Na Dolnym Mieście w Gdańsku po raz czwarty z rzędu odbyła się „Zabawa w stylu retro”, która już na dobre wpisała się w kalendarz gdańskich imprez.

Bywają takie dni, kiedy w sposób szczególny żałuję, że nie jestem mieszkanką Dolnego Miasta, w którym narodziła się nowa tradycja, czyli „Zabawa w stylu retro”. Szczęśliwie w tej odskoczni od dnia codziennego każdy może wziąć udział, z czego z radością korzystam – rokrocznie pojawiam  się w rejonie ulic Kurzej, Wróblej i Łąkowej, aby się bawić i cieszyć się radością innych. Po ubiegłorocznym „fochu”, na który sobie pozwoliła pogoda, w minioną niedzielę na Dolnym Mieście (jak i w całym rejonie) pojawiło się słońce, wspaniale wpisujące się w radosną atmosferę. 

Jak zwykle w programie były spacery po dzielnicy z Opowiadaczami Historii, koncerty, gry i zabawy dla dzieci. Można było spotkać sąsiadów i znajomych, pogwarzyć przy piwie lub szklance wody z saturatora. Uśmiechnięte dzieciaki z buziami umorusanymi watą cukrową kręciły się na karuzeli, a dorośli dokazywali na parkiecie. Było wesoło i barwnie, tu i ówdzie pośród tłumu przechadzali się miłośnicy strojów z dawnych lat, a wzdłuż ul. Wróblej stanęły zabytkowe samochody z czasów PRL. 
Niestety kolejny raz, z powodu tłoku w kalendarzu, mogłam spędzić na Dolnym Mieście zaledwie godzinę – trafiłam na spotkanie z aktorka Dorota Kolak i fragment koncertu Michała Jelonka, ale w tym krótkim czasie zdążyłam poczuć smak dobrej zabawy. 

Wydarzenie tradycyjnie zorganizowała Fundacja Gdańska przy bardzo dużym wsparciu ze strony Partnerów, wśród których prym wiedli Opowiadacze Historii.