ŚWIATŁO czy BRZDĘK?. Kolejny subiektywny przegląd naszego gdańskiego podwórka.

• Zalaminowana karteczka wisząca w Kościele Mariackim pod kopią Sądu Ostatecznego Hansa Memlinga zamieszkała tam na dobre. Otrzymała najwidoczniej status rezydentki. Miała być na chwilę, pozostała na zawsze. Będziemy pokazywać ją naszym dzieciom i wnukom. Trudno! Chociaż… Przez lata już się do niej przyzwyczaiłam i nawet się polubiłyśmy.

Podczas omawiania obrazu zawsze staram się ją lekko – tak po przyjacielsku – rozhuśtać, niech podynda sobie, a co! Dla tych, którzy jej nie znają – karteczka jest z gatunku tych wiszących na kiosku z napisem ZARAZ WRACAM. Pisałam już o tym w marcu, napiszę pewnie w listopadzie. Mam prośbę do osób, które kiedyś będą umieszczać pod dziełami „prawdziwe” tabliczki informacyjne. Czy mogłabym dostać tę obecną? Przez ostatnie lata stałyśmy się sobie bliskie. Jednak nie uznaję nepotyzmu, więc muszę sprawiedliwie przyznać – Brzdęk!

• Artysta rzeźbiarz Stanisław Śliwiński przed Cepelią na Długiej. Spod jego dłuta wychodzą piękne świątki, anioły, dziady i baby osobno, dziady i baby razem, twarze Chrystusa, ptaszki i szopki. Na życzenie pan Stanisław na odwrocie rzeźby „graweruje” dłutem imię, albo datę. Dzieła rzeźbiarza są gustowne i mają duszę. Światło! za – „słuszną sprawność ręki” – (jak śpiewał Kaczmarski o Kmicicu)

• Pięknie odrestaurowana Brama Wyżynna. Nareszcie można ją z dumą pokazać turystom. Pozostał tylko najwyraźniej nierozwiązywalny problem LOTu. Jak by się nie ustawić z grupą – i tak porazi swym pomarańczowym blaskiem. Od kilkunastu lat oszukuję turystów, że już niedługo budynek zniknie, właściwie to już rozpoczęła się jego rozbiórka… I snuję opowieści o odbudowie Danziger Hofu. Piękna Bramo Wyżynna – Światło! za odzyskany blask! Lepiej późno niż później! Smętny budynku LOTu – pomarańczowy Brzdęk! Zabieraj się straszyć gdzie indziej!

• Kiermasz na Westerplatte. Stoiska z fokami udającymi marynarzy, poduszkami, czapeczkami. Kolorowe, wesołe. Gdyby stały w Łebie, na Helu, czy w Sopocie – w porządku. Dzieci kolonijne kupią wszystko. Rozumiem je, gdy oblegają nerwowo stoiska z durnostojkami. Też zawsze myślałam, że niewydane na wycieczce kieszonkowe trzeba będzie natychmiast po powrocie do domu oddać rodzicom! Nabywałam więc hurtowe ilości góralskich bacówek, drewnianych piórników i długopisów, szkatułek i ciupag. Te ostatnie służyły babci do wygładzania kapy na łóżku. Podsumowując – jarmark na Westerplatte – zasłużony Brzdęk! – za brak wyczucia.

• Tablica X Przykazań w kościele Mariackim. Zdaniem moich uczennic i uczniów – średniowieczny komiks. Uwielbiam ją omawiać . Światło! dla anonimowego twórcy za ubranie dziesięciorga przykazań w dydaktyczny płaszczyk.

• Sklep z bursztynem – szlifiernia nad Motławą. Przepiękne duże zdjęcia Gdańska – tego zniszczonego i tego po odbudowie. Można obejrzeć, porównać, podumać. Właścicielka Małgosia na pomysł ze zdjęciami wpadła kilka lat temu – i wybrała zdjęcia Ojca i Syna – Zbigniewa i Macieja Kosycarzów. Pan Zbigniew uwieczniał między innymi powojenny, zniszczony Gdańsk. Kilkadziesiąt lat później jego syn z nowoczesnym aparatem stawał w tych samych miejscach, z których fotografował kiedyś Tata… Światło! za ukłon w stronę historii! I tej gdańskiej i tej rodzinnej.

