W pierwszej części niniejszego artykułu zawarty jest opis dziewięciu kościołów św. Olafa w Wisłoujściu. Pozostaje opisać ten ostatni, dziesiąty, a także zastanowić się nad przyczynami poważnego zamieszania informacyjnego, które króluje w tekstach opowiadających o Wisłoujściu i jego świątyni.

W prawo od wieży dziesiąty kościół św. Olafa

Dziesiąty i ostatni kościół św. Olafa

Nowy kościół, o niezbyt harmonijnej, klasycystycznej bryle, z prawdopodobnie murowaną, krępą dzwonnicą, stanął na Szańcu Wschodnim, pomiędzy Bastionem Wiślanym, a Bastionem Furta Wodna Fortu Carré. Budowa, jak zanotowali skrupulatni kronikarze (albo księgowi) kosztowała 8493 talary. Pozbawiony szczególnego wyrazu zewnętrzny wygląd kościoła rekompensowało w pewien sposób wnętrze. Edith Boehnke w przewodniku po Nowym Porcie i Wisłoujściu wydanym w okresie międzywojennym opisuje jego dwa elementy, na które zwracano uwagę. Pierwszym była konstrukcja ołtarza, z kazalnicą ponad retabulum – rozwiązanie rzadkie, ale wcale nie unikalne, występujące bowiem od czasu do czasu w kościołach wzdłuż południowych wybrzeży Bałtyku i Morza Północnego. Drugą osobliwością był kształt głównego, wiszącego świecznika, który miał formę żaglowca, zapewne dość sprawnie wykonanego, skoro opisywanego jako „unoszący się” lub „szybujący”. Tuż obok kościoła stanęła plebania – istniejący do dziś budynek, w którym mieści się wodny komisariat policji. Sam kościół nie przetrwał końca II wojny światowej i zniszczony został jak na razie ostatecznie, bowiem mimo istnienia jeszcze przez trzy powojenne dekady osady w Wisłoujściu, wraz z jej likwidacją ustała jakakolwiek potrzeba istnienia kościoła w pobliżu twierdzy.

Zamęt

O tym, że w Wisłoujściu był kościół, i że nosił dość egzotyczne wezwanie św. Olafa, słyszał każdy, kto zainteresował się w minimalnym choćby stopniu historią osady w cieniu twierdzy. Nieco wnikliwsze zainteresowanie napotyka jednak na spore przeszkody. Po pierwsze informacje o kościele są nader skąpe, po drugie na pierwszy rzut oka widać ich wewnętrzną niespójność. Przeliczywszy ilość kościelnych obiektów w Wisłoujściu opisywanych w polskojęzycznej literaturze, otrzymamy wynik oscylujący pomiędzy 1 a 3, rzadziej 4. Najczęściej mowa będzie o pierwszej kaplicy, zburzonej za czasów wojny z Batorym, o kościele, który spłonął w 1807 r. i o ostatnim, dziesiątym, zniszczonym w 1945 r. Czasami pojawi sie także ikonografia, ukazująca najczęściej ostatni, rzadziej któryś z poprzednich kościołów. Bardzo chętnie pokazywane bywa zdjęcie wnętrza, które ma jakoby przedstawiać zniszczony w 1945 r. kościół św. Olafa. Bardzo łatwo jest też zauważyć, że opisy, niezależnie od tego, czy cytowane i opatrzone przypisami, czy relacjonowane bez podania źródła, wykazują pewne podobieństwo formalno-merytoryczne.

Nitki „śledztwa” w sprawie źródeł informacji o kościele w Wisłoujściu zbiegają się nieodmiennie w jednym źródle: książce Wolfganga Deurera „Gdańsk i jego kościoły…” – bardzo cennej i przekrojowej publikacji o gdańskich budynkach sakralnych. W „oryginalnej”, niemieckiej wersji książki, wydanej w 1996 r. w Niemczech, opis kościoła na Wisłoujściu zajmuje całych sześć linijek tekstu. Dowiadujemy się z niego o trzech kościołach – zgodnie z numeracją zaproponowaną w niniejszym tekście szóstym, dziewiątym i dziesiątym. Brak jakiegokolwiek materiału ilustracyjnego. Polska wersja książki, wydana w 2003 r. zawiera już opis zajmujący niemalże całą stronę uzupełnioną sześcioma ilustracjami. Z polskiego wydania dowiadujemy się, że kościoły na Wisłoujściu były cztery, ale W.Deurer sam zauważa sprzeczność pomiędzy ikonografią, a przytoczonymi przez siebie opisami, nie biorąc pod uwagę oczywistego w takim wypadku braku tożsamości budynków. Krótki i sprawiający wrażenie sporządzonego w pośpiechu opis czterech kościołów na Wisłoujściu zawiera ponadto niezbyt rzetelny cytat z dzieła Bartela Ranischa – autora podobnego opracowania z końca XVII w. – obarczony dodatkowo błędem transkrypcji (16 stóp szerokości, zamiast 60 jak napisał Ranisch). Szczytem dezinformacji, i to dezinformacji o doniosłych skutkach, jest jednak umieszczenie wśród ilustracji ukazujących kolejne widoki Twierdzy Wisłoujście z Kościołem św. Olafa zdjęcia jego rzekomego wnętrza.

