Sopocka Odessa z wielką przyjemnością ogłasza, że kolejnym wykonawcą Soundrive Fest 2013 będzie Connan Mockasin z Nowej Zelandii. 

Komunikat prasowy:

Connan_MockasinConnan Mockasin prezentuje pewien rodzaj uroczego niedopasowania i specyficznego spojrzenia na świat, które szybko okazują się bardzo pociągające. Wystarczy posłuchać go raz , by natychmiast zapragnąć więcej. Na przykład, kiedy muzyk wspomina o swoich dość niecodziennych zajęciach z dzieciństwa: „Kiedy byłem mały, mama dała mi spawarkę i pozwoliła urządzić w ogrodzie prawdziwe złomowisko. Miałem też obsesję na punkcie kraks w wesołych miasteczkach. Mama mówiła, że sąsiedzi byli trochę zniesmaczeni…”.

Witamy więc w cudownym, skrzywionym i zaczarowanym świecie Connana Mocksina. Podobnie jak David Lynch ze swoim surrealistycznym spojrzeniem na amerykańskie przedmieścia, czy Richard Prince, podsuwający w swoich obrazach tropy do interpretacji kultury współczesnej, mieszkający w Londynie nowozelandzki muzyk komponuje piękną niekonwencjonalną muzykę, wyzwalającą sprzeczne uczucia i przyciągającą tak różnych ludzi jak Johnny Marr, Pedro Winter (menadżer Daft Punk i założyciel wytwórni płytowej Ed Banger) czy chłopaków z Radiohead, prowadząc ich na rubieże popu. Wobec zalewu przemysłowo produkowanych popowych i „alternatywnych” wyrobów oraz prasowej manii poszukiwania kolejnych „wielkich objawień” jest niesłychanie trudno usłyszeć coś prawdziwie mocnego i oryginalnego. Istnieje wiele argumentów za tym, aby w tym natłoku wyróżnić Connana, jako autentycznego popowego artystę, który ma pełne prawo wyprowadzić swój muzyczny rodowód od Joe Meeka i Briana Wilsona do współczesnych twórców Ariela Pinka, Sufjana Stevensa i Johna Mausa.

Jego pierwszy LP – „Forever Dolphin Love” – skomponowany w namiocie podczas jednego gorącego lata, oddaje w pełni piękno i samotność letnich wieczorów, psychodelicznych wyziewów, jazzowych interludiów i gitarowych ech, które szumią jakby z oddali. W pewnym stopniu podróżnicza przeszłość – między innymi przeprowadzka z Nowej Zelandii i stworzenie Connan and the Mockasins w 2006, następnie, parę lat później powtórka tej wyprawy i wznowienie działalności już jako Conan Mockasin – wpłynęła na produkcję tego niezwykłego albumu, który już przy pierwszym słuchaniu rzuca czar na odbiorcę, wracającego później do tej płyty raz po raz. Muzyka z krążka istnieje jakby w równoległym, dryfującym wszechświecie; świat, w którym psychodelia nagle przechodzi w hiszpańską salsę („Faking Jazz Together”), zapierające dech w piersiach krótkie interludia („Grandpa Moff”) znajdują się tuż obok powoli rozkwitających epopei (tytułowa piosenka). Ponad tym wszystkim unosi się łagodny, jak gdyby z innego świata, wokal Connana, używającego nie tylko angielskiego, ale też własnego, wymyślonego języka.

Faktycznie, trudno uwierzyć, że ktoś kto stworzył album tak zadziwiający (i wspaniały), kiedyś mógł uwielbiać gwiazdy mainstreamu takie jak Prince, Michael Jackson czy B-52`s. Z pewnością nie można określić Connana jako zwykłego, banalnego czy stereotypowego. Przywołuje to na myśl Wayna Coyna i Micachu and the Shapes z ich wielostronnym utalentowaniem. Muzyk jest także utalentowanym malarzem, o czym się można będzie przekonać już wkrótce – do nowego albumu zostanie dołączona kolekcja surrealistycznych malunków z delfinami. Są to piękne interpretacje ewolucji ssaków, które przemieniają się, przyjmując formę ludzkich postaci – śmiejących się w grupie, a czasem ubranych. Artysta przyznał, że: „Nigdy nie byłem przekonany do pokazywania ludziom moich rysunków. Jednak zdecydowałem się na to w związku z wydaniem płyty. Potrzebuje tego, zawsze kochałem malować”. Connana umiejętności także obejmują nagrywanie, produkcję i miksowanie.

Erol Alkan, z wytwórni Phantasy, po przesłuchaniu nagrań demo, pod wpływem uroku Connana i jego pomysłowości, zdecydował się podpisać nim kontrakt. Producent wspominał pierwsze wrażenie z koncertu muzyka w DURR w Londynie: „Był zjawiskiem nie z tej ziemi w porównaniu ze wszystkim wokół. Śpiewając najlepsze kawałki, jakie słyszałem od lat, w zatłoczonym klubie, był w stanie dostroić ludzi do swojej muzyki. To rzadka umiejętność.”

Po wydaniu Late Of the Pier i awangardowego Babe, Terror, dla Phantasy Connan będzie pierwszym artystą wydającym pełny album. Taka wytwórnia to świetny dom dla muzyka, który z pewnością będzie się rozwijał i ewoluował. Connan, mający „po dziurki w nosie ludzi, którzy nie lubią tego co robię”, wrócił do Londynu, gdzie znalazł innych, podobnie myślących artystów, takich jak Micachu & the Shapes, the Invisble, czy Sam Eastgate z Late Of the Pier (z tym ostatnim Connan obecnie współpracuje przy projekcie Soft Hair). W ten sposób wieczny outsider znalazł uznanie jako jeden z najświeższych i absorbujących muzyków. Im szybciej to zrozumiecie, tym lepiej dla was.

Sponsorem Soundrive Fest 2013 jest Desperados i Heineken.