Na spotkaniu z autorami albumu „Gdańsk z góry” wydanego pod koniec ubiegłego roku w Gdyni, nie pojawiło się wiele osób. Odstraszył ich być może temat wydawnictwa, które jest w całości poświęcone Gdańskowi i lotniczym zdjęciom stolicy województwa. Dla tych, którzy przybyli przygotowana została jednak specjalna niespodzianka, którą na koniec zaserwowali autorzy albumu.

Autorzy publikacji to dwójka znanych trójmiejskich dziennikarzy Gazety Wyborczej – Michał Tusk i Mikołaj Chrzan. Albumu nie byłoby jednak bez Dominika Wernera, fotografa, który stworzył zdjęcia doprawdy magiczne. Pomysł na takie przedstawienie Gdańska powstał podczas lotów nad miastem. Jak przyznawali autorzy, nie chcieli kolejnego albumu o historii. Miasto miało zostać przedstawione takim, jakie jest teraz. Historia miała być jedynie inspiracją do wyboru konkretnych ujęć.

– W albumie najważniejsze są zdjęcia, ale przy każdym z nich pozwoliliśmy sobie na dziennikarsko-reporterski komentarz dotyczący obiektu, czy miejsca zaprezentowanego na fotografii. Często były one krytyczne, ponieważ, o ile z oddali, wiele miejsc wygląda ładniej niż w rzeczywistości, to na wierzch wychodzi też wiele wstydliwych spraw – mówił Michał Tusk.

I rzeczywiście, oglądając wspólnie z autorami zdjęcia można dostrzec, że Gdańsk to miasto ogromnych kontrastów. Nowe budynki mieszkalne, drogowe inwestycje i PGE Arena pokazują, że miasto się rozwija. Z drugiej strony najwięcej emocji wzbudziło właśnie otoczenie stadionu, które wciąż czeka na zagospodarowanie. Wyglądem straszy przede wszystkim Letniewo, mające jednak niebawem zmienić się nie do poznania oraz składowisko złomu, na którym, co widać nawet z góry, interes kwitnie. Całość jednak niezbyt pasuje do otoczenia stadionu, który już teraz jest uznawany za najpiękniejszy w Europie.

– Musiał być na okładce albumu, bo nie chcieliśmy żeby widniał tam któryś z zabytków. Chcemy pokazać Gdańsk jako miasto nowoczesne, stąd ten wybór – deklarowali autorzy

W trakcie spotkania nie zabrakło luźnych dywagacji oraz kulis powstania albumu, do którego zdjęcia wykonywane były od sierpnia 2010 do października 2011 roku. Loty wykonywane musiały być przy odpowiedniej pogodzie oraz widoczności. Nie zawsze również dostępny był samolot. Zadbać trzeba było też o pozwolenia. Zdjęcia wykonywane w locie to także spora sztuka.

– Trzeba było się do tego przygotowywać, nie wszystko od razu udało się uchwycić sfotografować. Pierwsze loty przy otwartych drzwiach po prawej stronie pilota, co jest zasadą w tego typu fotografii, rzeczywiście nie były łatwe i dużo ujęć musiało pójść do kosza – opowiadał Dominik Werner, który dodatkowo wyjaśniał pytającym z sali techniki tworzenia tak wyjątkowych zdjęć.

Siłą albumu jest także odkrywanie szczegółów przy kilkakrotnym oglądaniu tych samych zdjęć. Podkreślali to także sami autorzy.

– Na każdym zdjęciu widać jakąś część Gdańska, ale można dostrzegać detale, o których normalnie nie myślimy będąc w danym miejscu, a które są doskonale widoczne na ujęciach. Mnie absolutnie urzekły zdjęcia naszej Zatoki Gdańskiej. Z góry wygląda na naprawdę czysty akwen, a przecież wszyscy wiemy, że nie jest tak do końca – żartował Michał Tusk.

Niespodzianką dla gdynian były nieujęte w albumie ani, co podkreślali goście, w żadnej innej publikacji zdjęcia lotnicze Gdyni. Miasto zostało sfotografowane z wysokości 1000 m w dzień, kiedy pogoda nie pozwalała na latanie nad Gdańskiem. Ujęć było mniej, ale fakt pierwszego pokazu zdjęć powinien zadowolić obecnych na spotkaniu mieszkańców. Częściowo został sfotografowany także Sopot.

Być może niebawem doczekamy się albumu pokazującego właśnie pozostałe części Trójmiasta. Na razie w planach jest rozwijanie projektu zdjęć Gdańska. Padł pomysł, żeby miasto zaprezentować z góry nocą. Niewykluczone, że niebawem z samolotu cała trójka przesiądzie się do innego, podniebnego środka transportu, dzięki któremu będzie można dotrzeć do innych ciekawych miejsc.

Jedno jest pewne. Autorzy nie chcą poprzestać na jednym albumie, bo jak zapewniają, Gdańsk jest im niezwykle bliski – nawet jeśli w komentarzach i artykułach nie zawsze pozytywnie wyrażają się o sprawach miasta. Cóż, taka rola dziennikarzy…

Autor: Franciszek Zawadzki

Osoba, która jako pierwsza napisze w komentarzu od kiedy Dominik Werner wykonywał zdjęcia do albumu – w prezencie od autorów otrzyma album z autografami.