Nadbałtyckie Centrum Kultury obchodziło właśnie 25 – lecie istnienia. Jak podkreśla Larry Ugwu, od 13 lat dyrektor tego dynamicznie twórczego miejsca, wszystko, co oferuje kulturalny Ratusz Staromiejski, jest przede wszystkim wyrazem wzajemnego zaciekawiania się kultur krajów nadbałtyckich, ale też miejscem wielorakich kreacji różnorodności kulturowych.

Oczywiście centralnym terenem badawczym i poszukiwania inspiracji jest Gdańsk, Trójmiasto i szerzej Pomorze.
Rzeczywiście, w Nadbałtyckim Centrum Kultury mamy wszystko – muzykę, literaturę, fotografię, teatr, film, malarstwo, żywe, oryginalne koncepcje twórcze. Poprzez gęstą tkankę artystyczną i naukową jesteśmy uczestnikami małego, otwartego świata niezależnie od własnej filozofii życiowej i grupy pokoleniowej. Wszystkie działania mają więc swój własny styl i model współuczestnictwa. Z jednej strony, opowieściami prof. Andrzeja Januszajtisa poznajemy co do drobiazgu dzieje Gdańska i jego nieznane nam szczegóły, które barwnie korespondują z interesującymi  anegdotami, ciekawostkami i swoistymi mitologiami miejsc. Tak między innymi opisał gedanista pierwszy Ratusz Starego Miasta (XIV w.):

„Wiemy o nim tylko tyle, że miał piwnice i ‘budy’ (stragany), w których tutejsi mieszczanie szynkowali: wino, moszcz, miód i piwo”.

Uważny przechodzień szybko odkryje koło historii.
Z drugiej strony, pewne narracje całkiem odmiennie dynamizują działania staromiejskich słuchaczy. Świetnym przykładem angażującej interakcji jest cykl „Czytanie Pomorza”, podczas którego uczestnicy mają (lub mieli) możność z wybranym mistrzem (Daniel Odija, Stefan Chwin, Paweł Huelle, Tadeusz Dąbrowski) lub mistrzynią (Krystyna Chwin, Magdalena Grzebałkowska, Barbara Piórkowska, Hanna Cygler) w zależności od formuły Czytania obserwować zawiłe związki literatury i miasta, odkrywać w nich „własne punkty widzenia”. Albo, jak ostatnio, oddano głos dzieciom, najlepszym rzeczoznawcom lektur szkolnych („Literacki hyde – park dla dzieci”), których „Czytanie” odkryło to, co już potem, wśród dorosłych, często zapomniane – prawidła wyobraźni. Propozycje literackie pomorskich czytań łączą się nawet z degustowaniem literatury w sposób zmysłowy, czego przykładem spotkanie „Smacznie napisane”, którego rozszerzeniem była dosłowna degustacja regionalizmów, również w wariancie ich potraw. Przy tej okazji ogłoszono konkurs literacki na pomorskie przepisy, które trwale zapisują dzieje smaków pomorskiego regionu. Z tego może powstać ciekawy, modny skrypt dla gdańskich restauracji.
Jednym z wyzwań zadawanych przez NCK swojej publiczności jest między innymi zachęcanie do samodzielnych akcji twórczych. Profesjonalnym tu przykładem jest organizowanie Festiwalu Filmów Jednominutowych, co wbrew pozorom nie implikuje prostego zestawienia ruchomych obrazów. Jest  to sztuka niezwykłej powściągliwości formalnej i ujarzmionej wyobraźni, by ostatecznie główna myśl reżysera wygrała w tak krótkim czasie. Ta inicjatywa – w tym roku odbyła się 12. odsłona – kumuluje artystycznie to, co odruchowo jest nam na co dzień dostępne –  rejestrowanie rzeczywistości. Tak więc nasze zaciekawienie światem świetnie wpisuje się w formalny rygor minifilmów i osobiście mobilizuje już poza konkursem, co można powiedzieć staje się perfekcyjnym okiem i celem samego NCK. W tym roku pierwszą nagrodę Marszałka Województwa Pomorskiego odebrał w Centrum św. Jana Mateusz Stelmaszczyk za fabułę pt.”Kawa”. Ponadto nagrodzono formę filmu (Mateusz Kozłowski, „Jak powstaje mleko”) i minidokument (Filip Rudnicki, „Undercover painter”).

O sztuce obrazowania przypomina również inna jej  forma. W Nadbałtyckim Centrum Kultury odbywa się corocznie uroczysty finał Pomorskiego Konkursu Fotografii Prasowej im. Zbigniewa Kosycarza „Gdańsk Press Photo” i pokonkursowa wystawa najciekawszych fotografii. W tym roku była to już XXI edycja. Do konkursu wyłaniane są najlepsze pod każdym względem zdjęcia reporterskie, które tematem, siłą samego obrazu dokumentują region pomorski, ale też utrwalają ślady miejsc i zjawisk różnych części świata. Grand Prix przyznano w tym roku Marcinowi Bieleckiemu, szczecińskiemu reporterowi, za wstrząsający i zarazem wzruszający fotoreportaż „Świnoujście. Ratowanie Bielika”.

