W poszukiwaniu tego co w Gdańsku było, a czego od dawna nie ma, warto zajrzeć w okolice dawnego ujścia Wisły, by prześledzić losy Kościoła św. Olafa. W wypadku tego obiektu stosowniejsza byłaby raczej liczba mnoga: kościołów św. Olafa.

Poniższy tekst, jest próbą opisu sekwencji kolejnych obiektów noszących imię św. Olafa na Wisłoujściu, ma także na celu rozprawienie się z poważnymi nieścisłościami, uparcie pojawiającymi się w gdańskiej literaturze naukowej i popularno-naukowej. Zacznijmy jednak od początku i spróbujmy prześledzić losy dziesięciu kościołów św. Olafa.

Drewniana kaplica

Pierwsza wzmianka o istnieniu przybytku religijnego w Wisłoujściu pochodzi z 1403 r., kiedy to wielki mistrz nakazał wypłacenie zapomogi „biednemu kapłanowi”. Skoro jednak w 1433 r. doszło do spalenia przez czeskich husytów wszystkiego co spalić się dało, domyślać się należy, że zniszczeniu uległa także kaplica. Została jednak odbudowana, skoro przywilej Kazimierza Jagiellończyka nadaje w 1454 r. Gdańskowi „Wisłoujście wraz z kościołem”. Wezwanie świętego Olafa dla kaplicy w Wisłoujściu zanotowano w II połowie XV wieku. Znajdowała się wówczas w bezpośredniej bliskości umocnień i kompleksu tzw. „Pfahlhofu” (dosł. dworu palowego) – siedziby urzędnika pobierającego opłaty żeglugowe. Tak jak wszystko wówczas na Wisłoujściu kaplica była z pewnością konstrukcją drewnianą.

Pierwszy murowany kościół

O trzecim, już murowanym kościółku św. Olafa czytamy w kontekście modernizacji fortyfikacji ujścia Wisły na początku XVI wieku. Prace poprawiające obronność tego miejsca i bezpieczeństwo wejścia do portu oraz posterunku celnego związane były z zagrożeniem grożącym ze strony krzyżackiej w trakcie tzw. „ostatniej wojny z Zakonem”. Kościółek stanąć musiał w pewnym oddaleniu od konstrukcji militarnych, skoro mówi się, że gromadzące się wokół niego zabudowania rybackie stały się zaczątkiem późniejszej wsi Wisłoujście. Obiekty fortyfikacyjne powstałe wówczas zwykło się nazywać „Domem Wisłoujście”, lub w skrócie „Domem” (das Haus Weichselmünde). Trzeci kościół przetrwał do czasu słynnego konfliktu Gdańska ze Stefanem Batorym, którego Miasto nie chciało uznać swoim królem. Przygotowania do słusznie spodziewanego oblężenia „Domu” na Wisłoujściu, poza kolejną modernizacją struktur obronnych, pociągnęły za sobą zburzenie wszystkiego co zakłócało czystość przedpola fortyfikacji, z kościołem włącznie.

Kościół na Szańcu Wschodnim

Osada w Wisłoujściu miała jednak niesamowitą zdolność do odradzania się. Wkrótce po zakończeniu konfliktu z Batorym, po południowej stronie ufortyfikowanego obszaru późniejszej twierdzy, na nowo powstawać zaczęły zabudowania, wśród których stanął nowy kościół – już czwarty – znowu pod wezwaniem św. Olafa. Widać go na obrazie Izaaka van den Blocka „Apoteoza Gdańska”, zdobiącym wspaniały strop Letniej Sali Rady w Ratuszu Głównomiejskim. Ten istnieć miał do połowy XVII wieku – czasu wielkiej modernizacji fortyfikacji Wisłoujścia – twierdzy zwanej już wówczas konsekwentnie „Latarnią”. W 1656 kościół został zburzony i ponownie wzniesiony na terenie nowych fortyfikacji zwanych Enwelopą, lub Szańcem Wschodnim.

Piąty, szósty i siódmy kościół św. Olafa

Ten piąty już z kolei kościół św. Olafa, znalazł się w połowie drogi pomiędzy III Bastionem Fortu Carré (Południowo-Wschodnim), a środkowym bastionem Szańca Wschodniego, zwanym „Świńską Głową”. W 1671 roku, w związku ze złym stanem technicznym grożącym zawaleniem, został rozebrany.
Na jego miejscu wzniesiono w tym samym roku nowy, szósty, opisywany jako kształtem przypominający herb Gdańska. Chodziło o plan podwójnego krzyża na jakim został zbudowany. Bartel Ranisch podaje jego wymiary jako 116 stóp długości, 60 stóp szerokości wystających części podwójnego krzyża i 15 stóp szerokości nawy. Po przeliczeniu na miary współczesne daje to budynek o wymiarach 33 na 17 metrów. Była to konstrukcja szkieletowa, a jej budowniczym był niejaki Christoph Krosche.

Ten kościół przetrwał do początku XVIII wieku, zburzony wówczas w związku z przebudową i modernizacją Szańca Wschodniego. Z powodu braku kościoła z prawdziwego zdarzenia, do celów sakralnych przystosowano znajdujący się w pobliży twierdzy, nieużywany budynek sanitarny, zwany po prostu „Domem Zarazy” (Pestilenzhaus). Mieszkańcy Wisłoujścia i garnizon twierdzy korzystał z tego siódmego kościoła św. Olafa, aż do roku 1734, kiedy w trakcie oblężenia Gdańska broniącego (nie wiedzieć po co) króla Stanisława Leszczyńskiego, dawny Dom Zarazy spłonął.

Od 1737 do 1807 roku

Ósmy Kościół św. Olafa stanął w 1737 r., a więc dopiero po trzech latach od fatalnego w skutkach oblężenia. Była to tania konstrukcja szkieletowa, która przetrwała jednak ponad pół wieku. Rozebrana została w 1789 r., tylko po to, by ustąpić miejsca nowemu, dziewiątemu kościołowi, tym razem już murowanemu. Ten służył wiernym aż do początku XIX wieku i pewnie posłużyłby dłużej, gdyby nie imperialne plany „korsykańskiego uzurpatora”, jak nazywali Napoleona Bonaparte (i do dziś nazywają) ci, którzy nie dali się zwieść jego przedziwnej legendzie.

Dziewiąty Kościół św. Olafa spłonął w 1807 r. pozbawiając mieszkańców Wisłoujścia i rosnącą stale populację Nowego Portu własnej świątyni. Wówczas to zaczęła się historia obiektów sakralnych dzielnicy portowej po zachodniej stronie ujścia Wisły. Wierni zaczęli spotykać się w budynku magazynu solnego, a od 1815 r. w dawnych warsztatach bednarskich, łaskawie udostępnionych przez pruską administrację królewską. Kiedy w 1823 wzniesiono nowy kościół na Wisłoujściu, Nowy Port zachował swój pierwszy kościół, od którego zaczęła się historia dzisiejszego „Kościoła Morskiego”.

Tak przedstawiają się losy pierwszych dziewięciu kościołów św. Olafa na Wisłoujściu. Przedmiotem II części artykułu będzie ten ostatni, dziesiąty, oraz śledztwo w sprawie informacyjnego zamętu towarzyszącemu kościelnej historii Wisłoujścia.

O kościołach na swoim blogu pisze również Jan Daniluk – KLIK

Autor: Aleksander Masłowski