Przyznam szczerze, że niewiele mogę powiedzieć o komunikacji trolejbusowej. Jednakże trolejbusy kojarzyły mi się zawsze z Gdynią.

Trolejbusy w GdyniPamiętam stare gdyńskie trolejbusy sprzed kilkunastu lat. Wszystkie budziły moją ciekawość, gdyż po prostu w Gdańsku ich nie było. Ot, taka specyfika Gdyni. W moim ukochanym, rodzinnym Gdańsku najczęściej podróżowałem tramwajami, wzdłuż stoczni, najpierw ulicą Marynarki Polskiej, potem Jana z Kolna. Stukot tramwaju, widok stoczniowych żurawi, to nieodłączne sceny mojej przeszłości. Gdy zaś odwiedzaliśmy z rodzicami Gdynię, zaciekawiały mnie, jako dzieciaka, trolejbusy. – Tato, a czemu te autobusy mają szyny na górze? Zostawmy jednak wspomnienia z dzieciństwa. Ostatni raz jechałem gdyńskim trolejbusem rok temu – był nowy, prawie nie dało się zauważyć, iż to nie autobus. Dla laika pozornie trolejbusy to zwykłe środki komunikacji miejskiej, takie trochę inne autobusy i tyle. Jednak tylko na pierwszy rzut oka taki wniosek będzie uprawniony. Trolejbusy, jak się okazuje, to bardzo cenny sposób urządzenia komunikacji miejskiej, niejednokrotnie bardziej sprawny, ekonomiczny, a także, co nie bez znaczenia, bardziej ekologiczny od innych.

Wszystkim miłośnikom Trójmiasta, a zwłaszcza Gdyni, polecam przepięknie wydany album „70 lat trolejbusów w Gdyni. 1943 – 2013”, autorstwa Marcina Połoma i Bohdana Turżańskiego. Album został wydany przez Wydawnictwo Eurosprinter zaledwie tydzień temu. Na ponad stu dwudziestu stronach znajdują się niezwykłe zdjęcia trolejbusów, od uwidocznienia uruchomienia odbudowania linii trolejbusowej w dniu 19 marca 1946 roku, poprzez zdjęcia charakterystycznych trolejbusów radzieckich, po pokazanie nowoczesnych pojazdów, wyposażonych w napędy asynchroniczne, baterie trakcyjne i klimatyzacyjne. We wstępie do albumu jego autorzy podkreślają: „Komunikacja trolejbusowa funkcjonuje w ponad 150 europejskich miastach. (…) Pierwsza dekada XXI wieku i początek kolejnej to zdecydowany renesans proekologicznych trolejbusów, które nie zanieczyszczają miast szkodliwymi substancjami, mniej hałasują od autobusów i tramwajów oraz nie wymagają przebudowy ulic pod torowiska. Nie bez znaczenia jest więc ta zaleta trolejbusów, że są relatywnie łatwe do wprowadzenia w układ architektoniczny każdego miasta i tańsze od tramwajów czy innych form komunikacji szynowej”.

Dzięki ukazanym w albumie fotografiom (zebrano ich ponad 200!) dostrzegamy nie tylko przemiany pojazdów czy sieci infrastrukturalnej Gdyni, lecz również przeobrażenia miasta.

W książce uwidoczniono zatem ogrom historii, tej codziennej, często niedostrzeganej i zapominanej. Warto podkreślić, iż każde zdjęcie jest profesjonalnie opisane. Czytelnik dowiaduje się, co przedstawia, gdzie i kiedy. Układ zdjęć jest czytelny, ich jakość zachęca do przeglądania kolejnych kart publikacji.

Autorzy albumu wskazują, że na wielu fotografiach można zaobserwować nie tylko przemiany komunikacji trolejbusowej, lecz zaobserwować zmiany Gdyni w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Istotnie, gdy na stronie 93 zauważyłem w tle budynek Dworca Głównego w Gdyni, zrozumiałem, że przemiany tego miasta są ogromne.

Po lekturze albumu obowiązkowo trzeba udać się na wycieczkę gdyńskim trolejbusem! Jak widać poprzez historię komunikacji miejskiej w niebanalny sposób możemy dostrzec historię miasta, ludzi, techniki, naszej małej ojczyzny. A może dla niejednego fascynacja historią komunikacji miejskiej stanie się przyczynkiem do zainteresowania swoim miastem. Dzięki albumom takim jak recenzowana pozycja z pewnością będzie to zadanie łatwiejsze i bardziej osiągalne.

Tekst: Tomasz Snarski

Zainteresowani komunikacją trolejbusową mogą odwiedzić stronę internetową jednego z autorów albumu: www.marcinpolom.pl