A teraz o muzyce. Każdy odbiorca wybiera dla siebie klimaty i treści kultury, które sam potem w sobie rozwija albo odwrotnie, mierzy się z zaskoczeniem. W Ratuszu tak właśnie się dzieje. Często słychać tu rytmy. Rytm za rytmem- instrumentalnie, wokalnie, egzotycznie, dziwnie. Prezentowana muzyka kierowana jest do swojej publiczności, swoistych fanów,  ale też spotkanie z każdym stylem, np. z tradycyjnymi nutami (ulubiona forma dyrektora NCK) czy muzyką poważną są propozycją i szansą zbliżenia się do często nieobecnej bądź niedostępnej na co dzień dla nas muzyki, co daje jakże nową miarę znawstwa i oswojenia. To właśnie taki dodany nośnik edukacyjny i przeżycie. Niech przykładami będą tu nie tak dawne koncerty: elektroakustyczna muzyka w wykonaniu gdańskich artystów pod charakterystycznym w tym wypadku tytułem „Jesienna nostalgia”, koncert Leszka Możdżera z okazji jubileuszu NCK czy „Koncert pieśni tradycyjnych. Koncert pieśni  ukraińskich Łemkowszczyzny, Bojkowszczyzny i Nadsania oraz muzyki dawnej Rusi – Ukrainy”. Zabrzmiało koncertowo od razu. No i w listopadzie odbędzie się III Festiwal  „Nowe Fale”, a w nim współczesna muzyka chóralna „441 Hz” gdańskich pasjonatów z Akademii Muzycznej.

Jak to wszystko objąć? Koło Ratusza Staromiejskiego stoi słup, i nawet jeśli ktokolwiek spieszy na skwer z pomnikiem Heweliusza lub na most z kłódkami miłości, tym bardziej zderzy się z plakatami wydarzeń. Warto przystanąć i wyszukiwać. Nie sposób może nadążyć za ilością otwartej formuły tego miejsca, ale właśnie w tym jest ów zamysł różnorodności. Każdy z widzów, miejscowych i turystów, po prostu odnajdzie się.
Interesująco brzmią tematyczne cykle. W rozmaitościach NCK można na przykład odnaleźć Małą Akademię Emocji, w której uczestniczą dzieci z rodzicami, by poznawać mechanizmy barier emocjonalnych i sposoby pracy z nimi. Tak było w październikowym warsztacie „O nieśmiałości”. Można też zainteresować się „Dialektem”, czyli Międzypokoleniowym Klubem Filmowym. Ta ciekawa inicjatywa  akcentuje to, co kręci się z filmem, w nim samym i obok filmu. Zapis przeżyć, cierpliwość animacji, oniryzm jesienny, klimat ekspresji samych obrazów – to niektóre tematy snujące się w gdańskich, filmowych propozycjach i warsztatach. Najbliższy będzie poświęcony… przenikalności. Ale najważniejsza w tym jest tytułowa międzypokoleniowa integracja, wytwarzanie naturalnego kontaktu bez barier, zawahań, w rozmowie. Taką właśnie atmosferę odczuwa się również podczas comiesięcznych Salonów Poetyckich w Ratuszu, których niestrudzoną organizatorką jest Marta Jankowska, aktorka i animatorka gdańskiej strefy kultury. Na najbliższym spotkaniu gdańscy aktorzy – Florian Staniewski i Jacek Labijak –  odegrają „Monachomachię” Ignacego Krasickiego, czyli, mówiąc w skrócie, poemat heroikomiczny o „Wojnie mnichów”.

O czym jeszcze wspomnieć? O konferencjach naukowych (ostatnia szeroka debata o protestantyzmie i spacer o szlachetnych miejscach reformacji)?, wykładach („Kultura, biologia i psychiczne różnice między mężczyznami i kobietami”, prof. Bogdan Wojciszke), spotkaniach ilustratorów książkowych? Każdy dzień ma tutaj inne oblicze kultury.

Nawet jeśli ktoś nie zechce wspinać się lekko skrzypiącymi schodami do Sali Mieszczańskiej („z belkowanym stropem z sosrębem wspartym na dwóch granitowych kolumnach”), to i tak od razu na parterze stanie się uczestnikiem zdarzeń. Właśnie trwa wystawa przygotowana z okazji Roku Reformacji – „Johannes Bugenhagen. Doktor Pomeranus (1485 – 1558)”. A jeśli nadal to nie to, to po drugiej stronie galerii przez łączącą sień można wejść do księgarni PWN. W Ratuszu Staromiejskim nie ma wyjścia z kultury.
Nadbałtyckie Centrum Kultury jest właśnie takim miejscem, gdzie nieustannie odkrywamy swoje miasto, ludzi, wchodzimy w kontakt ze sztuką z rozmachem i kameralnie. Działa tu niezwykły zespół, który aktywnie współpracuje z innymi  twórczymi mapami  Gdańska – Europejskim Centrum Solidarności, Instytutem Kultury Miejskiej, Łaźniami, Gdańskim Archipelagiem Kultury, a teraz planuje skusić cały kraj. Być może to fantastyczna droga – przez Bałtyk do Polski.

Tekst: Joanna Szymula