Trzecia i przedostatnia część wykładu Mieczysława Abramowicza, który odbył się w Domu Uphagena w Gdańsku.

Po powstaniu Cesarstwa Niemieckiego, już w pierwszych latach 70. XIX wieku była wprowadzana tak zwana ustawa emancypacyjna, która doprowadziła do tego, że przed I wojną światową wszyscy obywatele, a w zasadzie poddani cesarza, byli równi wobec prawa. Przez stulecia Żydzi byli pozbawieni nie tylko w Królestwie Pruskim, ale w całej Europie podstawowych praw, jak na przykład prawa do osiedlania się w granicach administracyjnych miast, a te ustawy w bardzo dużym stopniu dotyczyły również Żydów właśnie. Jedna z ustaw emancypacyjnych z końca lat 70. mówiła o tym, że Żydzi mieszkajacy na terenie cesarstwa mają prawo studiować na wszystkich uniwersytetach niemieckich bez żadnych problemów. Oczywiście wtedy na wszytskich renomowanych uczelniach niemieckich pojawili się studenci żydowscy, również z Gdańska. Studiowali najczęściej w Królewcu, Hamburgu, Frankfurcie, Kolonii, czy Bonn. Szczęśliwie dla nas, większość z nich powróciła do Gdańska.
Wśród historyków, którzy zajmowali się badaniem dziejów Gdańska i Prus Zachodnich, było bardzo wielu przedstawicieli społeczności żydowskich. To są właśnie ci, którzy po odbyciu studiów na renomowanych uczelniach, wrócili do Gdańska. Niektóre z tych życiorysów, jak na przykład profesora Paula Simsona, pokazują, że te wybitne umysły wybierały Gdańsk bardzo świadomie, jako miejsce swojej twórczości naukowej. Zajmując się badaniem historii naszej okolicy, wielokrotnie przekazywali nam wiadomości ze źródeł, które już nie istnieją, bo ulegly zniszczeniu albo zaginęły. W historii Gdańska napisanej przez Simsona, możemy znaleźć opis źródeł wczesnośredniowiecznych, które w pewnym sensie stają się dla nas czymś w rodzaju źródła właśnie. Czy możemy mówić o patriotyzmie tych wielkich postaci? Tak, bowiem swój wielki talent w rożnych dziedzinach oddali swojej małej albo i wielkiej ojczyźnie, nie tylko robiąc tutaj karierę naukową. Kiedy mówimy o patriotyzmie, to najłatwiej dawać przykłady takie wyraziste, ludzi walczących dla ojczyzny z miłości do niej, kiedy na wezwanie ojczyzny wkładają mundur, biorą karabin do rąk i idą walczyć. To jest oczywiście najprostsza quasi-definicja patriotyzmu, ale również ten rodzaj patriotyzmu widzieliśmy w gdańskiej społeczności żydowskiej.

W byłej synagodze przy ulicy Bogusławskiego była tablica poświęcona gdańskim Żydom, którzy podczas I wojny światowej zginęli  na różnych frontach. Ta tablica zachowała się i znajduje się w Nowym Jorku.

Wszyscy ci polegli byli odznaczeni krzyżem żelaznym, często z liśćmi dębu. Te odznaczenia okazały się bardzo ważne… Otóż podczas gdańskiej Nocy Kryształowej, która odbyła się nieco później niż na terenie III Rzeszy Niemieckiej, ocalono przed spaleniem i zbeszczeszczeniem Wielką Synagogę. Przed  tłuszczę hitlerowską, która 11 listopada 1938 r. podeszła pod jej mury, wystąpiła grupa starszych panów w mundurach armii cesarskiej, właśnie z tymi żelaznymi krzyżami. I one, na piersiach bohaterów wojennych sprawiły, że młodzież Hitlerjugend i towarzysząca im gawiedź odstąpili od budowli. To oczywiście nie był jedyny powód, dla którego synagoga się uchowała przed spaleniem, ale bardzo istotny. Ci, którzy w I wojnie światowej oddawali krew na cesarza, za Niemcy, uratowali w listopadzie 1938 r. to, co dla Żydów było najświętsze – znowu używam określenia niekoszernego. Uratowali symbol zjednoczenia wszystkich Żydów gdańskich, który był najważniejszym znakiem ich kilkusetletniej obecności w tym mieście. Ale nie tylko w tym mieście, również dla tego miasta. Bardzo często spotykam się ze wspomnieniami, kiedy wiekowi dzisiaj ludzie opowiadają o tym, co ich rodzice lub dziadkowie mówili o wielkiej synagodze. Zawsze przepełniała ich duma, kiedy patrzyli na panoramę ich ukochanego miasta, kiedy pośród strzelistych wież świątyń chrześcijańskich pyszniła się kopuła ich synagogi.
Rozstanie z tą synagogą, a więc najważniejszym miejscem na ziemi, w momencie wymuszonego eksodusu w 1939 r., dla wielu z nich było tak silnym przeżyciem, że wielkim przeżyciem, że umierali na skutek udaru czy zawału serca. Co najmniej dziesięć osób popełniło wówczas samobójstwo. Ci ludzie, którzy byli potomkami gdańskich rodzin, rodów od kilkuset lat, nagle zostali pozbawieni całego swojego świata.

cdn…

Opracowane na podstawie wykładu Mieczysława Abramowicza