Drogie Czytelniczki i Czytelnicy iBedekera! Rozpoczynamy nowy cykl – ALTER EGO JEJ lub JEGO, którym będą wywiady z przewodniczkami i przewodnikami. Ich tematem nie będzie jednak przewodnictwo, ale pasja, zainteresowania. Poznamy ich z nieznanej nam strony. Autorką cyklu jest Magda Kosko – Frączek.

Joanna Kauder w pracowni

Stary dom z ogrodem. Niby w centrum, a jednak na uboczu. Wchodzę po schodach. W progu wita mnie Aśka, stanowczo zakazuje zdjęcia butów (to lubię) i wręcza kubek z kawą. Chodź, pokażę ci pracownię!

Siedzimy w słonecznym pokoju pełnym staroci, pięknych mebli i starych świętych obrazów. Są tu stuletnie pamiątki komunijne, obrazki z okazji chrztu świętego i liczne sceny biblijne. Dawno zbierasz takie świątki? – pytam. Od zawsze, fascynują mnie – mówi Joanna – widzisz tylko małą część zbioru, reszta ozdabia inne pokoje.
Główne miejsce w pracowni zajmuje stół i to on najbardziej przyciąga wzrok. Stoi na nim mnóstwo dziwnych sprzętów oraz stos plastikowych, kolorowych pojemniczków.
To tutaj Joanna Kauder oddaje się swojej pasji – scrapbookingowi.

Co to za narzędzia dentystyczne?
– To wykrojniki, a to punchery. A tam dalej stempelki.

Stempelki wyglądają stempelkowo, miałam kiedyś mini pocztę, to poznaję, ale co to są te punchery?
– Mini pocztę też miałam! (śmiech), a punchery to takie dziurkacze do wycinania różnych wzorów i kształtów. Trzeba mieć ich parę.

Drogie „toto”?
– Różnie, niektóre i owszem. Ale bez nich ni w ząb. Zobacz, co to jest. (Aśka pokazuje mi kawałek tekturki wielkości znaczka pocztowego)

Śmieć. Kawałek karteczki.
– No oszalała kobieta! Śmieć! To bardzo przydatny kawałek brystolu, który zaraz będzie gałązką. Spójrz – ciach! I co widzisz?

Gałązkę.
– Właśnie, gałązkę. Na tym właśnie polega idea scrapbookingu. Wykorzystujesz każdy kawałek papierka, złotka, tasiemki, wyczarowujesz coś z niczego.

Ale po co mi taka gałązka?
– Do tworzenia różnych pięknych rzeczy, kartek, zakładek, zaproszeń, albumów… Wszystko najpierw obmyślasz, potem naklejasz, przycinasz, kolorujesz, ozdabiasz.

Trzeba być takim zbieraczem, magazynierem…
– Owszem, taką sroką! Żeby się nie pogubić co gdzie masz, wszystko musi być uporządkowane. W pudełkach, kartonikach, szufladkach. O – tu mam guziki, tu kokardki. A tutaj kolorowe karteczki. Tam są naklejki, a tu tekturki. Część rzeczy oczywiście kupuję. Głównie przez internet.

Ma się jakby wieczny bałagan!
– Wprost odwrotnie! To może wyglądać na taki wieczny bałagan, ale to jest naprawdę uporządkowane. Nie wolno mieć bałaganu, bo się nic nie znajdzie.

Moja trzyletnia siostrzenica Emilka z chęcią by się z Tobą zaprzyjaźniła. Twoja pracownia to istny raj dla dziewczynek. Same skarby.
– Oczywiście, że tak! A wiesz, że idea scrapbookingu rozpoczęła się w Stanach Zjednoczonych? Amerykanki ozdabiają albumy, zakładki, ramki do zdjęć, listy. W co trzecim domu znajdziesz coś wykonanego tą metodą. Potrafię rozpoznać które kartki wykonała Amerykanka, które Szwedka, a które Niemka.

Żartujesz teraz!
– Nie. Amerykanki preferują styl, który nazywam dziewczęco – naiwnym. Ich kartki i albumy są słodkie, bardzo kolorowe, lekko kiczowate, ale ładne. Niemki są skromne i oszczędne, ich karteczki mają niewiele ozdób. Lubią minimalizm, spokojne kolory. Nie znajdziesz nic przypadkowego, nie ma tłoku. Skandynawki są znów bardzo romantyczne, używają wielu pasteli, rozmazanych, rozwodnionych barw. Jest wiele motywów kwiatowych i vintagowych.

