W 102. rocznicę otwarcia linii kolejowej Wrzeszcz – Stara Piła, mieszkańcy i przyjaciele dzielnicy Kokoszki, mieli niezwykłą przyjemność pokonania części trasy lekkim pojazdem szynowym napędzanym siłą mięśni, czyli drezyną.

 

Drezyną do Starej PiłyZabawa była przednia, a zawdzięczamy ją determinacji członka Zarządu dzielnicy i miłośnika kolei żelaznych – Piotra Odya (założyciel profilu Pociągiem przez Kokoszki) oraz Marii Weber ze Stowarzyszenia Przyjaciół Dzielnicy Kokoszki. O prowiant zadbał Przewodniczący Zarządu Dzielnicy Kokoszki Krzysztof Nowotarski. Naszym cicerone był zastępca dyrektora PKP PLK Leszek Lewiński, dzięki uprzejmości którego mogliśmy się poruszać po linii 234, natomiast drezyny udostępnił Tomasz Piepiora.

Mój poprzedni przejazd drezyną w 2006 roku

– Jest rok 1914. – ruszamy w inspekcję trasy pomiędzy Kokoszkami a Stara Piłą – rozpoczął naszą przygodę Leszek Lewiński.

Panowie ochoczo wprawili drezyny w ruch i bez oznak zmęczenia (tychże panów) dotarliśmy do pierwszego postoju – dworca kolejowego w Leźnie. Budynek jest niemal bliźniaczy w stosunku to tego w Kokoszkach, był budowany w latach 1910-14.

– Dzisiaj, żeby zbudować taki budynek, trzeba by było pięciu architektów, dziesięciu inżynierów i 1854 pozwolenia – żartował (chociaż nie do końca) nasz przewodnik. Dokumentacja tego budynku to był szkic narysowany przez technika, a resztę zrobili rzemieślnicy – dzisiaj sytuacja nie do pomyślenia – kontynuował p. Lewiński.

– Ale tu powinno państwa zastanowić coś zupełnie innego. Popatrzmy w lewo, popatrzmy w prawo. Widzimy 3 km linii prostej. I teraz pytanie: Czy to aby na pewno linia Wrzeszcz – Kokoszki – Stara Piła? Czy to na pewno lokalna linia kolejowa? I tu coś podpowiem – popatrzcie na wiadukty. Tu jest przecież miejsce na dwa tory. Nie mam na to żadnych  dowodów, a jednak jestem pewien, że to część projektowanej linii do… Berlina – ciągnął opowieść cicerone.

Ogromne wrażenie na całej naszej ekipie zrobił największy na tym fragmencie linii obiekt, czyli stalowy most nad Radunią. Wzrok przyciąga paraboliczna kratownica przypominająca most ustawiony „do góry nogami”. I co ciekawe – całość jest nitowana, nie ma tu jednego spawu.

Most nad Radunią

– Proszę sobie wyobrazić ogniska, a w nich stalowe kosze wypełnione nitami. Na budowie nie było dźwigów, tylko drewniane rusztowanie, po których wspinali się robotnicy, ręcznie nabijający nity. Dla mnie – współczesnego inżyniera, to praca trudna do wyobrażenia sobie – z fascynacją opowiadał dyrektor.

Stacja Stara Piła, stanowiąca ostatni punkt naszej wycieczki, jeszcze w latach 80. XX wieku była stacją węzłową. Dzisiaj trudno to sobie wyobrazić – z dawnej świetności pozostały jedynie marne resztki… Żeby jednak nie popaść w zły nastrój, organizatorzy wyprawy zorganizowali piknik. Fantastyczne kiełbaski stały się posiłkiem regeneracyjnym przed drogą powrotną, ale jak ta podróż naprawdę wyglądała, to już pozostanie tajemnicą uczestników:)

A kiedy już dotarliśmy do Kokoszek, na przygodę czekała tam kolejna grupa chętnych:)

Gdańsk Kokoszki

Kolej w Gdańsku i okolicach

Drodzy Organizatorzy – już podczas pożegnania pozwoliłam sobie podziękować Wam w imieniu całej ekipy, teraz powtórzę. Wasz pomysł za majową przygodę okazał się znakomitym sposobem na integrację mieszkańców dzielnicy. Poprosimy o więcej:)