Pomnik Tatara Rzeczypospolitej w Parku Oruńskim ma dużego pecha. Najpierw pomyłkowo podano autora postumentu, potem znaleziono błąd na pamiątkowej tablicy. W końcu zaś, w tajemniczych okolicznościach, z ręki Tatara zniknął  buńczuk.

Odsłonięcie 25 listopada 2010 r. pomnika Tatara RP przez prezydenta RP Bronisława Komorowskiego było znaczącym wydarzeniem. Po pierwsze, po paru wiekach przerwy Park Oruński odwiedziła tak znacząca osobistość, jaką bez wątpienia jest prezydent RP. Po drugie było to wielkie wydarzenie dla samej dzielnicy i jej mieszkańców. Czekająca na swój lepszy czas, czyli proces rewitalizacji, Orunia, została wyróżniona i przez chwilę oczy mieszkańców metropolii zwrócone były w to miejsce.

Zanim jednak dokonano uroczystego odsłonięcia, trójmiejskie media szeroko rozpisywały się na temat historii Tatrów, samego pomnika, ceremonii i działalności Centrum Kultury Tatarów Rzeczpospolitej Polskiej. Jego siedziba mieści się bowiem w bezpośrednim sąsiedztwie odsłoniętego pomnika. Sama uroczystość, która zgromadziła wielu mieszkańców dzielnicy, zwróciła uwagę wszystkich mediów, poczynając od lokalnych, na ogólnopolskich kończąc. Bez wątpienia Orunia dostała swoje pięć minut i to od blisko dekady, kiedy w lipcu 2001 r. dotknęła ją katastrofalna powódź.

Wszystko układało się dobrze. Pomnik został uroczyście odsłonięty, złożono kwiaty, zrobiono pamiątkowe zdjęcia, wygłoszono uroczyste przemówienia. Wydarzenie dobiegło końca. Jednak to był dopiero początek dalszej historii walecznego Tatara na „oruńskiej” ziemi.

Kto zaczął ją pisać? Jeden z czytelników, którego wpis ukazał się pod informacją o zbliżającej się uroczystości. Zawierał dementi co do autorstwa pomnika. W tym czasie trójmiejskie media solidarnie informowały, że autorem obelisku jest profesor gdańskiej ASP – Sławoj Ostrowski. Dziennikarskie „śledztwo”, przeprowadzone w ekspresowym tempie na łamach iBedekera wykazało, że ów czytelnik ma rację. Autorem pomnika jest wrocławska pracownia rzeźby „eRZet” – Maciej Kus, Tomasz Ryfa, Błażej Iwaniak.

Nie był to koniec perypetii, bowiem tuż po odsłonięciu pomnik został uszkodzony. Z dłoni siedzącego na koniu Tatara zniknął buńczuk, czyli drzewce zakończone kulą, dawny symbol władzy wojsk tatarskich. Chuligański wybryk, zwykli złomiarze, zapalony kolekcjoner?

Całość historii została dopełniona innym faktem. Parę dni po odsłonięciu, okazało się, że na tablicy ufundowanej przez Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa znalazło się kilka błędów.

Po prawie dwóch miesiącach od momentu odsłonięcia Tatara, postanowiłem sprawdzić, co dzieje się z pomnikiem, a przede wszystkim z samym śledztwem w sprawie kradzieży wspomnianego elementu.

W tej sprawie – to co zrobiła Policja mam smutne i niewybredne uczucia – mówi dyrektor Narodowego Centrum Kultury Tatarów RP Jerzy Dżirdżis Szahuniewicz – albowiem Prokuratura Rejonowa po przekazaniu jej śledztwa przez Komendę Policji w Oruni Górnej, umorzyła śledztwo.