Kiedy masz najwięcej zamówień?
Przed Bożym Narodzeniem oczywiście. Kartki zaczynam przygotowywać już w sierpniu.

Czy ktoś kiedyś zamówił u Ciebie nietypową kartkę – np. dla kogoś, komu właśnie umarł ktoś bliski?
– Nie, ale widziałam wiele takich kartek w Niemczech.

Co można napisać na tak smutnej kartce?
– Jak to co? JESTEM Z TOBĄ. U nas w ogóle ludzie często boją się zadzwonić, czy odwiedzić kogoś w żałobie. Uważamy, że to nie wypada, nie czas, że bliscy zmarłego woleliby być sami. Nie rozumiem i nie lubię takiego zachowania. A skąd niby ta pewność? Nie lepiej samemu się przekonać? Powiedzieć coś miłego, zapewnić, że się myśli i jest gotowym porozmawiać, wysłuchać, pójść na spacer. Albo chociaż posiedzieć i pomilczeć razem.

Czego jeszcze nie lubisz?
– Nie znoszę, kiedy ludzie dziwią się że mi się po prostu czegoś chce. Idę na siłownię – chce ci się? Mam grupę – o rany, współczuję! Położyłam się późno, bo siedziałam w pracowni – biedna! Mam jutro zajęte popołudnie, wielu uczniów na korepetycjach – no nie mów! Rozumiem więc, że niektórym się nie chce – ale niech potem nie narzekają, że nic nie mają !

To takie polskie to narzekanie?
– No coś ty, absolutnie nie. To nie jest ani polskie, ani niczyje inne. Narzekanie nie ma narodowości – to cecha charakteru. Znam wiele zadowolonych z życia i ciężko pracujących Polek i Polaków. I paru takich, którym „nic się nie opłaca” i już od rana są zmęczeni.

Boisz się deregulacji?
Ja nie, ale rozumiem przewodniczki i przewodników, którzy się boją. Moi klienci nie zrezygnują z moich usług, z tego powodu, że ktoś będzie o 10 euro tańszy. Niemcy cenią fachowców z licencją. Uprawnienia dla nich bardzo dużo znaczą. Bardzo wątpię, czy powierzyliby oprowadzanie wymagającej grupy komuś bez papierów. To byłoby mało profesjonalne.

Nawet profesorowi, znawcy historii Gdańska?
Ale czy tacy znawcy wiedzą jak pracować na ulicy z pięćdziesięcioosobową grupą turystów? Zaprowadzą do toalety albo kantoru? A poza tym, pokaż mi profesora który miałby ochotę to robić? Wykład wykładem, ale cała reszta? Nie mogę sobie tego wyobrazić, więc śpię spokojnie:)

Długo byłaś za granicą.
– Tak, uzbierało się prawie 20 lat!

Masz ochotę czasem tam wrócić?
– Dziś tylko i wyłącznie jako turystka. Tu jestem szczęśliwa. Teraz jest najlepiej!

(po powstaniu wywiadu przychodzi mail: Madziu, świat oszalał! Dziś dostałam zamówienie na kartkę rozwodową! Boskie, co?:) )

Niedyskretnik

ANTONI – Święty – bo ze mną wytrzymuje
MAREK – Syn – sens egzystencji
DOM – najukochańsza ruina – ale dzięki niej jestem ekspertem remontowym
PASJA – dużo ich – czytanie, nauczanie, gotowanie, tworzenie, spanie
ANIOŁY – zbieram, ale nie każdego wpuszczam do domu
PIENIĄDZE – uspokajają
JA NA STAROŚĆ – piękna, zgrabna i dalej chodząca do Spatifu;)
MOJE WŁOSY – po 20 latach rudości, cofnęłam się do lat młodzieńczych – kolorem:)
GDYBYM MOGŁA COFNĄĆ CZAS – a po co ? teraz jest najlepiej !
LUBIĘ W SOBIE – siebie

Rozmawiała: Magda Kosko – Frączek

 

Magda Kosko – Frączek – nauczycielka, wykładowczyni, doktorantka, tłumaczka, przewodniczka, od niedawna mama Andrzejka, zwanego Dzidziuchem:)
Napisz do autorki: [email protected]