Ostatni wykład Andrzeja Januszajtisa z cyklu ,,Ulice Głównego Miasta – nazwa, historia, budowle’’, odbył się 16 grudnia w Nadbałtyckim Centrum Kultury. Dzięki strojnej choince w Sali Mieszczańskiej atmosfera spotkania miała świąteczny charakter.

Długie Nabrzeże/Długie PobrzeżeTematem grudniowego wykładu było doskonale znane wszystkim gdańskie Długie Nabrzeże. Z właściwą sobie dokładnością profesor podkreślił na samym początku:

Właściwą nazwą jest właśnie Długie Nabrzeże. Przyjęło się, aby mówić Długie Pobrzeże, ale to błąd, pobrzeże jest bowiem pasem lądu wzdłuż brzegu morskiego, a Gdańsk posiada nabrzeże, czyli linię brzegową kanału portowego.

Wędrówka gdańskim nabrzeżem rozpoczęła się od Baszty Kotwiczników, a wiodła poprzez liczne ciekawostki, opowieści, interesujące detale architektoniczne, a także bramy, których wzdłuż Długiego Nabrzeża nie brakuje. Łączna długość nabrzeży w XVIII–wiecznym Gdańsku liczyła ponad 3 km, a dla porównania w ówczesnym Londynie zaledwie 800 metrów! Momentami było to nabrzeże dwustopniowe, często z pochylniami i różnego typu ściankami, w których wykorzystywano dwuteowniki. Ogółem wyróżnić można było 20 typów różnych nabrzeży, co stanowiło nie lada atrakcję dla zwiedzających. Obok wspomnianej Baszty Kotwiczników znajdowała się niegdyś Furta Kotwiczników, a w samej baszcie zaś loch dla wyjątkowo niebezpiecznych rzezimieszków. Kierując się w stronę Mostu Zielonego, miniemy zaplecze kotwiczników i powroźników, które stanowią odbudowane kamieniczki, z których szczególnie wyróżnia się najwyższa rokokowa z XVIII w. Przy wylocie ulicy Ogarnej, którą prelegent opisywał malowniczo i z wielkim zachwytem, stoi Brama Krowia. Z pewnością mało znanym jest fakt, że jej północny bok jest oryginalną XV – wieczną fasadą. Dawniej z obu jej stron były gospody i mieszkania. Natomiast sama ulica Ogarna posiada wiele autentycznych detali architektonicznych, o których wyszukanie warto się pokusić.

Długie Pobrzeże - wykład

Gdański Tower Bridge

Zdaniem profesora Most Zielony w pełni zasługuje na to miano, stanowił bowiem część najdłuższej w średniowieczu monumentalnej osi urbanistycznej, która liczyła ponad 1,5 km. Dodatkowo sam most jest niesłychaną atrakcją samą w sobie. Wokół niego roztaczają się przepiękne widoki, a tradycja mostowa w tym miejscu sięga XIV w. Wówczas drewniany, zwany był Mostem Kogi, a nazwa pochodziła oczywiście od zawijających do portu statków. W 1564 r. zastąpił go Most Zielony, zbudowany przez Dirka Danielsa (twórcy ratuszowego hełmu). W czterech wydrążonych słupach, pomalowanych na zielono (stąd nazwa) i ozdobionych złoconymi lwami z herbem miasta, poruszały się łańcuchy przeciwwag, ułatwiających podnoszenie dwóch połówek mostu. Kolejny, murowany, z 1883 r., był dziełem firmy Beuchelt z Zielonej Góry. Warto przez chwilę spojrzeć przez Bramę Zieloną ku jednemu z najpiękniejszych placów świata (jak to z zachwytem określił prelegent), czyli na Długi Targ. Spacerując dalej nabrzeżem w stronę Żurawia warto pamiętać, że nie zawsze stanowiło ono jednolitą, połączoną oś komunikacyjną. Początkowo przed bramami ulicznymi budowano na drewnianych palach krótkie pomosty o pochodzących od bram nazwach. I tak wyróżniano m.in. Nabrzeże Kogi u wylotu Długiego Targu przy dzisiejszej Bramie Zielonej, Nabrzeże Krowie, Nabrzeże Chlebnickie, Mariackie czy Św. Ducha. Wzrastający ruch w rozwijającym się prężnie porcie wymuszał nieustanne przedłużanie nabrzeży. W XVI w. połączono nabrzeża Kogi i Chlebnickie i nazywano je przez pewien czas Małym Nabrzeżem. W XVII w. był to już jeden długi pomost, sięgający aż do Żurawia, nazwany wówczas Długim Nabrzeżem (Lange Brücke). Kolejny odcinek – od Żurawia do Bramy Świętojańskiej – od ustawianych na nim beczek nazywano Nabrzeżem Winnym. Natomiast od Bramy Straganiarskiej do baszty Łabędź rozciąga się od XV w. Nabrzeże Rybackie.

Wodna flanka Prawego Miasta

Należy pamiętać, że Długie Nabrzeże stanowiło niegdyś główną, wodną ulicę Gdańska, a konkretnie Prawego Miasta, zwanego dziś Głównym Miastem. Liczba statków zawijających do Portu Gdańskiego była oszałamiająca. Właściciele, którzy wynajmowali piwnice handlarzom, przechowującym w nich swój towar, stawali się w niedługim czasie zamożnymi mieszczanami. Część ulicy Chlebnickiej, która znajdowała się najbliżej portowego nabrzeża, nazywana była z tego powodu ,,Złotą Ziemią’’. Warto dziś uważnie się przyjrzeć kamieniczkom nad Motławą, bowiem w każdej z nich zachował się duch dawnego Gdańska. Przeplatają się różnorodne fasady, rozmaite zdobienia, oryginalne przybudówki, które są pamiątką po dawnych przedprożach, rozbudowanych w celach gospodarczych. Brama Mariacka wyróżnia się asymetrią, Dom Angielski był pierwszym gdańskim wieżowcem, a pod okapem Bramy św. Ducha znajduje się artystyczne sgraffito, natomiast Brama Świętojańska posiada zróżnicowaną gotycką i klasycystyczną elewację. Wiele jest jeszcze na Długim Pobrzeżu zachwycających detali, ciekawostek, szczegółów. W dawnym Gdańsku przykładano wagę do wizerunku miasta, które przed 1939 r. łączyło ze światem ponad 90 linii żeglugowych. Andrzej Januszajtis ze wzruszeniem opowiadał o tych dumnych czasach, gdy gdański port był sercem miasta. Podkreślił to dziedzictwo w kilku słowach:

W 1945 r. stałem na Moście Zielonym, który jeszcze wtedy był otwierany. Wokół morze ruin, ale ja poczułem oddech morza. Gdańsk, my, ta przestrzeń – jesteśmy częścią wielkiej wody, nie można spętać tego kładkami. Przepiękna wodna arteria miasta, która łączy go z morzem – zachowajmy to dla przyszłych pokoleń.

Tekst: Dominika Ikonnikow