Spędziłem trzy dni na szkoleniu w Muzeum II Wojny Światowej. Jestem wypluty. Chce mi się płakać. Ciężko mi. Smutno i dość beznadziejnie się czuję. Mimo tego. Albo, może właśnie dlatego. Polecam Wam wizytę w najlepszym muzeum jakie do tej pory odwiedziłem.

Muzeum II Wojny Światowej / Fot. iBedeker

Nie zacząłem jeszcze tam pracować, a już nie lubię tego muzeum. Dlatego, że będę musiał wypłakać każdą wizytę w tym miejscu. Tak samo jak każdą wizytę w Sztuthofie przeżywam dwudniowym „przybiciem” i uczuciem olbrzymiego bólu.
Mimo tego będę chodził tam najczęściej jak się da. Uważam, że to mój obowiązek wobec moich dzieci, wnuków i wszystkich mieszkańców świata, którzy stykają się lub zetkną się z koszmarem jaki ludzie potrafią zgotować innym ludziom. Koszmarem systematycznie obmyślanym i przeprowadzanym w sposób wyrachowany. Egzekwowanym bardziej lub mniej zorganizowanie, ale zawsze z żelazną konsekwencją.
Na skutek działań ZSRR i nazistowskich Niemiec, w przeciągu 12 lat, zostało zamordowanych 14 milionów cywili. Cywili. Nie żołnierzy. Zamordowanych, nie zabitych.
Jednych zagłodzono na śmierć; kolejnych zabito strzałem w podstawę czaszki; następnych zagazowano; innych przecięła seria z karabinów maszynowych żołnierzy, samolotów, czołgów; kolejnych spalono w ich własnej stodole; jeszcze innych zmuszono do tak olbrzymiego wysiłku, że zmarli.
Wszystkiego dokonywali ludzie. Świadome istoty z przymiotami wynoszącymi ich, według własnego mniemania, nad zwierzęta. Normalni ludzie. Podrzynali gardła, topili w lodowatej wodzie, bili na śmierć, gwałcili, strzelali, podpalali. Normalni ludzie tacy jak Ty i ja. Codzienne. Czasem w przerwie na papierosa. Oprawcom nierzadko przyglądali się inni ludzie. Normalni ludzie jak Ty i ja. Patrzyli i byli obojętni, albo zachęcali, podgrzewali atmosferę, wpierali słowem lub czynem.

Muzeum II Wojny Światowej / Fot. iBedeker

To jest pierwsze muzeum opowiadające o II wojnie światowej, w tak porażający sposób. Uporządkowany i usystematyzowany. Przedstawiający głównie perspektywę cywila: ofiary, oprawcy i gapia. Na zdjęciach oprawca jest często w mundurze jakiejś formacji wojskowej. Ale to zawsze cywil pod mundurem podejmuje decyzję o gwałcie, grabieży, morderstwie. Albo czasem ucieka od decyzji o przeciwstawieniu się rozkazowi. Towarzyszą mu często gapie. Z rozdziawionymi ustami. Uśmieszkiem przylepionym do twarzy. Opowieść o wojnie totalnej. Wojnie na wyniszczenie. TO JEST STRASZNE.

Wystawę muzealną kończy film. Film pokazujący jak ludzkość rozwiązywała konflikty po 1945 roku. Nie wygląda to dobrze.
W założeniu autorów wystawy, miał to być optymistyczny akcent. Niestety. Przed zakończeniem prac nad wystawą zdarzyły się: Arabska Wiosna Ludów z apogeum w Syrii i rosyjska agresja na Ukrainę.
Wniosek jest cholernie smutny. Nadal nie umiemy rozwiązywać konfliktów.

Muzeum II Wojny Światowej / Fot. iBedeker

Po jaką cholerę ja Was tam zapraszam? Po co fundować sobie te straszne doznania?

Z trzech powodów.
Pierwszy: żeby zobaczyć niemałą sekcję muzeum, nazwaną Opór. Jedyną sekcję, która daje jednoznacznie nadzieję. Opowiada o pięknym i bolesnym wysiłku milionów ludzi, dających odpór okropieństwom przyniesionym przez Rosjan i Niemców. Można tam spędzić ponad dwie godziny. Wśród chaosu uczuć pękających we mnie jak granaty, odnalazłem spokój. Musiałem wysilić umysł i wolę, żeby tam przylgnąć. Złapać się kurczowo, jak pnia obracanego przez nurt powodzi. Ta sekcja daje mi nadzieję. Przywraca wiarę w człowieka.

Powód drugi: żeby zachęcić Was do myśli i rozmów na ten cholernie trudny temat. Musimy rozmawiać, żeby potrafić się temu przeciwstawiać. Żeby reagować na czas, żeby utwardzać wolę, żeby zmiękczać serce. Żeby odpowiadać na zło adekwatnie szybko i mocno. Żeby uratować jak najwięcej bezbronnych ofiar, najlepiej zanim takowymi się staną.

Powód trzeci: żeby obronić muzeum przed zakusami polityków, którzy zaślepieni swoim małościami chcą zniszczyć to dzieło. Dzieło geniuszu ludzkiej myśli. Skomplikowaną strukturę pomysłu, architektury, projektu, wiedzy i uczuć. Wielu ludzi trudziło się przez lata, żeby powstało to Muzeum.
Mamy prawo mówić głośno o krzywdach jakie spotkały nas, Polaków przez kilkadziesiąt lat koszmaru wojny i komunizmu. Jednakże można robić to w rozmaity sposób.
Zespół muzeum i wszystkich współpracowników stworzył platformę, dzięki której wszyscy mogą wziąć udział w dialogu na temat zła. Kaci i ofiary. Ci którzy ucierpieli najciężej i ci którzy ucierpieli najlżej. Wszyscy mamy jakieś rany i zadry, które otwierają się gdy dotykamy trudnych tematów. Tylko szacunek dla drugiej strony umożliwia porozumienie. Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku otwiera swe podwoje dla wszystkich.

Pójdźcie do tego Muzeum jak najszybciej. Jego istnienie w obecnej formie jest poważnie zagrożone. Zostało nam niewiele ponad miesiąc czasu. Potem żarna politycznego młyna mogą zetrzeć je na proch. Jeśli po wizycie w muzeum poczujecie i pomyślicie podobnie, do tego co napisałem, bądźcie gotowi wyjść na ulicę w obronie Muzeum. To będzie najlepsza inwestycja naszej energii na przyszłe dekady.

P.S. Ci którzy lubią sprzęt wojskowy, wywiadowczy i podobne rzeczy nie będą zawiedzeni. Enigma, Ur, Mark IV polish mine detector, Sherman firefly, T-34 i inne oryginalne eksponaty czekają i robią wrażenie.

Tekst: Łukasz Darski – przewodnik po Gdańsku, Gdyni i Sopocie, przewodnik wystawy głównej MIIWŚ