Wnętrze kościoła w Sobieszewie, mylnie uznawane za wnętrze kościoła w Wisłoujściu

Na zdjęciu w książce W.Deurera widać barokowy wystrój wnętrza kościoła, z ołtarzem, kazalnicą, typową dla świątyń protestanckich galerią i charakterystycznym modelem okrętu zawieszonym u stropu. Podpis głosi: „Wnętrze z żyrandolem w formie statku”. Przyglądając się tej sporych rozmiarów ilustracji z łatwością można zauważyć, że opis ołtarza kompletnie nie zgadza się z opisem z lat międzywojennych, zrelacjonowanym wyżej („Dziesiąty i ostatni”). Ambona nie znajduje się bynajmniej nad ołtarzem, a na pierwszym planie wisi model żaglowca (żadna rewelacja na tle wystroju kościołów strefy hanzeatyckiej), który z całą pewnością nie nadaje się do umieszczenia na nim choćby jednej tylko świecy, nie mówiąc już o uczynieniu go źródłem oświetlenia wnętrza. Widać także wyraźnie półokrągłe zakończenie prezbiterium kościoła, podczas gdy ostatni kościół na Wisłoujściu był zakończony prosto zarówno od wschodu, jak i zachodu. Zachowany materiał ilustracyjny pozwala również stwierdzić, że miał prostokątne okna, na zdjęciu u Deurera widać natomiast ewidentnie okna zakończone pełnymi łukami. Skąd tyle rozbieżności? To proste – ilustracja w dziele Deurera przedstawia wnętrze nieistniejącego już kościoła w… Sobieszewie. Brak refleksji autora nad niezgodnością ilustracji z wszystkim co wiadomo o ostatnim Kościele św. Olafa jest to o tyle zaskakujące, że W.Deurer zna zarówno książkę pani Edith Boehnke, powołuje się na nią bowiem w przypisach, wie także jak wyglądał z zewnątrz, skoro zamieszcza stronę wcześniej stosowną ilustrację.

Ofiarą autorytetu W.Deurera padają niestety piszący o Wisłoujściu autorzy, przyjmujący z dobrodziejstwem inwentarza informacje zawarte w pięknie wydanej, grubej i poważnie wyglądającej książce „Gdańsk i jego kościoły…”. W dobrej wierze, acz bezkrytycznie przepisują też błędny cytat z Ranischa. Zdarza się też nagminnie że posługują się zdjęciem wnętrza kościoła w Sobieszewie (co nie dziwi, biorąc pod uwagę jego urodę), podpisując je oczywiście: „Wnętrze kościoła w Wisłoujściu”. Niektórzy, czując, że coś się nie zgadza, próbują ratować sytuację i korygują opis Edith Boehnke, zamieniając w jego tłumaczeniu wyrazy „ponad ołtarzem”, na „obok ołtarza”. W ten sposób z siłą popartej autorytetem plotki rozchodzą się błędne informacje, które oczywiście nie mają jakiegoś szczególnie fundamentalnego znaczenia dla znajomości i rozumienia historii Wisłoujścia czy całego Gdańska, ale domagały się od dłuższego czasu próby sprostowania. Ponieważ jednak, jak wiadomo, błędów nie robi tylko ten, kto nic nie robi, pozostaje liczyć na to, że deurerowska dezinformacja z czasem odejdzie do lamusa gedanistyki, podobnie jak liczne inne gdańskie mity historyczne.

Reasumując: W historii prawego brzegu ujściowego odcinka Wisły (obecnie Martwej Wisły) pojawia się co najmniej 10 obiektów sakralnych noszących wezwanie św. Olafa. Ich ostrożne zestawienie mogłoby wyglądać tak:

I: przed 1403 – 1433 – na ter. Dworu Palowego
II: po 1433 – pocz. XVI w. – na ter. Dworu Palowego
III: pocz. XVI w. – ok. 1576 – na ter. fortyfikacji „Domu Wisłoujście”
IV: po 1577 – 1656 – osada Wisłoujście
V: ok 1656 – 1671 – Szaniec Wschodni
VI: 1671 – pocz. XVIII w. – Szaniec Wschodni
VII: pocz. XVIII w. – 1734 – prawdopodobnie osada Wisłoujście
VIII: 1737-1789 – prawdopodobnie osada Wisłoujście
IX: po 1789 – 1807 – osada Wisloujście
X: 1823-1945 – Szaniec Wschodni

Jak widać z powyższego wywodu Kościół św. Olafa to obiekt z kategorii wędrownej. Tak się złożyło, że bliskość miejsc strategicznych, kluczowych dla bezpieczeństwa, dostatku i sprawnego funkcjonowania gospodarki Gdańska oraz kilkukrotne mocniejsze powiewy wiatru historii powodowały, że kaplica, a następnie kościół pod wezwaniem św. Olafa w Wisłoujściu pojawiał się i znikał, zmieniając przy okazji swoją lokalizację. Odległość od centrum Miasta i sąsiedztwo wielkiej twierdzy sprawiają, że rzadko staje się przedmiotem opisów i badań, wiadomo więc o nim bardzo niewiele. Ale warto pamiętać, że był, tym bardziej, że jeśli chodzi o dawność założenia, wśród gdańskich kościołów położonych poza fortyfikacjami miejskimi, wyprzedza go jedynie dawny kościół cysterski w Oliwie.

Dziesięć gdańskich kościołów Olafa cz. I

Dawna plebania, a za nią miejsce ostatniej lokalizacji kościoła św. Olafa

Autor: Aleksander Masłowski