Na pytanie o sam fakt zamknięcia sprawy – dyrektor NCKT RP odpowiada:

Fakt zamknięcia śledztwa przyjęliśmy z rozgoryczeniem. Uważamy, że nie potraktowano tego należycie. Prokuratura bardzo szybko zamknęła temat. Oczywiście złożyłem zażalenie na to postanowienie i czekam co będzie dalej

A sam pomnik, co dalej w kwestii buńczuka? Dyrektor NCKT RP odpowiada:

Chciałbym, zaznaczyć, że NCKT RP jest organizacją pożytku publicznego i nie generuje przychodów. Naszą działalność opieramy wyłącznie na dotacjach, niemniej nowy odlew buńczuka będzie odtworzony. Zostanie wykonany z żywicy syntetycznej, co znacznie zmniejszy koszty do ok. 15. tys. zł.

Jak całą sprawę komentują organy ścigania? Oto wyczerpująca odpowiedź na moje pytanie, od rzecznika prasowego KMP w Gdańsku, pani podkom. Magdaleny Michalewskiej:

W odpowiedzi na Pana wiadomość z dnia 14 stycznia 2011 r. uprzejmie informuję, że Wydział Dochodzeniowo – Śledczy Komisariatu I Policji w Gdańsku w dniu 29 listopada 2010 roku wszczął dochodzenie dotyczące kradzieży elementu z pomnika Tatara Polskiego. Przedmiotowe postępowanie prowadzone było pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Gdańsk – Śródmieście.

W dniu 16.12.2010r. dochodzenie to zostało umorzone, z powodu niewykrycia sprawcy przestępstwa, co zostało zatwierdzone przez prokuratora nadzorującego sprawę.

Z ustaleń, jakie poczyniono w tej sprawie wynika, że do przedmiotowej kradzieży doszło między godz. 19.00 dnia 26.11.2010r., a godz.9.35 dnia 27.11.2010r. Prezes Narodowego Centrum Tatarów wycenił straty z tytułu tej kradzieży na 50 tys. zł.

Po otrzymaniu zawiadomienia o takim przestępstwie, a także w trakcie prowadzenia dochodzenia, policjanci wykonali szereg czynności zmierzających do wyjaśnienia okoliczności tego zdarzenia, a także ustalenia i zatrzymania sprawcy bądź też sprawców tej kradzieży.

Funkcjonariusze m. in. przeprowadzili oględziny pomnika, przeszukali pobliski teren w celu odnalezienia sprawców tego czynu oraz skradzionego elementu. Natychmiast po otrzymaniu informacji o tej kradzieży, skontrolowano też wszystkie punkty skupu złomu, w których sprawcy mogli spieniężyć taki łup. Ponadto do wszystkich jednostek policji w kraju wysłano informację o okolicznościach tej kradzieży, z prośbą o przeprowadzenie kontroli miejsc, w których sprawcy bądź też sprawca mogli sprzedać taki metalowy element.

W tej sprawie przesłuchano, a także rozpytano szereg osób. Obok trwających czynności procesowych, policjanci cały czas wykonywali też czynności operacyjne w tej sprawie. Miedzy innymi typowano i sprawdzano osoby, które w przeszłości były notowane za przestępstwa podobne.

Pomimo, że sprawa została umorzona, policjanci wciąż intensywnie pracują nad nią, stosując formy i metody pracy operacyjnej. Pozostaje na w zainteresowaniu funkcjonariuszy, którzy nadal szukają sprawcy bądź też sprawców tego czynu. Między innymi sprawdzane są wszelkie informacje i sygnały, które docierają do nas na temat tego zdarzenia.

W przypadku ujawnienia jakichkolwiek nowych informacji, dowodów w tej sprawie zapewniam, że postępowanie to zostanie niezwłocznie podjęte i kontynuowane.

podkom. Magdalena Michalewska

Rzecznik Prasowy

Komendanta Miejskiego Policji w Gdańsku

Nam, gdańszczanom, pozostaje więc nadzieja, że w sprawie znajdą się nowe dowody.

Autor: Paweł Jarczewski