W ramach projektu „Akademia Stoczni w Gdańsku”, grupa społeczna Metropolitanka, działająca przy Instytucie Kultury Miejskiej, zorganizowała industrialny spacer po stoczni. Przewodnikiem podczas tego niecodziennego wydarzenia była rzecznik prasowy Stoczni Gdańskiej S.A – Aldona Dybuk.

spacer po stoczniAkademia Stoczni w Gdańsku” to inicjatywa poświęcona ludziom, historii i architekturze gdańskiej stoczni. W trakcie wykładów i spacerów po terenach stoczniowych, prelegenci opowiadają o historii, roli przemysłu stoczniowego, o technologii budowy jednostek pływających, a także porównują dawne i współczesne techniki budowy statków.

Dwie piętnastoosobowe grupy, nad którymi pieczę objęła Grażyna Knitter z IKM, miały okazję odbycia spaceru po stoczni. Dla wielu uczestników był to pierwszym kontakt z produkcją statków. Nad naszym bezpieczeństwem podczas wędrówki czuwał Michał Terlikowski.

Aldona Dybuk poprowadziła grupę ulicą Nadbrzeżną ku Nabrzeżu Wyposażeniowemu. Po drodze minęliśmy wyposażone w dwa szesnastotonowe dźwigi Nabrzeże Trawlerowe oraz halę, w której były budowane U-Booty (nie, to nie mowa o hali przy ul. Wałowej). Jednostki prosto z hali produkcyjnej były wodowane do stoczniowego basenu.

Stocznia Gdańska

ul. Nadbrzeżna na terenie Stoczni Gdańskiej

Stocznia Gdańska dysponuje ponad kilometrem nabrzeży, w ostatnich latach wyposażonych w płytę montażową. Dzisiaj stały na niej sekcje (fragmenty statków) jednostki psv, czyli statku do obsługi platform wiertniczych. Widzieliśmy potężne kawałki nadbudówki, śródokręcia, rufy i sekcji dziobowej. Za nimi, na kanale, znajduje się obrotnica, która umożliwia obracanie jednostek do 240 metrów długości.

Syn Antares – dawny „symbol” stoczni

Przy Nabrzeżu Wyposażeniowym mogliśmy objąć wzrokiem jednostkę Syn Antares, która przez lata pięknie się wpisała w krajobraz Gdańska. Jej budowa rozpoczęła się w 2008 roku. Pierwsze sekcje pojawiły się na pochylni w 2009 r., niestety firma, z którą został podpisany kontrakt zbankrutowała i prace zostały wstrzymane. Negocjacje spowodowały, że kontrakt został wznowiony i w grudniu 2012 r. statek spłynął z pochylni. Obecnie trwa doposażanie jednostki.

spacer po stoczniStatek służący do transportu gazu ma 123 metry długości i 19 metrów szerokości. W środku jednostki znajdują się 22 kajuty, dwa ogromne zbiorniki o pojemności 4500 m sześciennych każdy i dwie ładownie przykryte trapezowym pokładem, na którym znajdują się urządzenia do rekreacji – siłownie i basen dla załogi.

Spacer po stoczni, czyli budujemy statek

Wszystko zaczyna się od blachy… Magazyn blach wyposażony jest w siedem suwnic, głównie elektromagnetycznych. Suwnica podjeżdża do blach, obniża się, elektromagnesy łapią ją i przenoszą na wózek samobieżny. Blacha jest transportowana w miejsce, gdzie jest czyszczona i konserwowana, a następnie trafia do hali prefabrykacji K-1, w której jest poddawana procesowi produkcyjnemu. Przygotowana do produkcji blacha ma kolor szary.

Możliwy roczny przerób stali w Stoczni Gdańskiej to 150 tys. ton – można z niej zbudować 15 wież Eiffla – opowiadała Aldona.

W wędrówce po hali K-1 towarzyszył nam Andrzej Budzyński – kierownik oddziału na hali, zajmującej powierzchnię 6,8 ha. Cała hala składa się z przelotów, czyli części, które wyznaczają proces produkcji. Jest więc pięć niskich, w których odbywa się produkcja wstępna –  płaska, i cztery przeloty wysokie, gdzie produkuje się elementy przestrzenne. Obecnie w hali buduje się statki, konstrukcje stalowe i wieże wiatrowe.

Jedną z ostatnich inwestycji stoczni jest linia do prefabrykacji sekcji płaskich – to prawie 160 metrowa linia służąca do cięcia blach cienkich (od 4 do 12 mm). Linia ma dziewięć portali, czyli etapów produkcji częściowo zautomatyzowanych. Blachy cięte są na plazmach. Mokre plazmy tną pod wodą gazem, suche laserem. Cięcie odbywa się zgodnie z rysunkiem wprowadzonym do komputera.

Stocznia GdańskaW hali nieustannie pracują suwnice, obsługiwane najczęściej przez kobiety. W kabinie mają 42 guziczki, którymi operują, współpracując jednocześnie z tzw. poddźwigowymi, z którym porozumiewają się za pomocą specjalnego języka migowego.
Wieże wiatrowe, których elementy są produkowane w hali K-1, są po wykonaniu odpowiednich sekcji przewożone do hali malarskiej i wywożone na plac wyposażeniowy, a części statków transportowane na Nabrzeże Wyposażeniowe.

Po opuszczeniu hali K-1 mieliśmy jeszcze okazję przyjrzeć się z bliska bramownicy, czyli suwnicy o nośności 300 ton, oraz szerlom, czyli pojazdom samobieżnym to transportu sekcji statków.

Nasz spacer po stoczni odbywał się w trakcie drugiej zmiany, dzięki czemu dynamika pracy pozwoliła nam zwiedzić halę. Nie wyobrażam sobie takiego spaceru przy pełnej produkcji – zarówno ze względu na wzmożony ruch, jak i potężny hałas.

Stocznia to fascynujące miejsce. Dziękuję Aldonie Dybuk, Stoczni Gdańskiej S.A., Grażynie Knitter i Instytutowi Kultury Miejskiej za okazję przekonania się o tym:)