy przy budynku, który w latach 70. XIX wieku był sanitarną dumą gdańska. Ponieważ potrzeby związane z założeniem nowej kanalizacji burzowej i ściekowej w mieście były bardzo duże, burmistrz Leopold von Winter postanowił uregulować te sprawy. Przyjęto do realizacjo program inżyniera Eduarda Friedricha Wiebe, który przedstawił projekt budowy sieci kanalizacyjnej, w tym bardzo ważnego elementu, czyli przepompowni ścieków, która do dzisiaj zbiera ścieki z terenu całego miasta. Przepompownia jest specjalnie umieszczona bardzo nisko, na granicy terenu zurbanizowanego i przemysłowego.

Przepompownia ścieków

Dzisiaj zielone rury przebiegają górą, ale wcześniej, w pierwotnym projekcie, rury odprowadzające ścieki zostały położone pod Kanałem Ciesielskim i pod Martwą Wisłą. Na polach za Przeróbką, pomiędzy później budowanymi bateriami obrony portu gdańskiego i terenami wojskowymi, a terenami Przeróbki, ścieki odprowadzano w stronę łąk na Stogach, zwanych polami ryżowymi. Dopiero po oczyszczeniu w osadnikach wypełnionych piaskiem, w których rosła roślinność, ścieki były w okolicach Twierdzy Wisłoujścia zrzucane do Martwej Wisły.

Lucyna Nyka – Wydział Architektury Politechniki Gdańskiej

– Proszę spojrzeć w kierunku południowym [stojąc na moście kolejowym – dop. E.K.] To jest jeden z bardzo nielicznych kanałów o nieumocnionych brzegach, znajdujących się w obszarach śródmiejskich. Trawy rosną tutaj dziko, nikt tego nie pilnuje, one po prostu schodzą sobie do wody. Obecnie takie rzeczy się niezwykle docenia. Wiele obszarów dużych miast w Europie jest renaturalizowanych, czyli przywraca im się naturalny wygląd. Okazuje się, że my się coś takiego mamy i po 60 latach przyszedł wreszcie moment, że możemy się tym chwalić. Eksperci z różnych miast o bogatym dorobku badawczym dotyczącym styku miasta z wodą, którzy tu przyjeżdżają, jednym głosem mówią:

– Wspaniale, to wy już to zrobiliście, my dopiero planujemy takie zabiegi.

Jesteśmy oczywiście z tego bardzo dumni, ale też nie możemy tego zostawić w obecnym stanie, bo jeżeli przywraca się kanałom naturalny wygląd, to on jednak jest w jakiś sposób kontrolowany. Tworzy się na przykład ciekawe kompozycje krajobrazowe. Doceńmy to co posiadamy, też jako obywatele. Uważam, że powinniśmy wypracowywać tę świadomość, że jesteśmy społeczeństwem obywatelskim i tak naprawdę powinniśmy mieć jakiś wpływ na to, co się dzieje, na decyzje planistyczne, które dzieją się lub działy się przez wiele dziesięcioleci gdzieś ponad naszymi głowami. Powinniśmy też zwracać uwagę na powiązania istniejącej zabudowy właśnie z wodą, z terenami nadwodnymi. Także czuwajmy nad tym wspólnie.

Spójrzmy po lewej stronie [stojąc na moście kolejowym – dop. E.K.] na ceglane, niepozorne budyneczki. One są bardzo ważne, bo nawet na mapach z XVI i XVII wieku, przed powstaniem tego wielkiego systemu fortyfikacji, już w tym miejscu istniał budynek. To była jakby flanka miasta, rozwijającego się w kierunku wschodnim. Dzisiaj wspaniale je widać pod Mostem Kamieniarskim z Długiego Pobrzeża. Ich znaczenie urbanistyczne jest ogromne. To na pewno nie były te same budynki, ale te istniejące są bardzo ciekawe, bo do nich podchodzi woda. W tej chwili tak wygląda, jakby były przeznaczone do wyburzenia, bo zapewne jakiś inwestor ma ochotę tu budować. Rozwijajmy się, ale pamiętajmy, że to jest państwo obywatelskie. My płacimy urzędnikom, którzy zresztą specjalnie nawet nie chcą z nami rozmawiać, żeby oni prowadzili świadomy rozwój miasta. Żeby jako obywatele włączyć się proces budowania miasta, musimy dużo o nim wiedzieć. Cieszmy się więc, że możemy korzystać z wiedzy i doświadczeń osób taką wiedzę posiadających.