W weekend, 18 i 19 września, swoje bramy szeroko otworzy Twierdza Wisłoujście. W ramach Europejskich Dni Dziedzictwa 2010, Muzeum Historyczne Miasta Gdańska zaprasza bowiem na festyn historyczny. Będzie więc okazja do zwiedzenia z przewodnikiem kazamat (za połowę ceny), obserwując jednocześnie pojedynki rycerskie, pracę historycznego kowala i garncarza czy pokazy z ogniem w roli głównej. Do dyspozycji zwiedzających oddana też będzie kuchnia obozowa ze strawą rycerską, a bitwa o Twierdzę z udziałem piechoty, łuczników i artylerii powinna dostarczyć wielu wrażeń. Jak to na festynach bywa, nie zabraknie stoisk cateringowych, kramów z wyrobami rzemiosła artystycznego, ogniska z kiełbaskami, a nawet wróżki. Zabraknie natomiast… promu, który mógłby dowieźć gości z położonego zaledwie kilkaset metrów dalej – Nowego Portu.

Kwestię promu łączącego Wisłoujście z Nowym Portem, który z niewiadomych dla przeciętnego śmiertelnika powodów nie kursuje w weekend, poruszyłam na początku sierpnia podczas konferencji prasowej zorganizowanej z okazji podpisania umowy o dofinansowanie projektu  „Program Ożywienia Dróg Wodnych„. Obecny na spotkaniu z-ca dyrektora Muzeum Historycznego Miasta Gdańska Mariusz Lewandowski zobowiązał się do szybkiego dostarczenia Prezydentowi Miasta Gdańska analizy kosztów działalności promu i z obietnicy się wywiązał. Już 13 sierpnia na biurku prezydenta znalazło się zestawienie kosztów, które niestety nie ucieszy mieszkańców Nowego Portu i wszystkich, którzy chcieliby mieć możliwość weekendowego przeprawiania się przez Martwą Wisłę. Liczby są bowiem bezwzględne…

Dzienne koszty utrzymania w ruchu promu z Nowego Portu do Twierdzy Wisłoujście wynoszą 3 000 zł, a od poniedziałku do piątku przeprawia się nim około 500 samochodów dziennie. Dwa lata temu, podczas krótkiego okresu funkcjonowania promu w soboty, korzystało z niego mniej niż pięć pojazdów i z punktu widzenia prywatnego przewoźnika było to całkowicie nieopłacalne.

Muzeum Historyczne Miasta Gdańska, chcąc umożliwić chętnym dopłynięcie do Twierdzy Wisłoujście z Nowego Portu, musiałby zapłacić przewoźnikowi, a jak wynika z kalkulacji, wiązałoby się to z koniecznością przyciągnięcia do twierdzy (w każdą sobotę) dodatkowych czterystu mieszkańców lub turystów, co obecnie jest nierealne. Być może sobotnia przeprawa byłaby atrakcyjna dla rowerzystów, ale kampania informacyjno reklamowa wzdłuż tras rowerowych pochłonęłaby z budżetu muzeum co najmniej 30 tys. zł.

Z kalkulacji wynika, że do czasu zakończenia kompleksowego remontu Twierdzy Wisłoujście, muzeum musiałoby niemal cały zysk przeznaczać na opłacenie przeprawy promowej, co jest oczywiście nierealne. Warto też dodać, że również z powodów technicznych, związanych koniecznością cotygodniowej konserwacji promu, o jego uruchomieniu w niedzielę nie może być mowy.

Wszyscy zainteresowani weekendową przeprawą przez Martwą Wisłę muszą więc zaczekać do wiosny 2012 r. – wtedy na wody wypłynie tramwaj wodny. Tymczasem na festyn zorganizowany w Twierdzy Wisłoujście trzeba się udać nieco okrężną drogą.