• Toalety na żetony w różnych barach i restauracjach. Nie cierpię ich. W większości przypadków nie umiem prawidłowo wrzucić żetonu, nerwowo szarpię klamkę… Z pochylonym czołem wracam do kelnera, proszę o żeton drugi, trzeci… Dzielnie kontynuuję walkę. W końcu – trudno – poddaję się. Wstydzę się, ale wołam kelnera. Zawracam głowę i sobie i jemu. Brzdęk! Za niepotrzebne utrudnienie życia wszystkim zainteresowanym.

• Ławeczki. Darmowe, wygodne (jeśli są z oparciem), nasze, swojskie. Można przycupnąć, odpocząć, porozmawiać, poczytać, a przede wszystkim popatrzeć na ludzi. Przed wyprawami z wózkiem w ogóle ich nie zauważałam. Teraz wiem doskonale gdzie można spokojnie posiedzieć i gdzie nie wieje. Uwielbiam ławeczki. Na zachodzie tzw. „przestrzeń publiczna” bezlitośnie się kurczy. Wszędzie trzeba coś zamawiać i słono płacić. Gdańskim ławeczkom, szczególnie przyjemnie nagrzanym słońcem – zasłużone Światło!

• Od dziecka lubię podglądać obcych ludzi, szczególnie w okresie świąt Bożego Narodzenia. Od zawsze patrzyłam przez okna jakie mają choinki i przyznawałam oceny. Ale nie o tym teraz – lubię patrzeć jak jedni drugim robią zdjęcia. Przepraszam, czy można prosić o zrobienie zdjęcia? Wspaniale – Heniek, Wituś, chodźcie no, pan zrobi nam zdjęcie! Tylko tak, żeby Żurawia było widać! Oooo, dziękujemy! To może teraz my Państwu? Też z Żurawiem? A gdzie się naciska? Uwaga! Dziękujemy, nie ma sprawy, a skąd w ogóle Państwo przyjechali? Do widzenia, do zobaczenia, Wituś, chodź! Światło! za ciepłe kontakty międzyludzkie.

• Odcinek pomiędzy Bramą Krowią i Bramą Zieloną. Niezagospodarowany i zapomniany w niezrozumiały dla mnie sposób. Jak mówił onegdaj ktoś z Białegostoku – nie ma tam niczego. Brzdęk! Już miałam napisać – za niewykorzystany potencjał i tak dalej – ale napiszę prościej – za marnujący się kawałek Gdańska.

• Właściciel firmy przewozowej Adambus – jak nietrudno się domyśleć – pan Adam. W wielkim skrócie – człowiek z pomysłem. Współpracujemy od kilku lat i za każdym razem jestem zaskoczona. A to zaproponuje coś dodatkowego, co zachwyci turystów, a to rozda wody mineralne (w prezencie), a to zrobi nam pierwszego dnia zwiedzania grupowe zdjęcie, aby wręczyć je każdemu w ostatnim dniu – z serdecznymi pozdrowieniami od firmy. Pan Adam po prostu myśli. Wie, że tak postępując – zatrzyma starych klientów i pozyska nowych. Pan Adam wie – jak powinien wyglądać kierowca i jak wypada mu się zachowywać. Za pomysły i niebanalność otrzymuje Światło! – z życzeniami szerokich dróg.

• Księgarz Marcin z mojej ulubionej księgarenki przy Kościele Mariackim uprzejmie informuje, że nie jest wymarzonym kandydatem na zięcia (patrz zeszłotygodniowe Światło czy Brzdęk), z bardzo prostego powodu. On JEST wymarzonym zięciem, gdyż posiada małżonkę. A że posiada również córkę – jest wymarzonym kandydatem na teścia, a następnie dziadka. Jednak – w obecnych czasach – co przez lata powtarzał mój ojciec – łatwiej jest zostać dziadem, niż dziadkiem:)

Autorka – MKF, zdjęcia też jej