Pierwsza gazownia w Gdańsku powstała  w drugiej połowie XIX wieku. Jej fragmenty do dzisiaj stoją przy ul. Toruńskiej.

Budynek pomocniczy

 

Podziwiając iluminowane zabytki Głównego Miasta w Gdańsku, trudno sobie wyobrazić, że w połowie XIX wieku całe miasto tonęło w ciemnościach. Oświetlało je zaledwie 130  dużych i 1721 małych lamp olejowych, które były umieszczane na budynkach, oraz zawieszane na łańcuchach w poprzek ulic Głównego Miasta, Starego Miasta, Dolnego Miasta i Starego Przedmieścia. Te większe, zwane elberfeldzkimi, lokowane były w szczególnie ważnych punktach. Niestety, ze względów ekonomicznych, oświetlenie to nie funkcjonowało w okresie letnim, a w czasie zimy, poza nielicznymi, wszystkie lampy były gaszone o godz. 23.30. Na wysokie koszty utrzymania miejskiego oświetlenia miała wpływ nie tylko wysoka cena oleju, również wynagrodzenia dla pracowników obsługujących lampy, pochłaniały sporą część miejskiego budżetu.
Ciemności panujące w mieście stanowiły fantastyczne tło dla działalności wszelkiego rodzaju złoczyńców…

Rada Miasta o oświetleniu Gdańska

Propozycję wybudowania w mieście gazowni i stworzenia sieci umożliwiającej oświetlenie ulic gazem węglowym, wysunął 8 maja 1844 r., gdański kupiec Fryderyk Heyn, który przedstawił swój pomysł podczas posiedzenia Rady Miasta. Powołana została komisja (deputacja), której zadaniem było rozpoznanie tematu i przeprowadzenie konsultacji w Berlinie, który od 1826 roku cieszył się oświetleniem gazowym.
Wbrew jednak pozorom, nie wszystkich gdańszczan cieszyła perspektywa rozwoju miasta. Frakcja malkontentów wnosiła zastrzeżenia dotyczące zanieczyszczania środowiska przez produkty spalania gazu,  oraz zeszpecenia miasta lampami gazowymi. Rada Miasta, badając wszelkie pozytywy i negatywy zaproponowanej inwestycji, jednocześnie zastanawiała się nad lokalizacją ewentualnej gazowni. Początkowo brano pod uwagę trzy warianty – działki w okolicy dzisiejszego Dworca Głównego, terenu leżącego nad Motławą na wysokości ul. Podwale Staromiejskie oraz kwartału należącego dzisiaj do sądów (ul. Strzelecka).

Po bez mała czterech latach rozmów i prowadzenia licznych analiz, Rada Miasta zdecydowała się na zrealizowanie inwestycji. Niezałatwioną kwestią pozostała nadal lokalizacja gazowni, jej projekt i wykonawca. Ostatecznie uznano, że najodpowiedniejszą osobą do urzeczywistnienia planów będzie berliński inżynier Kühnell. Budowniczy nie tylko przedłożył władzom miasta projekt, ale także zaproponował nową lokalizację – przy Targu Dylowym, w rejonie dzisiejszych ulic Rzeźnickiej i Żabi Kruk, którą jednak zajęły koszary.

Do głosowania nad projektem doszło dopiero 5 listopada 1852 r. Powołana osiem lat wcześniej komisja, czterema głosami przeciwko trzem, podjęła decyzję o wybudowaniu gazowni. Radni 33 głosami przeciwko dziesięciu przyznali na ten cel stosowne fundusze, decydując jednocześnie o zakupie działki należącej wówczas do Rokickiego, a znajdującej się pomiędzy dzisiejszymi ulicami Toruńską i Kamienną Grodzą.

Budowa gazowni

Budowę gazowni powierzono francuskiemu Towarzystwu Oświetlenia Publicznego i angielskiej firmie Barlow i Spółka. Inwestycję miał nadzorować inżynier Kühnell, a kierownictwo robót powierzono miejskiemu radcy budowlanemu – Zarneckiemu. Prace rozpoczęto w marcu 1853 r., a cegły do budowy sprowadzano z cegielni Wagnera z Sopotu i Mannsa z Kolibek.

Na środku działki ulokowano ceglany budynek wyposażony w dwanaście pieców. Powstały też mniejsze, lżejsze w konstrukcji obiekty pomocnicze, oraz zbiornik gazu o pojemności 1200 metrów sześciennych. Najbardziej okazała była ceglana siedziba dyrekcji, w której znajdowały się też mieszkania służbowe.

Siedziba dyrekcji dawnej gazowni

Ówcześni budowlańcy potrzebowali zaledwie paru miesięcy na wybudowanie tak ważnej dla miasta inwestycji. Dyrektorem zakładu został mianowany Zarnecke, kierownikiem technicznym inżynier Momber, a rolę Rady Nadzorczej pełniło kuratorium, w którym zasiadł między innymi… kupiec Fryderyk Heyn.  Już 19 grudnia rozpoczęto produkcję gazu, żeby dwa dni później uruchomić gazowe oświetlenie miasta. W pierwszej fazie postawiono 312 latarń publicznych i 508 prywatnych, oświetlających Stare Przedmieście i Główne Miasto do ul. Szerokiej. Inwestycja została przyjęta niezwykle entuzjastycznie.

Rozwój gazowni miejskiej

Gdańszczanie bardzo szybko zorientowali się, jak wielkim dobrodziejstwem jest gaz. Wyniki finansowe zakładu były znakomite i już w 1864 r., za rządów nowego dyrektora inż. Schrödera, wybudowano kolejny zbiornik. Coraz większe zapotrzebowanie na gaz zmusiło w końcu zakład do przebudowania sieci, która okazała się niewydolna. W latach 1872-73 została wymieniona cała sieć uliczna oraz domowa, która pierwotnie została zmontowana ze… zlutowanych luf karabinów.
Na początku XX wieku działka, na której powstała gazownia okazała się za mała – uniemożliwiała dalszy rozwój.  Zaczęto szukać nowego terenu pod budowę nowocześniejszego zakładu.

Do dzisiaj przy ul. Toruńskiej stoi ceglany budynek, po zniszczeniach wojennych podwyższony, pełniący pierwotnie rolę siedziby dyrekcji. Przez krótki czas był w rękach Dagomy i służby zdrowia, a od wielu lat zamieszkiwany jest przez mieszkańców, którzy pamiętają nie tak odległe czasy, kiedy w sąsiedztwie ich kamienicy znajdowało się wiele budynków starej gazowni. Dzisiaj, w podwórku, pozostał jeszcze jeden, niewielki obiekt o konstrukcji szkieletowej, reszta przegrała z nowoczesnym budownictwem.

Źródło:
Gazownictwo na Pomorzu Gdańskim – Tadeusz Gruszczyński